Wizyta na pierwszy rzut oka nie mówi kompletnie nic. Na plakacie dom, na który rzucony jest cień. Może trochę niepokojący, ale czy straszny? Nie był też specjalnie promowany przez producentów, więc niewielu o nim słyszało... O czym więc opowiada ten obraz i jaki jest...?
Wizyta (2015)
The Visit
horror, czarna komedia
reż. M. Night Shyamalan
|
Horror praktycznie w całości nagrywany jest z ręki, w formie vloga. Zaczyna się bardzo niewinnie. Ot, dzieci jadą do dziadków, młody się wygłupia... Dopiero dłuższą chwilę po rozpoczęciu filmu coś w tej sielance zaczyna się psuć, bądź co bądź, nie jest to jednak najstraszniejszy film we wszechświecie. Owszem, intryguje swoją formą, ma ciekawy zwrot akcji, a Taylor jest po prostu świetnym dzieciakiem ale to, co miało być straszne wyszło częściej po prostu śmiesznie :)
Fabuła - w gruncie rzeczy bardzo prosta - jest zrealizowana przyzwoicie. Ciekawi i zapewnia ciekawe zwroty akcji, ale przy tym nie przytłacza. Mamy mało postaci i konkretne relacje oraz wydarzenia związane z nimi. Tu właściwie nie ma niewiadomych. Całość wprawdzie może być przez to nieco przewidywalna, ale jakoś szczególnie nie przeszkadzało mi to w oglądaniu.
Wizyta ma miły klimat. Tajemnica, którą skrywa rodzina intryguje, a rodzeństwo sprawia, że na sercu robi się ciepło. Nie jest to też straszak, który na siłę chce nas przestraszyć. Przeciwnie, potrafi umyślnie i całkiem skutecznie rozbawić widza, lub poprawić mu nastrój. Zapewnia też nieco dreszczyku. Jeśli więc tylko szukacie filmu, który może nie jest ani dziełem sztuki filmowej, ani genialnym horrorem, ale zapewni oglądającym trochę emocji - to śmiało po niego sięgajcie. Ostrzegam jednak, że film sam w sobie jest bardzo specyficzny i dlatego nie każdemu może przypaść do gustu.
Fabuła - w gruncie rzeczy bardzo prosta - jest zrealizowana przyzwoicie. Ciekawi i zapewnia ciekawe zwroty akcji, ale przy tym nie przytłacza. Mamy mało postaci i konkretne relacje oraz wydarzenia związane z nimi. Tu właściwie nie ma niewiadomych. Całość wprawdzie może być przez to nieco przewidywalna, ale jakoś szczególnie nie przeszkadzało mi to w oglądaniu.
Wizyta ma miły klimat. Tajemnica, którą skrywa rodzina intryguje, a rodzeństwo sprawia, że na sercu robi się ciepło. Nie jest to też straszak, który na siłę chce nas przestraszyć. Przeciwnie, potrafi umyślnie i całkiem skutecznie rozbawić widza, lub poprawić mu nastrój. Zapewnia też nieco dreszczyku. Jeśli więc tylko szukacie filmu, który może nie jest ani dziełem sztuki filmowej, ani genialnym horrorem, ale zapewni oglądającym trochę emocji - to śmiało po niego sięgajcie. Ostrzegam jednak, że film sam w sobie jest bardzo specyficzny i dlatego nie każdemu może przypaść do gustu.
Kompletnie nie moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńOglądałam Wizytę z 5 razy już. Na początku było to trochę schizujące dla mnie ale potem juz przywykłam. Uwielbiam horrory. Ciekawa jestem co będzie w następnym poście *__* Zostawiam obserwację i do zobaczenia !:)
OdpowiedzUsuńTak Po Prostu BLOG
Wydaje się całkiem ciekawy!
OdpowiedzUsuńTaki pomysł z serią to świetny pomysł a co di filmu to nie oglądałam ale chętnie to zmienię ale oczywiście w towarzystwie innych osób i rano :D nawet jeśli film słaby to wolę w dzień :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na nowy post :)
Blog o książkach KLIK
Ja ostatnio niestety, cierpię na brak godzin w dobie, więc nie ma szans, żebym obejrzała coś dłuższego niż 20 minut.
OdpowiedzUsuńZ kolei sam pomysł cykl - super! :)
Oglądałam. Dość dobry horror.
OdpowiedzUsuńFajny pomysł na posty. ;)
OdpowiedzUsuńTego nigdy nie oglądałam, ale lubię takie "specyficzne" klimaty.
Horrory zdecydowanie nie są dla mnie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://sunny-snowflake.blogspot.com/