sobota, 4 czerwca 2016

Most Szpiegów (2015): To jednak nie kolejny Marvel!

Macie tak, że oceniacie filmy po tytule...? Tak chociaż trochę? No ja... tak. Słysząc o Moście Szpiegów nawet czytając pobieżnie opis wyobraziłam sobie lekki akcyjniak, z masą strzelania i śmieszków.  Z resztą, właśnie z myślą o tym postanowiłam go obejrzeć. Jak wyszło ostatecznie?
Most Szpiegów (2015)
Bridge of Spies
dramat, thiller
reż.  Steven Spielberg

USA, czas Zimnej Wojny. Donavan, choć kiedyś był znanym prawnikiem, obecnie zajmuje się ubezpieczeniami. Gdy jednak na terenie Stanów zostaje złapany radziecki szpieg dostaje zadanie: ma go bronić, aby pokazać światu, że każdy ma prawo do sprawiedliwego wyroku. 
W tym samym czasie rząd amerykański wysyła do ZSRR na przeszpiegi grupę pilotów. Jeden z nich zostaje przyłapany na gorącym uczynku...

Film Spilberga jest utrzymany w zimnych, niebieskawych barwach. Wystarczy na niego spojrzeć, by poczuć, że jest czysty, ale i niepokojący zarazem - jakkolwiek dziwnie by to zestawienie ze sobą razem nie brzmiało.
Historia przedstawiona w Moście Szpiegów oparta jest na faktach, które z resztą dzięki sieci można stosunkowo łatwo zweryfikować. To zdecydowanie spory atut tego filmu - choć jest w nim sporo grozy i niepewności, to jednocześnie chyba wnosi coś więcej, niż same emocje oraz ładne kadry.

Jak na hollywoodzką produkcje przystało, aktorstwo utrzymane jest na dość wysokim poziomie, podobnie jak samo kręcenie, czy montaż. Nie jestem żadnym specem, dlatego nijak jestem w stanie podać konkrety, czy mniej widoczne wpadki twórców :)

Nie mogę powiedzieć, by ta historia mnie porwała, ale na pewno była intrygująca. Postać Donavana budzi sporą sympatię - facet dąży do celu, ma swój kręgosłup moralny i trudno go złamać. Również postać radzieckiego szpiega, Rudolfa Abela jest godna uwagi. Jego spokój i zapęd artystyczny sprawiają, że jest trochę inny, niż standardowo kreowani bohaterowie. 
Moim zdaniem trochę gorzej wypadł wątek dotyczący szpiegów amerykańskich. Sceny dotyczące ich zaczęły się znikąd i wpadały co jakiś czas, nagle, wybijając mnie z oglądania drugiego wątku fabuły (który, koniec końców, składa się w jeden), ale myślę, że mimo wszystko, mogę to twórcom wybaczyć, skoro ostatecznie całość prezentuje się nie najgorzej. 

Jak już wspomniałam, to nie jest obraz, który mnie porwał i który bym uwielbiała ponad wszystko - ale wydaje mi się, że to film warty zobaczenia, nawet mimo tego, że bądź co bądź, jest kolejną hollywoodzką, ogromną produkcją, która czy chce, czy nie musi opierać się na pewnych schematach. Most Szpiegów to film z unikalnym klimatem i nie raz naprawdę ładnymi zdjęciami, które warto zobaczyć.

11 komentarzy:

  1. Jeszcze nie ogladalam, ale wydaje sie ciekawy! <3 xxx

    http://veronicas-veronicass.blogspot.no/

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłam w kinie i bardzo mi się podobało!

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi fajnie ;D

    Zapraszam :
    unnormall.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ogladalam tego filmu, ale mam teraz sporo wolnego czasu, więc na pewno go obejrzę. ;)
    ____________
    pisane-atramentem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiedziałam tego filmu, ale fabuła mnie zaciekawiła. Jak nie zapomnę to za jakiś czas obejrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie oceniam filmów po tytule bo zawsze go zapominam :D Co do tego filmu to jeszcze go nie widziałam ale może kiedyś :)
    anonimoowax.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie widziałam tego filmu :) Jak nie zapomne tytułu to na pewno go obejrzę :)

    Gattta

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie, ja nie oceniam filmów po tytule. :D Słyszałam, słyszałam o tej produkcji. Kurczę, chyba dla tego wyjątkowego klimatu go zobaczę. :) Dobra recenzja! Arleta

    OdpowiedzUsuń
  9. No nie mam zamiaru sama, ale z tego, co wyczytałam z twojej recenzji - może się spodobać mojemu chłopakowi :) Ja nigdy po tytułach nie oceniam, ale ja oglądam gównie animowane :D

    OdpowiedzUsuń
  10. W sumie mam trochę podobne zdanie do Twojego, jeśli chodzi o ten film - oglądałam go całkiem niedawno, bo jakieś 2 miesiące temu. I owszem, produkcja może i godna uwagi, dobre aktorstwo (nigdy jakoś nie wielbiłam Toma Hanksa, ale mój szacunek do niego stopniowo rośnie), poza tym sama fabuła jest dość ciekawa, jednak... Nie porwał mnie, a w każdym razie nie tak, jak się spodziewałam. Jest to produkcja dopracowana i miła dla oka, ale nie wywiera większego wrażenia - dlatego, mimo wszystko, nieco rozczarowuje :)
    Pozdrawiam,
    rude-pioro.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja nawet nie słyszałem o tym filmie :D

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony