poniedziałek, 28 stycznia 2019

Czytam Pierwszy - recenzja portalu po 1,5 roku użytkowania


Gdy portal Czytam Pierwszy pojawił się we wrześniu 2017, wywołał w blogsferze niemałe zamieszanie. Część osób bardzo się ucieszyła. Druga część przekonywała, że to najgorszy z możliwych pomysłów. A jak się ten stan rzeczy ma po 1,5 roku? Czym tak naprawdę stało się to miejsce?

Czym z definicji jest portal Czytam Pierwszy?
To portal, wyglądający jak zwykły sklep internetowy, w którym pojawiają się książki. Dodając do portalu swoje recenzje, dostajemy punkty (tzw. ISBNy), za które możemy później kupować pozycje. Te są nam dostarczane w wersji elektronicznej lub papierowej, zależnie od tego, co portal w danym momencie oferuje.
Czytam Pierwszy został stworzony z myślą o osobach początkujących w pisaniu recenzji: przede wszystkim miał zapewnić im rozwój w postaci dostępu do książek oraz motywacji do tworzenia coraz do lepszych rzeczy i poszerzania zakresu działań poprzez system punktowy.

Na początku było niedowierzanie
Nim przejdę do portalu „dzisiaj”, pozwólcie, że opowiem Wam moją historię z tym portalem. Wpadłam na niego kilka dni po założeniu. Natychmiast się zarejestrowałam i zakupiłam dwie książki od wydawnictwa SQN, które od dawna chciałam przeczytać. Bez pomyślunku, ot tak, BO MOGĘ. Dopiero po czasie zorientowałam się, że kupiłam egzemplarze elektroniczne (nawet nie e-booki, które mogę ściągnąć na mój dysk!). To mocno mnie w tamtej chwili rozczarowało i sprawiło, że portal „odstawiłam”.
W międzyczasie pamiętam, że wypowiadałam się w dyskusjach na ten temat: niekoniecznie przychylnie, nie podobało mi się to, że „zostałam zrobiona w konia” (choć właściwie sama po prostu nie doczytałam, o co chodzi). Byłam jednak daleka do krytykowania regulaminów, czy uznawania tego za najgorszy pomysł świata.
Do portalu wróciłam około października, czy listopada, kiedy to udało mi się upolować za 50 ISBNów pierwszą papierową książkę, czyli „Warkot”. Wtedy okazało się, że… właściwie to cała ta idea bardzo mi się podoba. Lubię „polować” na rzeczy, lubię zbierać punkty, lubię wklejać linki i pilnować tego wszystkiego, co portal kazał mi robić. Tak już mam: „układanie” rzeczy jest dla mnie po prostu przyjemne.
Ponadto początkowo na CP dostępne było wiele książek od wydawnictwa SQN (bo portal jest bezpośrednio z nim powiązany), dzięki czemu mogłam zapoznać się z książkami, na których zależało mi od dawna, ale nie potrafiłam zmusić się, aby w końcu je kupić. Tak poznałam choćby „Piątą porę roku”, czy „Królów Dary”. Prędko zauważyłam też, że właściwie cały czas mam nadmiar punktów. Dodając recenzję na bloga, lubimyczytać oraz instagrama nie miałam problemów, aby je zdobywać, a początkowo portal akceptował „recenzje” z różnych losowych miejsc (np. oznaczanie na Mapie Książek, o której pisałam tutaj).

Coraz mniej kolorowo?
Z czasem z portalem zaczęło dziać się coś, co właściwie musiało się stać. Regulamin zaczął być coraz bardziej restrykcyjny. Wiadomo, że tak szczytna idea jak darmowe książki dla początkujących recenzentów nie przynosi zysków i w tej formie CP nie mógł długo przetrwać. Pojawiły się mocniejsze limity, większe bonusy dla większych zasięgów. Początkowo nie było żadnych ograniczeń co do czasu recenzji starych książek – z czasem jednak twórczynie uznały, że każda pozycja będzie „wisiała” na portalu przez trzy miesiące, nie dłużej. To naprawdę zrozumiałe ruchy: w końcu wydawcy nie będą oddawać książek byle-komu i zupełnie za darmo, a bez nich portal nie ma szans na istnienie, prawda?
Problem polega na tym, że zaostrzenie limitów nie skutkowało wzrostem „jakości” książek, które pojawiały się na portalu. SQN wrzucało na niego coraz mniej swoich tytułów, jakby „odcinając się” od swojego dziecka. Obecnie wydawnictwo-matka wrzuca na niego tylko pojedyncze tytuły, które jednocześnie reklamują portal – i właściwie tyle. Początkowo na portalu pojawiły się choćby takie wydawnictwa jak Fabryka Słów, czy Uroboros, jednak chyba szybko zrezygnowały ze współpracy z nim.
Z czasem na CP zaczął się wysyp książek-śmieci. Naprawdę, trudno mi to inaczej nazwać. Książki od mało znanych wydawców, poradniki wzięte z kosmosu, tytuły dla dzieci, powieści wydawane metodami vanity czy self-publishingu. Z jednej strony osobiście początkowo byłam z tego trochę zadowolona, bo miałam łatwy dostęp do tytułów, po które normalnie bym nie sięgnęła i nawet o tym nie pomyślała, z drugiej… ile można? Owszem, cały czas na CP czasem pojawiają się ciekawe pozycje, ale by je poznać, należy zebrać punkty, a więc – najpierw trzeba przerobić kilka tych kiepskich „śmieciowych” książek, które po kilku miesiącach od wydania pewnie pojawią się w biedronkowych koszach z podniszczonymi tytułami za 10 złotych.

Dla kogo ten portal?
W ostatnim czasie pojawiła się kolejna restrykcja dotycząca wrzucania recenzji. Wcześniej osoby, które mają 500 obserwujących na Instagramie dostawały za zdjęcie dodatkowe 20 punktów (cena książki papierowej to obecnie ok. 200): coś takiego wydaje mi się jak najbardziej sensowne, biorąc pod uwagę, że ta liczba to takie „minimum” sugerujące, że profilu nie obserwują tylko znajomi recenzenta. Obecnie 500 zostało podwyższone do 2 000 – sama jestem w tym pułapie, ale z doświadczenia wiem, że do takiej ilości wcale nie tak łatwo dojść…
W związku z tym pojawia się pytanie: czy portal cały czas spełnia swoją funkcję? Czy cały czas działa jak portal rozwojowy dla początkujących recenzentów…? Wydaje mi się, że niestety, ale odpowiedź brzmi: właściwie to… nie. Wprawdzie cały czas można na nim trafić na coś ciekawego, ale wydaje mi się, że zdecydowanie łatwiej nawet początkującej osobie napisać maile do ciekawych wydawców (z których X z kolei w końcu zaryzykuje i wyśle nam tytuł), niż polować na książki niekoniecznie dobrej jakości.
A szkoda. Bo CP to naprawdę szlachetny pomysł.
Czy portal ma szansę się podnieść? Jasne, że tak, choć zastanawia mnie, jaką opinię mają o nim obecnie wydawcy. Po współpracach mam osobiste wrażenie, że nie najlepszą. W związku z czym CP musiałby zupełnie zmienić swoją formułę i po prostu przemyśleć to, czym chce być zupełnie od podstaw, aby znów odbudować początkową społeczność.

Moje małe doświadczenia…
By nie było wątpliwości: z CP mam sporo doświadczeń, z których większość jest mimo wszystko pozytywna. Naprawdę lubię ten pomysł zbierania punktów i polowania na książki, dlatego nawet mogąc pisać do wydawcy, czasem więcej radości sprawia mi forma zamawiania przez portal. To dodaje wszystkiemu dreszczyku emocji, a przy okazji jest często bardziej klarowne, niż wysyłanie maila do wydawcy z toną linków potwierdzających zrecenzowanie danej pozycji. Nie muszę też się tłumaczyć z tego, czemu daną książkę chcę, nie jest mi źle na serduszku, gdy tytuł mi się nie spodoba. Takie rozwiązanie jest dla mnie jako introwertyka, który nie lubi „się prosić” jest po prostu łatwiejsze. Ale jak już napisałam wyżej: portal zaczął iść w złym (moim zdaniem) kierunku.
A co jeśli chodzi o samą obsługę portalu? Dziewczyny, które go prowadzą, zwykle są naprawdę w porządku. Na przestrzeni tego 1,5 roku wspominam współprace z nimi pozytywnie. Na moje zapytania od razu otrzymuje odpowiedź, zwykle w sposób grzeczny… choć zdarzyło mi się chyba raz, że nie byłam zadowolona z tonu odpowiedzi – ale bywa i tak. Każdy może mieć gorszy dzień. Jednocześnie mimo wszystko portal miał kilka wpadek. Dwa, albo trzy razy okazało się, że książka do mnie nie dotarła, bo „wydawca przesłał za mało książek” (więc albo czekałam kolejny miesiąc, albo dostawałam zastępczą książkę, bądź zwrot punktów). Czasem ktoś coś źle zaznaczył w systemie, w trakcie przeprowadzek miałam problemy z adresem, pod który tytuły przychodziły.
Ponadto na samo akceptowanie recenzji czeka się obecnie coraz dłużej, co sprawia, że punkty dostajemy po tygodniu czy dwóch od publikacji w sieci, a z ostatniej zmiany sprawdzającego chyba nie jestem do końca zadowolona. 
Niemniej, na to ostatecznie przymykam oko, bo mimo wszystko: pod tym względem było dobrze. Problem CP polega przede wszystkim – moim zdaniem – na wzroście wymagań nieadekwatnym do jakości pozycji na portalu. Po prostu za dużo trzeba robić… za zbyt słabe książki. I tyle.



Korzystacie z CP? Jakie są/były wasze odczucia?

17 komentarzy:

  1. W sumie zdążyłem już zapomnieć o tej inicjatywie.

    Przyznam, że na początku byłem naprawdę zainteresowany, ale zniechęciło mnie właśnie to, że nie dostaje się e-booka na własność - czytanie na laptopie nie należy do najprzyjemniejszych i między innymi dlatego kupiłem czytnik, żeby czytać na nim e-booki. Więc w sumie wtedy zrezygnowałem.

    Na wersje papierowe i tak nie liczyłem z dwóch powodów - nie zbieram ich przez brak miejsca i idący za tym minimalizm oraz małe zasięgi. Zdobycie odpowiedniej liczby punktów mogłoby okazać się dla mnie niemożliwe/zbyt kosztowne na poświęcony czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z czasem wersje elektroniczne ustąpiły miejsca normalnym e-bookom, także pod tym względem portal się poprawił akurat. ;)

      Usuń
  2. Tez sie zalogowalam na samym początku. Zdobylam pkt na 1 książke papierowa. I tyle z mojego zalogowania :-] jak widzialam caly czas wersje elektroniczne a pozniej e-booki, ktorych nie lubie, to przestawalam tam wchodzic. I tez uwazam, ze wymagania sa przesadzone. Wole kontakt z wydawnictwami.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakieś pół roku temu żałożyłam konto i do dzisiaj nic nie kupiłam, choć z początku pojawiały się pozycje za początkową stawkę (50isbnów), to były to audiobooki z tego co pamiętam, a książek w takiej postacji akurat nie przyswajam. Pamiętam, że długo czatowałam aż będę w stanie zamówić jakąś książkę, nawet jako ebook i do dziś nic nie znalazłam. Więc chyba należy dodawać początkowo recenzje do produktów, których nie dostałam? Choć z drugiej strony, te książki rzeczywiście nie wydają się jakieś super, więc szkoda mi było inwestować tylko po to, aby naprawdę móc wgryźć się w portal. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie aby zacząć trzeba zainwestować w gruncie rzeczy i zrecenzować porządnie przynajmniej jedną książkę, która na portalu po prostu jest. Mi się to udało, bo i tak miałam już gotowych parę recenzji książek od SQN, które po prostu czekały wtedy w kolejce na publikacje.

      Usuń
  4. No właśnie przez dłuższy czas całkiem fajnie się z CP korzystało - było trochę ciekawych książek, trochę takich, które można przeczytać w ramach eksperymentu i faktycznie całkiem przyjemnie się eksperymentowało na egzemplarzu, który jest za darmo i nie bezpośrednio od wydawnictwa. Tylko że ostatnio jakoś niewiele ciekawych książek można tam znaleźć.
    W trakcie tego 1,5 roku strasznie często zmieniano punktację i trochę mnie to razi. Jasne, z jednej strony jest to zrozumiałe, ale z drugiej zmiany potrafiły wejść właściwie z dnia na dzień.

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam ogromną ochotę zacząć korzystać z tego portalu, ale szybko sobie odpuściłam i machnęłam ręką... I chyba nie mam czego żałować.

    OdpowiedzUsuń
  6. Długo się zastanawiałam nad korzystaniem z tego portalu i w końcu założyłam sobie konto na CP już dłuższy czas po jego powstaniu. Na początek dostaje się chyba jakąś liczbę ISBNów, żeby można było sobie zamówić jakąś książkę na start. I ja kilka miesięcy miałam te kilkadziesiąt ISBNów i nie zamówiłam nic. Czemu? Właśnie dlatego, że były tam dostępne mało interesujące książki. Było to dosłownie kilka tytułów: jakieś poradniki (których nie czytam), chyba jedna biografia piłkarza (nie cierpię piłki nożnej), coś z fantastyki dla młodzieży (zdecydowanie nie moje klimaty), czy książka z self-publishingu, w rodzaju autobiografii... Zero wyboru. A ja chciałam przeczytać coś, o czym będę mogła napisać ciekawą opinię, coś co mnie zainteresuje... Napisałam więc mejla z prośbą o usunięcie i tak skończyła się moja przygoda z tym portalem...

    Chyba wolę sama kupować / wypożyczać z biblioteki, przynajmniej mogę sobie wybrać coś co jest w moich klimatach czytelniczych ;). Z wydawnictwami z kolei nie współpracuję, bo po prostu mam za mało obserwujących na blogu i Instagramie i nikt nie jest zainteresowany, ale może kiedyś? W każdym razie na CP już nie wrócę ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chciałam się w sumie zarejestrować i zobaczyć, co i jak, ale po czwartym podejściu,m gdzie w ogóle portal nie przyjmował do wiadomości, że próbuję i wysyłam pełne zgłoszenie dałam sobie spokój.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przez jakiś czas również korzystałam z CP, ale dość szybko dałam sobie spokój. Również trochę przez to, co piszesz: coraz mniej ciekawych pozycji, a wymagania coraz większe. Trafiłam też na ten moment, gdy zmieniono radykalnie zasady punktacji, które przynajmniej wg mnie były po prostu strzałem w kolano. Nie było np. górnej granicy punktów za recenzję, za to była dolna. Człowiek ślęczał nad tekstem i starał się, aby był jak najbardziej porządny, merytoryczny i wyczerpujący, a i tak dostawał tylko minimalną ilość punktów (nawet z własnoręcznie zrobionym zdjęciem książki). Jeśli chciał więcej, musiał spełnić kryteria, które były bardzo niekonkretne i chyba zależały od subiektywnej opinii sprawdzającego. Swego czasu portal namawiał do pisania recenzji w jakiś nietypowy sposób, za przykład posłużono się wierszem. Z jednej strony fajnie, namawiano do kreatywności, z drugiej wiersz należy do zupełnie innego rodzaju literackiego i z samej definicji recenzją nie jest. Z resztą czasami ludzie próbują na siłę udziwniać to, czego wcale nie trzeba poprawiać. Jeśli wchodzę na bloga przeczytać opinię o książce, to oczekuję konkretów. Nie chce mi się czytać wierszyka czy rozwiązywać rebusa. Można to zrobić raz czy dwa, dla urozmaicenia. Mnie jednak takie rzeczy zwyczajnie nie jarają.
    Fakt, portal przestał być miejscem przyjaznym dla początkujących. Wymagany nakład pracy przypominał raczej podjęcie się patronatu medialnego niż zwykłą współpracę z wydawnictwem. To w porządku, jeśli ktoś rzeczywiście chce się w ten sposób udzielać w sieci i ma czas napisać kilkanaście recenzji tej samej książki. Ja jednak wolę swój zwykły styl pracy.
    Nie rozumiem natomiast tego świętego oburzenia, które portal wywołał na początku. Przecież nikt nas do niczego nie zmusza. Sami w końcu akceptujemy regulamin. Jeśli komuś oferowana forma współpracy nie odpowiada, to po prostu niech nie zakłada tam konta.
    Z tego co wiem, w końcu te dziwne zasady punktacji zmieniono i zostały one lepiej skonkretyzowane, ale wtedy też podjęłam decyzję o rzuceniu tego w cholerę. Nie chodzi o to, że CP jest złe czy coś. Spróbowałam, przez moment nawet dobrze się bawiłam, ale stwierdziłam w końcu, że na dłuższą metę to nie moja bajka. Ale to nie oznacza, że nikt inny się w tym wszystkim nie odnajdzie.

    OdpowiedzUsuń
  9. W tym roku dowiedziałam się o portalu i zamierzałam założyć konto, ale jak przeczytałam wymagania, to szybko zrezygnowałam. Nie chodzi o to, że nie mogłabym ich spełnić, ale uważam, że za tak restrykcyjne wymagania dotyczące recenzowania książek, mogłoby się spokojnie zarobić parę groszy.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zalogowałam się kiedy portal powstał, ale zbieranie punktów kompletnie mnie nie rajcowało, więc koniec końców nigdy nie brałam od nich książek;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Spotkało mnie to samo, co Ciebie - dostałam jakąś wersję do czytania tylko online, nie dało się tak czytać. No i gdy przesyłałam zrzuty ekranów z udostępniania na fb, musiałam je po kilka razy zapisywać, by weryfikujący był w stanie je w ogóle obejrzeć. I szczerze - szkoda czasu na udowadnianie, gdzie się recenzję udostępniło, do tego dostanie papierowej wersji ciekawej nowości graniczy z cudem, z tych powodów skończyłam korzystać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba po prostu regularnie zaglądać i mieć szczęście, by dostać "papier"...

      Usuń
  12. Czytam pierwsza
    Takiej strony szukałam by recenzować książki. Chciałam czytać książki i je recenzować, ale książki są zbyt drogie i nie mogłam sobie kupować swoich ulubionych książek. A chodzenie do biblioteki po książki to co innego niż mieć swoje książki. Książki z biblioteki są zazwyczaj zniszczone przez innych czytelników .Musimy czekać aż biblioteka zamówi nowo wydane książki, a to zawsze trochę trwa. Ta strona pozwala czytelnikom na czytanie książek za pisanie o nich recenzji jest to super sposób. Nie ważnie ile masz lat możesz twoje recenzje na tej stronie będą brane pod uwagę. Polecam🤗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julia_recenzuje18 lutego 2020 12:07

      Oho, chyba jakiś automat się włączył, pierwszy całkowicie zadowolony "użytkownik"...
      Ja się zarejstrowałam wczoraj, obiecali że dostanę punkty "wystarczające do zamówienia pierwszej książki"no jakoś te 50 ISBN'ów na nic się nie przydało bo "najtańsza" książka (na promocji) to 80 ISBN i to tylko przy zamawianiu innego tutułu… coś tu się chyba nie zgadza

      Usuń
  13. Hej. Ja też jestem na CP i fakt, trzeba polować na książki ilość egzemplarzy dla recenzentów to ok 20 szt, czasem zdarzy się mniej lub więcej np 100szt Wyrwy Chmielarza było dostępnych. Aktualnie mam w ‚kolejce’ do czytania 11 książek z portalu – czyli da się załapać. Zdarza się, że piszę negatywne opinie i dostaję za nie punkty – maksymalną ilość. Jeśli ktoś nie dostaje punktów, to jest to prawdopodobnie spowodowane omyłką systemu. Wystarczy napisać maila do administracji z reklamacją i następuje korekta. Napiszę więcej, jestem tzw. Vipem, czyli mam kasę za recenzje książek (przelew na konto bankowe).

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.