piątek, 20 kwietnia 2018

Marzyciel: Baśniowa przygoda


Lazlo od zawsze miał jedno marzenie: chciał odwiedzić zapomniane, mityczne miasto Szloch. Pracując w bibliotece, skrzętnie zbierał wszystkie informacje na jego temat. Gdy niespodziewanie pojawia się możliwość spełnienia tego marzenia, ma zamiar zrobić wszystko, aby do tego doprowadzić.

Niebieska okładka, na niej złota ćma, a na skrzydełkach zdjęcie autorki z soczyście różowymi włosami – „Marzyciel” zdecydowanie wygląda ładnie, ale przy tym raczej młodzieżowo. Opis Lani Taylor też raczej to potwierdza: wynika z niego, że to właśnie takie książki ta pani pisze. A jak się okazuje… z tę pozycję wcale nie tak łatwo zakwalifikować w ten sposób.
Tytuł: Marzyciel
Tytuł serii: Strange the Dreamer
Numer tomu: 1
Autor: Lani Taylor
Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski
Liczba stron: 512
Gatunek: fantasy
Wydanie: SQN, Kraków 2018
„Marzyciel” to bowiem przede wszystkim książka fantasy z elementami realizmu magicznego i to jest jej, można by rzecz „główna cecha”. I choć owszem, w moim odczuciu ma w sobie elementy młodzieżowe, o których za chwilę napiszę więcej, to jednak wrzucanie tej książki do tego worka byłoby naprawdę sporym nieporozumieniem. Bo w tym przypadku uznanie, że to powieść dla młodzieży jest pewną jej cechą, a nie, jak zwykle bywa w takich lekturach, definicją.
Lani Taylor serwuje nam naprawdę magiczną powieść. Książkę, która może nie zawiera wybitnie oryginalnych pomysłów, ale tak dobrze bawi się znanymi nam motywami, że to nie ma w tym przypadku absolutnie żadnego znaczenia. Już sam prolog sugeruje nam, że to nie jest zwyczajnie napisana książka: język autorki jest bardzo baśniowy i poetycki. Przy okazji jest raczej opisowy, ale w ten pozytywny sposób, który pozwala nam świetnie wyobrazić sobie świat. Przyznam szczerze, że zwykle, czytając coś, bohaterzy w mojej głowie jawią się jako bez twarzowe istoty z włosami w konkretnym kolorze, bo tylko to zostało przez autora podane. W przypadku „Marzyciela” tego problemu nie ma: autorka naprawdę dobrze maluje obrazy i swoich postaci, i świata przedstawionego.
Opowieść, którą snuje nam autorka, w moim odczuciu zaczyna się naprawdę baśniowo i po prostu dobrze, jednak muszę przed nim niektórych przestrzec. „Marzyciel” zaczyna się od drobnej zabawy z czasem i od rzeczy istotnych fabularnie, ale jednocześnie pozbawionych nadmiernej akcji. Lepiej się jednak tym nie zrażać: w trakcie trwania historii opowieść się rozwija i powoli nabiera tempa, chociaż należy pamiętać, że przez baśniowy klimat całości raczej daleko tej przygodzie do powieści sensacyjnej.
Jak już wspominałam, nie mamy tutaj raczej rzeczy nadzwyczaj odkrywczych. Już sam opis sugeruje nam, że nasz bohater to ten jedyny, wyjątkowy, który ma do spełnienia pewną misję. Na całe szczęście „Marzycielowi” udaje się ominąć problemy z tym związane. Nie myślcie, że Lazlo od razu będzie strzelał promieniami z oczy i że już po chwili będzie doskonale walczył mieczem – on mimo wszystko cały czas pozostaje bibliotekarzem, człowiekiem umysłu i chwała autorce za to.
Oczywiście, pewna powtarzalność schematów w samej historii nie oznacza, że nie mamy tu rzeczy kreatywnych. Autorka zdecydowanie miała dobry pomysł na świat, który przez swoją baśniowość nie wymaga map, czy ogromnej ilości krain. Magiczne moce, które się tutaj pojawiają w większości przypadków są wprawdzie powtarzalne, ale to, w jaki sposób działa umiejętność jednej z głównych bohaterek, Sarai, jest naprawdę pięknym obrazkiem.
Wróćmy jednak na chwilę do kwestii „Marzyciela” jako powieści młodzieżowej. Bo, jak wspominałam, ta książka zdecydowanie ma w sobie takie elementy. Poza motywem wyjątkowego bohatera mamy tu też raczej młodych bohaterów. Pojawia się także romans, który zaczyna się bardzo delikatnie i subtelnie, ale z czasem trochę jednak tej swojej niewinności niestety traci. No i mamy też czarny charakter, który jest w sumie moim jedynym zarzutem co do całości.
Nie będę tu zdradzać kto jest tym głównym „złym”, ale przyznaje, że od mniej więcej połowy książki ten charakter z rozdziału na rozdział irytował mnie coraz bardziej. Choć rozumiem zamysł autorki to po prostu czasem wydawał mi się wręcz infantylny, wyjęty żywcem z pierwszym filmów Marvela, gdy ten nie potrafił jeszcze w ogóle budować takich postaci. Niemniej, na całe szczęście nie do końca tu o niego chodzi, a koniec końców wszystko splata się tak, że ta postać jest faktycznie bardzo istotna dla całości.
Wspomnieć muszę też o zakończeniu. Skłamałabym, mówiąc, że nie domyśliłam się go w trakcie. Nie zmienia to faktu, że całość kończy się olbrzymim „cliffhangerem”, dlatego jeśli nie lubicie przerywać książki w takich momentach lepiej zrobicie, jeśli poczekacie na kolejne tomy serii.
„Marzyciel” naprawdę pozytywnie mnie zaskoczył. Po czymś, co jednak jest często określane mianem powieści młodzieżowej, nie spodziewałam się wiele, a dostałam naprawdę dobrą historię, która jakością przewyższa naprawdę wiele książek fantasy. Poza tym dzięki swojej baśniowości być może trafi do tych, którzy nie lubią tych mocnych, bardzo konkretnych światów, rodem z „Władcy pierścieni” i może okazać się świetnym startem z fantastyką samą w sobie. Nie pozostaje mi nic innego, jak ją po prostu polecić: to kawałek bardzo przyjemniej przygody, którą warto przeżyć na własnej skórze.


* * *

Bo czymże innym jest człowiek, jak nie kompletem złożonym z wycinków pamięci i skrawków doświadczeń, zestawem określonych komponentów, które można nieograniczenie układać w rozmaite wzory?
 Fragment „Marzyciela” Lani Taylor


Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi czytampierwszy.pl!
Czytam i recenzuję na CzytamPierwszy.pl

16 komentarzy:

  1. Bardzo kusi mnie przeczytanie tej książki i wszędzie widzę te pozytywne recenzje. Uwielbiam powieści fantasy, a ta pozycja wydaje mi się lekturą od której nie można się oderwać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Okładka faktycznie jest świetna, od razu przyciąga wzrok. Treść jak widać też niczego sobie.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam, ale jeszcze nie czytałam. Czeka na odpowiedni moment :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To zdecydowanie mój gatunek! Na pewno przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta okładka jest przecudowna, kupiłabym tylko dla niej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Poprzednie książki autorki zupełnie mnie nie zachwyciły, a jej język, który tak wielu wychwalało pod niebiosa, mnie trochę śmieszył, a o wiele bardziej irytował. Mam jednak ochotę siegnąć po „Marzyciela” i dać pani Taylor jeszcze jedną szansę, bo opis tej książki wydaje się interesujący.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety stylu z jej innych dzieł nie ocenię - znam tylko tę i tu nie mam się do czego przyczepić. A jestem raczej wybredna pod tym względem ;)

      Usuń
  7. O, zaskoczyłaś mnie. Sądziłam, że to kolejna książka dla młodzieży rozreklamowana bardziej, niż rzeczywiście powinna być. Zaciekawiłaś mnie. Znane elementy są fajne, jeśli ktoś umie się nimi dobrze posłużyć. Chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się nie spodziewałam, że ta książka tak bardzo przypadnie mi do gustu ;P

      Usuń
  8. Kurcze, tyle osób zachwala tę książkę, że chyba rzeczywiście będę musiała się wziąć za nią, chociaż po zapowiedziach nie czułam się nią zbytnio zainteresowana...a jak już Ty mówisz, że nie jest najgorsza, to coś w niej na pewno musi być. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Najlepszym elementem tej książki jest właśnie język (oraz sposób przedstawiania świata). Taylor jest wirtuozem prozy, tak, jak to ujęłaś: maluje obrazy. I faktycznie, jest to trochę młodzieżowe, ale tylko trochę ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Brzmi ciekawie. :D Znając autorkę z innych dzieł, "Marzyciel" raczej nie będzie czymś typowym, mam zamiar po niego sięgnąć, ale chyba zaczekam na drugi tom, skoro kończy się w taki sposób. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Już od jakiegoś czasu wogóle nie czytam ksiażek, a gdybym znalazła czas to raczej nie sięgnęłabym po nia, bo to nie moja kategoria :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem prawie pewna, że mi się to spodoba! Mam książkę na półce - teraz tylko czeka na swoją kolej :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam wrażenie, że cała blogosfera zachwyca się "Marzycielem", dlatego z pewnością po niego sięgnę. Fajnie, że jest to coś więcej niż prosta fantastyka dla młodzieży.

    OdpowiedzUsuń
  14. Już ostrze łapki na ta książkę, myślę, że powinna mi się bardzo spodobać!

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony