środa, 7 grudnia 2022

Gwiezdny pył: komfortowa i urokliwa powieść drogi

Tristan żyje w miasteczku Mur, w którym znajduje się przejście do innego świata. Jest zauroczony w Victorii, która jednak nie jest nim zainteresowana. Jednak pod naciskiem chłopaka obiecuje, że zrobi dla niego wszystko, jeśli ten przyniesie mu spadającą gwiazdę. Tristan wyrusza więc w podróż do świata magii.



„Gwiezdny pył” Naila Gaimana to moje drugie spotkanie z powieścią tegoż twórcy. Poprzednie („Amerykańscy bogowie”) nie skończyło się najlepiej, ale w tym przypadku właściwie nie mam na co narzekać. Ta niedługa powieść to przede wszystkim urokliwa baśń, którą po prostu szybko się pochłania.

Mamy tu do czynienia z klasyczną powieścią drogi. Tristan podróżuje, uczy się i w trakcie przeżywa przygody i poznaje różnorodne postacie. Często takie powieści nieco mnie nudzą, ale nie w tym przypadku. Gaiman wie, ile powiedzieć, aby nie napisać za dużo, ale jednocześnie dać poczucie przeżytej przygody. Ponadto protagonista faktycznie jest innym człowiekiem na początku i na końcu powieści, a trochę o to w tego typu historiach przecież chodzi.

Gwiezdny pył
Neil Gaiman
wyd. Mag, 2016

Mamy tu też nieco przerysowanych antagonistów, może w zbyt dużej liczbie jak na tak krótką powieść, jednak to wszystko po prostu pasuje do przyjętej przez Gaimana konwencji. 

W porównaniu do filmowego „Gwiezdnego pyłu” oryginał dość mocno różni się w pewnych kwestiach. Ogólny klimat jest w moim odczuciu dobrze oddany w ekranizacji, jednak np. wątek związany z kapitanem Szekspirem w książce jest zdecydowanie krótszy. Wynika to trochę z obecności innego bohatera, który nie występuje w adaptacji, a którego rolę po prostu przejmują po trochu inne postacie (co jest jak najbardziej OK). Ponadto książkowe zakończenie jest dużo bardziej gorzkie, ale przyznam, że obydwa dobrze pasują do danego środka przekazu. W końcu oryginalne, spisane baśnie zwykle mają niezbyt szczęśliwe zakończenia, w przeciwieństwie do ich adaptacji właśnie.

Cała powieść kręci się wokół tematyki miłości do drugiej osoby. Jednak nie jest to typowy, współczesny romans. Oczywiście, taki wątek się tu pojawia, ale jest rozgrywany raczej na płaszczyźnie relacji bohaterów, a nie ich dotykania się, co mi jak najbardziej odpowiada. No i właściwie to po prostu pretekst, by trochę o miłości i tym jak może, czy powinna wyglądać, opowiedzieć.

Nie jest to być może powieść będąca przełomem w literaturze. Jednak przy okazji jest książką urokliwą, komfortową, a przy okazji sprawnie napisaną. Na dodatek jako jednotomówka doskonale nadaje się na krótką odskocznię i wydaje mi się, że naprawdę większość czytelników powinna być z lektury zadowolona.



2 komentarze:

  1. Wersję filmową kocham, książki nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  2. To moja ulubiona powieść Gaimana. Wersja filmowa też warta polecenia, choć książkową wolę.

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony