czwartek, 7 marca 2019

The Good Doctor. Sezon 1: Kolejny dobry serial medyczny twórcy dr House'a



Shaun Murphy (Freddie Highmore) to młody, uzdolniony chirurg. Wyróżnia się jednak na tle innych: ma autyzm, co przeszkadza mu w pracy zawodowej. Dzięki znajomości z dr Aaronem Glassmanem (Richard Schiff) udaje mu się zdobyć pracę w prestiżowym szpitalu.


„Dr House” to serial, który często oglądałam jeszcze chodząc do gimnazjum: często leciał w telewizji, więc po prostu zwykle po powrocie ze szkoły po prostu na niego natrafiałam. Choć nigdy nie oglądałam wszystkich odcinków po kolei to muszę przyznać, że chyba to jeden z moich ulubionych medycznych seriali, w czym chyba z resztą nie jestem wyjątkowa. W 2017 roku, gdy temat „dr House’a” trochę ucichł jego twórca, David Shore, stworzył kolejny obraz – „The good doctor”, czyli twór pod różnymi względami podobny (to w końcu kolejny serial medyczny), ale jednak… różny od jego poprzedniego dzieła.
„The good doctor”, sezon 1
serial medyczny
Przede wszystkim inna jest perspektywa. Dr House to postać dorosłego, doświadczonego i szanowanego doktora. Shauna poznajemy w jego pierwszej pracy. To genialny umysł, ale pozbawiony doświadczenia i z licznymi problemami, które nie do końca wynikają z jego przeżyć, czy kwestii, na które młody lekarz miał jakikolwiek większy wpływ.  To postać szczera, często gubiąca się w rzeczywistości, która na wielu płaszczyznach potrzebuje pomocy innych, choć niekoniecznie chce ją przyjąć. W związku z jego autyzmem serial automatycznie porusza więc tematykę związaną z wykluczeniem społecznym, z mniejszościami, z równouprawnieniem. Jest to jednak po prostu dobrze wplecione w całość, nie narzuca się, pozostając często konsekwencją charakteru Shauna. I dobrze – mam wrażenie, że właśnie przez to „The good doctor” to serial zdecydowanie bardziej wartościowy, niż „Dr House”.
Co jeszcze różni te dwa seriale? Na pewno sama struktura. Każdy odcinek „Dr House” opisywał właściwie jeden przypadek, który w większości przypadków kończył się dobrze. W końcu o to w tym serialu chodziło: genialny doktor zawsze stawia diagnozę, by wyleczyć pacjenta. „The good doctor” to zaś zwykle dwie sprawy na jeden odcinek, podzielone pomiędzy dwie ekipy rezydentów i w tym przypadku nigdy nie wiemy, jak się skończą: operacje nie zawsze wychodzą dobrze, a młodzi lekarze czasem popełniają błędy. Dzięki temu to po prostu o wiele bardziej realistyczny serial. Choć jednocześnie zauważyłam, że kładzie nieco większy nacisk na charakter pacjenta i jego przeżycia, niż „Dr House”.
„The good doctor” na pewno jest serialem, który po prostu dobrze się ogląda. Akcja jest płynna, postacie sympatyczne i choć sztampowe (gdy mówimy o bohaterach drugoplanowych) to jednak dobrze rozwijane. Autyzm Shauna zdecydowanie nie jest tu wyśmiewany, ale oczywiście – pojawiają się gagi z nim związane, co absolutnie nie uważam za nic złego. W końcu czasem aż żal nie wykorzystać niektórych sytuacji, w których główny bohater niekoniecznie wie, jak ma się zachować. Same zdjęcia też wyglądają po prostu dobrze.
„The good doctor” to po prostu naprawdę niezły serial medyczny. Porządnie zrealizowany, z ciekawym głównym bohaterem, który poza tym, że z założenia porusza istotny temat (osoba niepełnosprawna w bardzo odpowiedzialnej społeczne roli) to potrafi wplatać w odcinki inne ważne kwestie. Jak zawsze w przypadku tego typu produkcji nie jest wyjątkowo porywający. To raczej coś, co możemy oglądać w tle: przy obiedzie, w trakcie prasowania i innych domowych czynności. Sama jednak lubię czasem tego typu seriale włączyć i w związku z tym jestem po prostu bardzo zadowolona z tego, że na historię Shauna udało mi się trafić.




4 komentarze:

  1. Uwielbiam seriale medyczne i jest niewiele takich, których nie widziałam. Good doctor jest właśnie o tyle fajny, że się trochę wyróżnia od tej całej dramy i naprawdę przyjemnie się go ogląda :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałam się za niego zabrać, ale póki co wisi na liście oczekujących, ponieważ brakuje mi czasu jakoś.
    Pozdrawiam. ;**

    P.

    www.zycie-wsrod-ksiazekk.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. O tym serialu słyszałam już dawno, ale nie miałam okazji go obejrzeć, aż wreszcie w lutym postanowiłam jednak się skusić. Lubię seriale o tematyce okołomedycznej, więc tym chętniej zaczęłam oglądać "The good doctor" i mam podobne odczucia do Twoich. Przede wszystkim, podoba mi się, że ten serial ma zupełnie różnego głównego bohatera od innych postaci tego typu (nie tylko "House'a" :)). Polubiłam Shauna, z zainteresowaniem śledzę jego zmagania w czasie rezydentury, ale inni bohaterowie też mi się podobają, a szczególnie to, że nie ma wśród nich postaci jednoznacznych, każdy jest inny, ma swoje wady i zalety, ale można ich zrozumieć... Teraz oglądam drugi sezon w tvp ;).
    P.S. Wiesz, że do 1 odcinka 2 sezonu scenariusz napisał odtwórca głównej roli? A 15 odcinek wyreżyserował... Człowiek-orkiestra ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Trochę podyskutowałam z Rabe o tym serialu - masz rację dobrze się go ogląda i widać różnice miedzy nim a Housem (w serialu House zawsze zalecali biobsje :P) Na pewno nalezy pochwalić aktora za to jak dobrze wcielił się w rolę ;)

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony