niedziela, 26 kwietnia 2020

Bogowie muszą być szaleni: Kolorowa oprawa "Dory" i średniej klasy wnętrze



Thorn zaczyna huczeć od plotek. Dora, starając się dowiedzieć, o co im wszystkim chodzi, odkrywa, że dwa uratowane przez nią wampiry nie wróciły do swoich bliskich. Była policjantka razem ze swoim aniołem i diabłem wyrusza więc do Trójprzymierza, aby rozwiązać tę zagadkę. Wkrótce zaś w snach nawiedza ją tajemnicza bogini, zwiastująca apokalipsę.

Tytuł: Bogowie muszą być szaleni
Tytuł serii: Heksalogia o Dorze Wilk
Numer tomu: 2
Autor: Aneta Jadowska
Liczba stron: 464
Gatunek: urban fantasy
Wydanie: SQN, Kraków 2020
Wydawnictwo SQN niedawno zaczęło wznawiać pierwszą serię Anety Jadowskiej. Pierwszą książkę z tego cyklu, „Złodzieja dusz”, czytałam w czerwcu 2018 roku, jeszcze w starym wydaniu. I chociaż tomu pierwszego w tej edycji nie posiadam to samo nowe wydanie wygląda tak czy siak zdecydowanie lepiej. Jest większe i ilustrowane. Seria ma też ciekawsze okładki, które niekoniecznie sugerują od razu policyjną historię. A to jest zdecydowanie na plus – bo Dora w tym tomie z śledztwami nie ma nadmiernie wiele wspólnego.
No, może nie z założenia. Bo z założenia Dora Wilk wciąż pracuje jako śledcza, tym razem działając prywatnie. Sam zaś zarys fabuły też ma trochę wspólnego z kryminałem. Być może w tej części nie dostajemy morderstwa i nie próbujemy się dowiedzieć „kto zabił”, ale jakieś zagadki autorka również rzuca nam i swojej postaci pod nogi. Tyle tylko, że odnoszę wrażenie, jakby ta cała fabuła była tylko pretekstem.
Pretekstem do tego, by skupić się na seksie. Ponownie. Spora część „Bogowie muszą być szaleni” to nomen omen dość obyczajowe sekwencje, w których Dora zastanawia się, czy przespanie się z wyjątkowo przystojnym przyjacielem jest dobrym wyjściem, jednocześnie myśląc, czy przy tym nie zrani tego drugiego. W tej powieści nie ma rozdziału, w którym nie byłoby żadnych aluzji seksualnych. Ba, nawet magia jest rozpisana tak, by sprzyjała pisaniu o takich wątkach. W końcu Dora ma w sobie geny bogini miłości, a nie jest jedyną istotą, która włada zbliżonymi umiejętnościami. Dlatego nawet gdy miałam już nadzieję, że ten wątek chociaż na chwilę ucichnie to po kilku stronach okazywało się, że główni bohaterowie ponownie podejmują temat. Przyznam, że to chwilami naprawdę robiło się męczące. Niestety, nie jestem czytelniczką, która po powieść urban fantasy sięga po to, aby czytać o ładnych pupach na każdej stronie książki. Po prostu nie.
Zostając jeszcze na chwilę przy tym bardziej „obyczajowym” wątku powieści muszę powiedzieć słowo o samych relacjach między postaciami. Bo właściwie to jest rzecz, którą wspominałam miło po „Złodzieju dusz” – może i tam tej seksualności było dużo, ale same postacie były po prostu sympatyczne. Po tym tomie mam zaś mocno rozdarte uczucia. Z jednej strony lubię, gdy postacie w powieściach zachowują się jak ludzie. Naprawdę się lubią i naprawdę wspierają. To w „Bogowie muszą być szaleni” widać. Problem polega na tym, że… aż za bardzo. Przez to wzajemnie słodzenie sobie nawzajem przestaje wyglądać jak ludzka relacja (postacie mogą być wiedźmami i diabłami fabularnie – ale psychologicznie to dalej ludzie). Mam wrażenie, że Jadowska po prostu trochę przesadziła w tej książce z próbą realizacji swoich własnych fantazji. Bo jasne, każdy chciałby mieć bliskich przyjaciół, a wiele kobiet chyba pragnęłoby mieć obok siebie silnych i przystojnych panów… tyle tylko, że ta powieść poszła w dość infantylną i nierealną stronę. Nie było to wprawdzie może bardzo męczące (wolę takie podejście, niż kompletny brak budowania relacji), ale nie mogę powiedzieć, by ten element wyszedł Jadowskiej szczególnie dobrze.


Wspomnieć muszę też o tym, że opis charakteru naszego anioła nijak się ma do ilustracji zawartych w książce. Bo według nich Joshua jest przystojnym, jasnowłosym metalowcem… gdzie samym zachowaniem postaci jest często bliżej do Licha z książek Marty Kisiel niż do tego typu wizerunku.
Na dodatek deus ex machina i Mary Sue to w tej powieści wręcz norma. Dzieje się coś ryzykownego? OK! Dora ma nowe moce! Ktoś zaraz umrze! A nie! Bo Bóg nie chciał! Dlatego też trudno mi było traktować fabułę stworzoną przez autorkę na poważnie. Bo nawet, jeśli na chwilę Miron i Dora zapominają o wspaniałości swoich pośladków i nawet, jeśli zaczyna się dziać coś angażującego, to ja jako czytelnik wiem, że główna bohaterka wyjdzie z tego bez szwanku. To nie pomaga w budowaniu dobrego napięcia.
To nie jest jednak tak, że tej książki nie da się czytać. Styl Jadowskiej jest bardzo prosty i mocno potoczny, przez co „Bogowie muszą być szaleni” wchodzą niezwykle szybko. Nie są może napisani najbardziej wybitną polszczyzną, ale przeczytanie tej książki w jeden dzień naprawdę nie będzie wyczynem. Wprawdzie czasem miałam wrażenie, że coś mi nie do końca pasuje struktura zdań (co przy Jadowskiej się niestety zdarza), a opisy postaci bądź miejsc polegają na: „ma piękne włosy i ładną kuchnię”, ale koniec końców – lektura mi się nie dłużyła. Chociaż tyle.
Koniec końców, nie żywię do tej powieści ani jakiś większych pozytywnych, ani negatywnych emocji. Nie była w żadnym razie dobra, ale gdy coś czyta się tak szybko i lekko trudno mi pałać jakąś wielką nienawiścią czy niechęcią. Rozumiem, jeśli komuś się tego typu podejście do tworzenia powieści podoba. Fanów niewymagających romansów nie brakuje i jeśli taka osoba po tę książkę sięgnie to myślę, że nie będzie narzekać na lekturę. A może akurat po serii o Dorze Wilk sięgnie po inną, nieco bardziej ambitną fantastykę? Ja jednak czuje się chyba nieco oszukana. Miałam nadzieję, że po debiucie Aneta Jadowska stworzyła już coś bardziej skupionego na samej fabule i kryminale, a dostałam powtórkę z części pierwszej. A szkoda, bo z tą historią można było zrobić sporo ciekawych i naprawdę fajnych rzeczy.

* * *

Zdaje się, że niezależnie od tego, co postanowiłam, już byłam mamunią dla dwóch wampirów. Nie ma jak świadome macierzyństwo. OK, można zaliczyć wpadkę, lekkomyślny sex, chwila zapomnienia, ale jak można nieświadomie adoptować dwa wiekowe wampiry? Moja matka byłaby zachwycona, gdybym zadzwoniła ze słowami: mamo, jesteś babcią, chłopcy są śliczni, mają nieco nietypowe potrzeby żywieniowe i są starsi niż cała rodzina razem wzięta ale polubisz ich na pewno.
Fragment „Bogowie muszą być szaleni” Anety Jadowskiej




Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi czytampierwszy.pl!
Czytam i recenzuję na CzytamPierwszy.pl

15 komentarzy:

  1. Od dawna mam w planach tę serię, ale trochę obawiam się, że się zawiodę. Czasami podobają mi się lekkie historyjki na raz, ale serie pisane w takim stylu mogą mnie męczyć. A większość recenzentów zarzuca to całej serii. Poza tym Mary Sue i Deus ex machina... Nienawidzę tych "motywów". Mój zapał do tej serii zdecydowanie osłabł ostatnimi czasy :/

    Biblioteka Feniksa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak chcesz czegoś lekkiego to naprawdę masz w czym wybierać. Niekoniecznie musisz przecież stawiać na "Dorę" :)

      Usuń
  2. Mam wrażenie, że każdy kolejny tom "Heksalogii" jest powtórką z pierwszego i niewiele się tu zmienia, a jeśli już to na gorsze. Nowsza Jadowska podoba mi się znacznie bardziej, choć nadal nie jest to szczególnie dobra literatura.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę szkoda, bo ogółem sam koncept wyjściowy mógł dać nam naprawdę całkiem przyjemną przygodę. :( Ja mam w ogóle wrażenie, że Jadowska pisze mocno nierówno. Raz jej wyjdzie coś nawet miłego, raz coś, co w ogóle odrzuca od ręki.

      Usuń
  3. A ja ci powiem, że za te absurdy właśnie Jadowską lubię, bo nigdy nie wiesz, jaką bombę zrzuci tym razem, a poza tym ja nie traktowałam ich na poważnie, to miała być rozrywka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to nie absurdy są problemem, a deus ex machina i książka, która wygląda bardziej jak fantazje autorki, a nie legitna fabuła. :P

      Usuń
  4. Chyba tą recenzją bardzo mnie zachęciłaś, by Jadowskiej w ogóle nie ruszać :P. Chyba,  że ewentualnie coś innego, ale jakoś mi się nie spieszy.
    Tak z ciekawości, chociaż jej te opisy seksów w miarę wychodzą, czy są zwyczajnie wulgarne?

    PS. Czy ja dobrze widzę i pani na pierwszej ilustracji ma na sobie fartuch do gotowania i kozaki na koturnach??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli miałabym coś od niej polecać to albo "Dynię i jemiołę", ale to zbiór opowiadań, więc bez podstawowej wiedzy o jej postaciach bez sensu sięgać. Albo po "Trupa na plaży" ale to taki obyczajowy, babski kryminał. Ogólnie jej twórczość szczególnie wybitna nie jest.
      A to jest w ogóle hit. [spoiler może być!] W ciągu tych dwóch powieści ani razu nie dostajemy sceny łóżkowej jako takiej. O tym seksie się non stop mówi, jest na każdej stronie... ale w gruncie rzeczy, do niczego nie dochodzi.
      [i ewentualny dalej spoiler] Tak, bo to ilustracja ze scenki, w której Dorę niespodziewanie odwiedza psiapsi i robią sobie babski dzień. #KluczoweScenyDlaFabuły

      Usuń
    2. Właśnie pamiętam Twoją, dość pozytywną recenzję tego zbiorku. Cóż, się zobaczy, na razie mam co czytać.
      A to ci dopiero xD. Cóż, może to i lepiej?
      Ok, rozumiem. Cóż, wygląda to jak z jakiejś dziwnej fantazji, stąd pytanie :P

      Usuń
    3. Jadowska jest bardzo nierówna w mojej ocenie. :( Choć te jej nowsze rzeczy są raczej lepsze, wyrobiła się.

      Usuń
  5. "Pretekstem do tego, by skupić się na seksie" - w tym momencie moje zainteresowanie serią umarło, bo nic nie wkurza mnie tak, jak sceny erotyczne tam, gdzie w ogóle nie są potrzebne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, przynajmniej dwa pierwsze tomy wyglądają jak wyglądają. :(

      Usuń
  6. W pierwszym tomie tekst o "jajnikach dyszących chęcią zapłodnienia" (czy jakoś tak) mnie pokonał. Pamiętam go do dzisiaj, a czytałam z sześć lat temu i niestety, ale te wszystkie aluzje i podteksty sprawiły, że nie dałam nawet szansy drugiej części. Jak widać, słusznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę tak był taki tekst? XD Nie pamiętam nawet. No ale... ta seria poszła w złym kierunku. :(

      Usuń
    2. Też bym chciała nie pamiętać.
      Niestety - a pamiętam, że jak czytałam, to byłam mocno wkręcona w urban fantasy i się cieszyłam, że na naszym rodzimym poletku coś się z tego podgatunku pojawia...

      Usuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony