sobota, 28 października 2017

Jesienna miłość: Sparks jednak nie jest dla mnie


Lata 50. Młody Landon jest uczniem ostatniej klasy szkoły średniej. Przypadkiem dostaje się na zajęcia z teatru, na których bliżej poznaje Jaimie Sullivan, głęboko wierząca w Boga, córkę pastora. Nie spodziewa sie, że zbliża się do siebie. Nie przypuszcza też, ze Jaimie skrywa przed nim tajemnice.

Już dawno wiedziałam,  że muszę w końcu sięgnąć po jakaś książkę Sparksa po to, by wyrobić sobie o nim zdanie. Padło na „Jesienną miłość”, którą mniej-więcej znałam dzięki filmowi z 2002 roku na jej bazie. I zupełnie szczerze mówiąc, dostałam krótkie i lekkie nic.
Naprawdę: nie czuję żadnych większych emocji, jeśli chodzi o te krótką powieść. Rozumiem jednak, czemu ten autor ma tylu czytelników: pisze bardzo lekko i w bardzo jasny sposób, przez co nie da się w tej historii zgubić. Przeczytanie tego zajęło mi niespełna dwie godziny – „Jesienną miłość” czyta się wręcz błyskawicznie.
Tytuł: Jesienna miłość
Autor: Nicholas Sparks        
Tłumaczenie: Andrzej Szulc
Liczba stron: 224
Gatunek: romans, dramat
Wydanie: Albatros, 2016
Ale poza tym dla mnie ta historia to naprawdę jedno, wielkie nic. Jeśli dobrze pamiętam film, Landon jest w nim typem rozbójnika. W powieści to porządny chłopak z drobnymi, rodzinnymi problemami, który, jak większości nastolatków, ma coś za uszami, ale poza tym to naprawdę porządny dzieciak. Jest miły i raczej lubiany, ale nie do przesady i nie chce w żadnym razie skrzywdzić Jaimie. Dziewczyna zaś to po prostu karykaturalnie przerysowana postać: no błagam, kto chodzi cały czas z Biblią w ręku, powtarza każdemu, ze będzie się modlić za niego i doskonale przestrzega zasad wyznaczonych przez swojego ojca? Rozumiem, ze akcja powieści dzieje się w latach 50., ale nie wyobrażam sobie, by taka osoba istniała, a nawet jeśli, to by kiedykolwiek była traktowana poważnie. A Landon w pewnym momencie zaczyna ją tak traktować.
Taka historia aż prosiłaby się, by głowni bohaterowie jakoś się zmienili. By zweryfikowali swoje poglądy, uczyli się od siebie; niestety, poza tym, ze Landon po prostu trochę dorasta, to tak naprawdę ani on, ani Jaimie niczego konkretnego się nie uczą. Nie zmieniają się, a po prostu zakochują. Ich relacja też nie jest nadzwyczaj głęboka, przez co w chwili, gdy romans zmienia się w dramat, mnie osobiście to kompletnie „nie ruszyło”. Być może gdy ta książka wychodziła, przedstawiała coś stosunkowo nowego, ale dziś mamy ogromną ilość podobnych historii dostępnych „od ręki”, przez to powieść nie zaskakuje i nie wnosi nic ciekawego.
Biorąc pod uwagę popularność tej książki i ogromną ilość bardzo pozytywnych opinii, wierzę, że osoby lubiące romanse i mniej wymagające ode mnie będą po lekturze tej książki bardzo zadowolone. Dla mnie to po prostu lektura na raz, która niedługo wyleci z mojej pamięci.

* * *

Na jej twarzy igrał lekki uśmiech.
– Chętnie z tobą pójdę – oświadczyła – ale pod jednym warunkiem...
Zacisnąłem zęby, mając nadzieję, że to nie będzie coś zbyt strasznego.
– Tak?
– Musisz obiecać, że się we mnie nie zakochasz.
Zrozumiałem, że żartuje, bo się roześmiała, nie mogłem jednak powstrzymać westchnienia ulgi. Czasami Jamie miała zaskakujące poczucie humoru.
Uśmiechnąłem się i dałem jej słowo.

Fragment „Jesiennej miłości” Nicholasa Sparksa

25 komentarzy:

  1. Sama uwielbiam ten film, więc kiedyś sięgnęłam po książkę, której nawet nie dokończyłam. :/ Ale potem sięgnęłam po inną książkę autora i wciąż po nie sięgam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że książka tak różni się od filmu... :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja teraz czytam najnowszą powieść autora We dwoje. Początek taki sobie, ciężko mi się wciągnąć. Zobaczymy dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Film oglądałam wieki temu, ale bardzo miło go wspominam, książkę mam w planach, mam nadzieję, że się nie rozczaruję tak jak Ty. :P Ja też nie czytałam żadnej książki Sparksa, także muszę się kiedyś za jakąś zabrać, aby wyrobić sobie zdanie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno nazwać to jakimś wielkim rozczarowaniem :) Niczego więcej się nie spodziewałam.

      Usuń
  5. Nie oglądałam filmu, podobnie też nie czytałam książki. Sparks ma wiele fanów, dlatego od jakiegoś czasu chcę się zapoznać z jego twórczością. A skoro przeczytanie książki zajmuje niewiele czasu raczej nie będę żałować :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czyli ja podziękuję. Może i lubię od czasu do czasu przeczytać coś lżejszego, ale jeśli książka jest kompletnie o niczym, to szkoda tracić czas :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja czytałam, widziałam i płakałam.Cóż dla każdego coś innego jest fajnego :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda, że zaczęłaś od tej powieści. Czytałam mnóstwo książek Sparksa i niektóre podobały mi się bardzo, a niektóre w ogóle. Ale "Jesienna miłość" to jego osobista porażka. Nie ma ta nic, a nic, tak jak sama mówisz. Nawet jego styl jest całkowicie odmienny. Książka od tak napisana na szybko...

    lustrzana nadzieja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popieram! "Jesienna miłość" jest to jeden z nielicznych przypadków w historii, kiedy to film jest 100 razy lepszy od książki, która rzeczywiście jest słaba. Ale proszę się nie zniechęcać, bo inne są lepsze. :) Szczególnie polecam "Ostatnią piosenkę" - mój faworyt. :)

      Usuń
    2. Biorąc pod uwagę, ze to autor piszący krótkie książki, może kiedyś po coś jeszcze sięgnę, ale... no wiecie, to po prostu nie jet i tak tematyka, którą uwielbiam w jakiś sposób :)

      Usuń
  9. Mi się akurat książka podobała, ale zgodzę, się, że film jest dużo lepszy. Uwielbiam Sparksa i ma wiele jeszcze fajnych książek godnych polecenia.

    OdpowiedzUsuń
  10. Och, jak ja nie lubię takiej romansowej huśtawki super-dramat-super i tak w kółko. Nie miałam zamiaru po Sparksa sięgać i podtrzymuje moje zdanie w tej kwestii.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie czytałam tej książki jeszcze, ale przez to, że uwielbiam Sparksa to z pewnością prędzej czy później ją przeczytam.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja jeszcze nigdy nie czytałam nic tego autora. Ale muszę spróbować i sama się przekonać czy mi przypadnie do gustu!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja przeczytałam 3 książki Sparksa. 1 mnie zachwyciła i 2 mocno rozczarowały, w tym właśnie "Jesienna miłość". Mam wrażenie, że po prostu nie nadaję z autorem na tych samych falach.

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja kompletnie nie znam Sparksa, ani ekranizacji, ani książek... przymierzam się do "Pamiętnika" w ramach nadrabiania zaległości, ciekawe, czy mój kontakt z tym autorem przebiegnie lepiej niż u Ciebie :)

    Pozdrawiam,
    Ewelina z Gry w Bibliotece

    OdpowiedzUsuń
  15. Historię znam z filmu, po książkę nie mam zamiaru sięgać. Widzę, że i tak nic na tym nie stracę ;) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. To chociaż szybko ci się czytało, mi się List w butelce tak wlekł :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do filmu "List w butelce" podchodziłam trzy razy - za każdym razem zasnęłam :)

      Usuń
  17. Ja wiem, że Sparks nie jest również dla mnie :D Nie, nie dałabym rady tego przeczytać...

    OdpowiedzUsuń
  18. Zgadzam się. Moja przygoda ze Sparksem zaczęła się dobre 10 lat temu. Wtedy byłam oczarowana każdą jego książkę i każdą uważałam za wyjątkową. Dziś, gdy przeczytałam setki innych książek wiem, że jest masa powieści, które są zdecydowanie bardziej oryginalne i cóż... lepsze :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Wyciskacz łez. Zarówno książka jak i film jest świetny.

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony