O
musicalach pisałam na blogu już w maju 2015 roku. Dziś chce znów poruszyć ten
temat, tym razem w nieco inny sposób. Mianowicie, chce Wam krótko opowiedzieć o
paru na których byłam :) Nie ma ich szczególnie wiele, ale cóż, cały czas liczę
na więcej! Jeśli zainteresuje Was ten temat dajcie znać, a zrobię kolejny wpis,
tym razem o musicalach, które po prostu znam, a których nie widziałam na żywo.
Niestety, ale takich jest znacznie więcej, nad czym cały czas ubolewam.
High School Musical On Stage
Oto
musical, który był pierwszym, jaki widziałam na żywo :D Niestety, szczerze
mówiąc nawet nie pamiętam w którym dokładnie roku go widziałam. Obstawiam 2011,
aczkolwiek pewności nie mam. Poszłam na niego dzięki cioci, która załatwiła mi
i mojej siostrze bilety. High School Musical znałam już wcześniej z Disney
Channel, i to całkiem dobrze, ale choć lubiłam go nigdy nie byłam jego wielką
fanką. Szczerze przyznam, że z samego spektaklu niewiele pamiętam. Było...
fajnie. I tyle. Chyba nieco irytowały mnie polskie wersje piosenek, które znałam
już wcześniej. Musical obejrzałam na deskach gliwickiego teatru :)
Tarzan
Tarzana
w Polsce można było zobaczyć (a może dalej można?) na deskach zabrzańskiego
Domu Muzyki i Tańca. Gdy się o tym dowiedziałam wyprosiłam od rodziców bilety i
pierwszego czerwca 2012 roku udało nam się razem na niego pójść. Jak było?
Cudownie. Moja siostra narzekała na zmienioną wersje tekstów piosenek, ale
szczerze mówiąc mi one chyba nawet bardziej przypadły do gustu. Ta polska
wersja boadway’owskiego musicalu wypadła naprawdę dobrze. Stroje małp wprawdzie
z zewnątrz mogą wyglądać nieco śmiesznie, jednak na scenie naprawdę działa się
magia: było głośno, było tanecznie i muzycznie. Samej historii chyba nikomu
przedstawiać bliżej nie muszę :) Był to pierwszy musical, na który wybrałam się
w pełni świadomie.
Jesus Christ Superstar
Na
ten musical miałam się wybrać z pewnym moim kolegą, ostatecznie jednak byłam na
nim z... szkołą. Kiedy? Wiosną 2016 roku. Byłam na chorzowskiej wersji tejże
sztuki i wiecie co? To był pierwszy musical oglądany na żywo, który szczerze
mnie rozczarował. Janusz Radek (w roli Judasza) wprawdzie zachwycił mnie swoim
wokalem, ale miałam wrażenie, że pozostała część obsady nie do końca mogła
pokazać swoje umiejętności. Przy okazji słyszalność była naprawdę okropna: nie
rozumiałam połowy tekstu, co oznaczało ni mniej, ni więcej tyle, że nie
zrozumiałam historii, której wcześniej nie znałam. Sama fabuła, o której
później słyszałam też nieszczególnie mi się spodobała... i choć niektóre
kawałki z Jesus Christ Superstar
lubię to jednak ten musical do mnie nie przemawia.
Rodzina Adamsów
Na
Rodzinę Adamsów również wybrałam się
wiosną 2016, tym razem z rodziną. Musical nie zrobił na mnie wielkiego
wrażenia: był po prostu miłą historyjką, chwilami śmieszną... i właściwie tyle.
Niemniej, wokal Sylwii Banasik, którą poznałam już wcześniej dzięki Studiu
Accantus, a która grała rolę Wednesday zachwycił mnie na żywo tak samo, jak
robi to poprzez słuchawki, a Miłosz Mogiwelski w roli Pugsley’a sprawdził się
również znakomicie. Z tego co wiem musical wystawiany już nie będzie, a szkoda,
bo dla fanów tejże serii na pewno była to cudowna zabawa.
Jakie plany na teraz? Cóż, niewielkie: ceny biletów przerażają moją studencką kieszeń. Ale na pewno 30 marca wybieram się na Notre Dame w Gdyni. Niestety, rezerwowane w grudniu bilety i tak zapewniły mi miejsce w ostanim rzędzie XD Chcielibyście jakąś relacje z tego wydarzenia?
Ja nie widziałam żadnego na żywo :( ale kocham studio accantus, są cudowni!
OdpowiedzUsuńCiesze się że u nas w Białymstoku jest opera.
OdpowiedzUsuńAle niestety tylko na Carmen i na Strasznym Dworze byłem, bo po studiach i pracy jestem zbyt padnięty żeby nawet wyjść z domu.
Dziękuje za kolejne ciekawe posty
Krzysztof
Ja w operze akurat nigdy nie byłam i szczerze mówiąc trochę się boje tam iść XD
UsuńJest ok, ciekawiej niż w teatrze, ale na jak jest premiera to bilet trochę kosztuje $$$
UsuńPodejrzewam ;) Musical też tani nie jest.
UsuńJak tylko zobaczyłam "Rodzine Adamsów", od razu pomyślałam o Sylwii ;)
OdpowiedzUsuńJa niestety nigdy nie byłam na musicalu, ale to się na pewno zmieni... kiedyś ;P
A co do wokalu Janusza Radka - mając jakieś... 7 lat tata zabrał mnie na Rubika (ach, to klaskanie! XD) i faktycznie - do dziś pamiętam ten głos <3
Pozdrawiam!
Q.
www.doinnego.blogspot.com
Uważam, że on powinien metalową płyte nagrać :D Albo rockową przynajmniej.
UsuńNiedawno oglądałam nagranie Jesus Christ Superstar z 2012 roku (albo '13? nie jestem pewna). Szału nie ma, ale strasznie podoba mi się Tim Minchin w roli Judasza.
OdpowiedzUsuńNie znam tego nagrania, ale Judasze generalnie powinni mieć ostre wokale :D
UsuńJa w swoim krótkim życiu byłam niestety tylko na jednym miusicalu. Było to dość niedawno, bo pod koniec tamtego roku. Byłam razem ze szkołą na miusicalu: Piotruś Pan w jakimś tam teatrze w Warszawie. Bardzo mi się podobał. Niesamowicie się tam bawiłam. Te wszystkie efekty, piosenki, układy. Na pewno nie jest to mój ostatni spektakl na jakim byłam :D
OdpowiedzUsuńMMm...z chęcią poszła bym na rodzinkę Adamsów :D
Buziaki :*
pomiedzy-wersami.blogspot.com
Ja ostatnio na okrągło słucham "Absolve" Janusza Radka, które jest w wymaganiach do konkursu polonistycznego i jestem zachwycona i wokalem, i samym tekstem piosenki. To chyba jedyny punkt w tych wymaganiach, który naprawdę mi się spodobał :D
OdpowiedzUsuńA ogólnie, co do musicali, to raczej nie wybieram się na takie widowiska. Wolę opery, teatr albo wizytę w filharmonii. Chociaż gust muzyczny mam dość zróżnicowany po uwielbiam muzykę klasyczną, a jednocześnie ubolewam, że nie jest mi dane wybrać się na koncert Guns N' Roses...
Właśnie dla mnie sam teatr to "za mało". Za często się w nim po prostu nudzę, nie umiem skupić etc., ale ja generalnie mam z tym problem. Do filharmonii też chętnie bym się wybrała, ale czas i pieniądz swoje robi :D
UsuńKocham musicale ;) chcialabym je zobaczyc na zywo :)
OdpowiedzUsuńAle Ci teraz zazdroszczę :D
OdpowiedzUsuńAhhhh musicale!!! Jakbym chciała w końcu zobaczyć jakiś na żywo!! Najbardziej chyba Koty albo Upiora w operze. Zazdroszczę ci High school musical!! To moja miłość <3 <3
OdpowiedzUsuńZostaję na dłużej i obserwuję!
Pozdrawiam
To Read Or Not To Read
O MATKO! Uwielbiam musicale, ale w swoim życiu byłam tylko na jednym - na Metro we Wrocławiu, przy reszcie musiałam się niestety zadowolić YouTubem. Za to znam mnóstwo piosenek i gdybym kiedyś się jeszcze na jakiś wybrała - ludzie będą chcieli mnie zabić <3.
OdpowiedzUsuńCo do musicali na które poszłaś... zazdroszczę! Sama chętnie zobaczyłabym High School albo Adamsów!
#SadisticWriter
Ja dopiero zaczynam przygodę z musicalami, swoją drogą - dzięki Studiu Accantus. Na żywo miałam okazję obejrzeć tylko jeden - Jekyll&Hyde w Teatrze Muzycznym w Poznaniu. Wow, co to było! <3 Wrażenia niesamowite, ale portfel to zabolało... Mimo wszystko było warto. Oprócz tego widziałam Mamma mia! w wersji filmowej z Meryl Streep oraz Rudolf: Afera Mayerling z Raimund Theater w Wiedniu - jest z napisami polskimi na youtubie! Uwielbiam tę historię. :) A w planach... Ile to ja mam w planach! Najbardziej zależy mi chyba na Metrze, ale też na Nędznikach czy Tańcu z Wampirami.
OdpowiedzUsuńWłaściwie nie potrafię powiedzieć dlaczego, ale musicale mnie nie kręcą, nie odnajduję się w ich formule, mam wrażenie, że wiele tracę. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Byłam kiedyś na dwóch Sindbadzie i Tajemniczym ogrodzie. Z ogrodu byłam zadowolona, a z Sindbada pamiętam tyle, że rzucali nam cukierki xD
OdpowiedzUsuńZa to wybrałabym się kiedyś na coś Accantusa, najlepiej na Aferę :D