środa, 27 grudnia 2017

Hyperion: W podróży do Dzierzby

 
Zbliża się międzygalaktyczna wojna, która prawdopodobnie doprowadzi do upadku ludzkości. Siedmiu pielgrzymów wyrusza więc na planetę Hyperion, aby prosić tajemnicze, żywe bóstwo o pomoc. Wędrując, opowiadają sobie swoje historie, wiedząc, że tylko jedno z nich przeżyje i być może będzie w stanie uratować swój gatunek.

Są autorzy, których uwielbiam i kocham całym serduszkiem i do których podchodzę bardzo emocjonalnie. Są też tacy, których emocji budzą zdecydowanie mniej, ale za to sprawiają, że mam do nich po prostu olbrzymi szacunek. Taką osobą jest Dan Simmons. Zarówno jego „Wydrążony człowiek / Muza ognia”, jak i „Hyperion”, o którym będzie mowa dzisiaj to książki, które sobie cenię, choć emocje, jakie we mnie wzbudziły są dość mocno przytłumione.
Sama nie wiem, czego spodziewałam się, sięgając po tę książkę. Na pewno poczułam się nieco zaskoczona jej konstrukcją. „Hyperion” to przede wszystkim opowieści, które przedstawiają nam bohaterowie. Wędrują i mówią o sobie, o tym, co przeżyli. Samej wędrówki przez planetę jest w tej powieści zdecydowanie mniej i o tym należy pamiętać, biorąc się za nią.

Tytuł: Hyperion
Tytuł serii: Hyperion
Numer tomu: 1
Autor: Dan Simmons
Tłumaczenie: Wojciech Szypula
Liczba stron: 624
Gatunek: science-fiction
Wydanie: Wydawnictwo Mag, Warszawa 2015
Jak w przypadku opowiadań, tak i tutaj historie były dla mnie mniej, lub bardziej ciekawe. Każda ma nieco inny temat i nieco inny klimat, co sprawia, że po prostu nie da się sprawić, bym wszystkie oceniła na równi. Opowieść Żołnierza i Konsula to te, które okazały się dla mnie najsłabsze, ale nie dlatego, że same w sobie są złe; po prostu ich tematyka nie była „moja”. Za to opowieści Poety, Uczonego i Detektywa wspominam bardzo, bardzo dobrze. Pierwsza opowiada o poszukiwaniu swojej muzy, druga – o rodzinie i tragedii, jaka ją spotkała. Trzecia zaś pyta się nas o to, kiedy człowiek jest człowiekiem? Muszę wspomnieć też o historii Kapłana, która mi osobiście kojarzyła się bardzo z niektórymi opowieściami Le Guin ze zbiorku „Sześć światów Hain”: tak jak i tam, bohater znajduje się wśród obcego ludu i nie do końca go pojmuje.
Wszystkie opowieści krążą wobec Hyperiona oraz przebywającego na nim Dzierzby. Dan Simmons nawiązuje też – zarówno przez tytuł, jak i treść – do wiersza Johna Keatsa i jego życia. To niezwykłe, jak zgrabnie do całej historii została wpleciona ta postać i jak dużą rolę odgrywa w całości. Naprawdę poczułam się tym bardzo pozytywnie zaskoczona, aczkolwiek nie chce zdradzać większej ilości szczegółów.
Możliwość doskonałego poznania bohaterów, ich życia, celów i motywacji sprawia, że możemy wybrać własnych faworytów. Każda postać ma swój charakter, mimo że jest ich tu niemało (biorąc pod uwagę, że wszystkie są traktowane na równi). Przy okazji „Hyperion” to powieść z drugim dnem: chociaż czyta się ją stosunkowo lekko to jednak autor zastanawia się cały czas nad filozoficznymi tematami. Robi to na szczęście na tyle delikatnie, że zarówno osoba, która chce pomyśleć, jak i ta, która chce po prostu poczytać, znajdzie w tej historii coś dla siebie.
Choć to science-fiction to nie ma się czego bać. Jak zawsze, do świata fantastycznego trzeba przywyknąć, ale nie znajdziecie tu rozbudowanych opisów technologii. Jakby nie patrzeć, książka idzie nieco w stronę fantasy, chociaż daleko jej do baśniowej i niepoważnej historyjki.
Zakończenie „Hyperiona” nieco zbiło mnie z tropu. Miałam wrażenie, że skończyłam czytanie połowy powieści, a nie: całości. Ale to oznacza tylko, że po prostu muszę szybko sięgnąć po kontynuacje.
Styl powieści dopasowany jest w sporej mierze do opowiadającej osoby, co najbardziej było widoczne przy poecie, z jasnego chyba względu. Niemniej, Simmons pisze klarownie i jasno; nie przesadza z poetyckimi opisami, nie próbuje nadmiernie bawić się stylem i językiem. Przez to nie jest to bardzo ciężka w odbiorze literatura, choć – oczywiście –  tak lekka jak popularne teraz powieści młodzieżowe także nie jest.
To bardzo dobry kawałek literatury, który warto poznać. Dan Simmons to człowiek, którego darzę wielkim szacunkiem i po prostu życzyłabym sobie, by jak najwięcej osób się z nim zapoznało. „Hyperion” to naprawdę świetna powieść, która mimo nietypowej konstrukcji ma szansę spodobać się nie tylko fanom science-fiction.

* * *
Zatem mój słownik ograniczył się do 9 słów. Dla porządku przytoczę go tu w całości: kurwa, gówno, szczoch, pizda, pierdolić, matkojebca, dupa, kupa i psipsi. Nawet pobieżna analiza pozwala tu stwierdzić pewną nadmiarowość. [...] Bogactwo ekspresji literackiej pozwalało mi na trzy sposoby wyrazić ideę wydalania, na dwa - odnieść się do ludzkiej anatomii, również na dwa opisać (lub zaproponować) stosunek płciowy, a także zasugerować taką jego odmianę, która dla mnie samego stała się niedostępna z powodu śmierci mojej matki. Czego chcieć więcej? [...] Szybko się przekonałem, że w kontaktach z najbliższymi przyjaciółmi - do których zaliczali się Stary Szlamiarz, nasz brygadzista; Unk, oprych, któremu płaciłem za ochronę; oraz Kiti, zawszona robotnicza kurewka, którą bzykałem, kiedy mogłem sobie na to pozwolić - mój słownik jest w zupełności wystarczający. 
– Kurwa-szczoch - pomrukiwałem, gestykulując przy tym. – Pizda dupa psipsi kupa.
– Ach tak... – Stary Szlamiarz szczerzył w uśmiechu jedyny ząb. – Idziesz do FirmoSklepu po ciągutki z alg, hmm?
– Matkojebca – odpowiadałem z uśmiechem.

Fragment „Hyperiona” Dana Simmonsa

14 komentarzy:

  1. Oh, obawiam się, że nie dałabym rady tylu stron przeczytać takiej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. mnóstwo osób się zachwyca "Hyperionem", więc mam trochę dystansu do tej ksiązki, chociaż bardzo chcę ją przezytać :) niestety nie kupiłam kiedy jeszcze były dostępne w księgarniach :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie niedługo pojawi sie jakiś dodruk ;)

      Usuń
    2. isałam do wydawnictwa ale mnie olali więc ewnie nie xd słyszałam że seria artefakty nie ma dużego wzięcia ale akurat Hyerion budzi sore zainteresowanie

      Usuń
    3. No to "mamy problem", bo mi drugiego tomu brakuje ;/

      Usuń
  3. Ciekawy opis książki, chodź licząc mój czas wolny szybko bym jej nie przeczytała :)
    https://dreamerworldfototravel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi interesująco, ale to chyba nie dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam te ksiazke jak zreszta I samego autora. Polecam kazdemu szanujacemu sie fanowi sf ;_)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam na półce i coś czuję, z początkiem roku po Simmonsa sięgnę. Bardzo jestem do ciekawa, bo już mi ktoś Hyperiona nachwalił. Dobrze, że styl jest przystępny, bo w obszarze science fiction poruszam się jeszcze z dużą ostrożnością...

    OdpowiedzUsuń
  7. SF raczej nie czytam, ale chyba zrobię wyjątek...

    OdpowiedzUsuń
  8. Moje największe odkrycie SF w życiu. Pochłaniałam kolejne rozdziały bez wytchnienia i z coraz większym zachwytem. Dlatego też cieszę się, że też cenisz tę pozycję - strasznie bym chciała, żeby każdy miłośnik szeroko pojętej fantastyki (i nie tylko) po nią sięgnął :)

    OdpowiedzUsuń
  9. A Simmons u mnie korzenie na półce zapuszcza. ;) Mam już normalnie wyrzuty sumienia, że ciągle nie zabrałam się za tę książkę. Ale obiecuję, że w 2018 to zrobię. :D

    OdpowiedzUsuń
  10. o ile ja się już nasłuchałam o tym Autorze od mojego Brata!

    OdpowiedzUsuń
  11. "Hyperion" i jego kontynuacja to jedne z moich ulubionych książek s-f. Lubię je właściwie za wszystko: za świat w nich przedstawiony, za bohaterów (jestem chyba jedną z niewielu osób, którym historia oraz postaci Żołnierza i Konsula przypadły do gustu), za filozofię. Dlatego cieszy mnie niezmiernie, że po "Hyperiona" sięgnęłaś.

    Pozdrawiam,
    Ania z ksiazkowe-podroze-w-chmurach.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony