wtorek, 15 września 2020

Siła niższa: Jak odnaleźć dom w nowym miejscu?

Konrad Romańczuk zawitał do nowego domu wraz z Lichem, utopcem oraz stadem królików. I choć zamieszkujący posiadłość wiking – Turu – stara się być pomocny to pisarz nie potrafi się poczuć w tym klaustrofobicznym budynku jak u siebie. A gdy pod jego dach trafia potężny anioł sprawiedliwości i skromności oraz Camilla, jego agentka, zaczyna mu się wydawać, że już nigdy nie wyjdzie na prostą.

 

Marta Kisiel oraz jej cykl „Dożywocie” to chyba jedne z najbardziej ciepłych i uroczych powieści, jakie znam. Nie jest to literatura w żadnym razie wybitna, wnosząca do czytelnika nową jakość artystyczną, czy cokolwiek w tym rodzaju. To po prostu bardzo kompetentna literatura fantastyczno-obyczajowo-komediowa, która w przewrotny sposób porusza proste, codzienne tematy. Nic dziwnego z reszta, w końcu to właśnie za nie odpowiada nieustannie ingerująca w nasze życie „Siła niższa”, nigdy nie dająca nam spokoju!

To, co jest charakterystyczne zarówno dla pierwszego, jak i drugiego tomu tego cyklu to brak skonkretyzowanej linii fabularnej. Choć w kontynuacji historii jest mimo wszystko więcej to autorka w żadnym razie nie sili się na stworzenie skomplikowanej historii z pogoniami i wybuchami. Skupia się zaś na zwyczajnych czynnościach dnia codziennego. Na wycieczce do sklepu. Na irytacji domownikami. Na smutkach powiązanym z odejściem bliskich. Dodaje do tego jednak sporą dawkę magii i żartu, czyniąc z nudnej powieści obyczajowej coś wybuchowego i nieprzewidywalnego.



Bo choć styl Marty Kisiel jest bardzo potoczny to na w sobie zaskakujący element. Jej porównania i nawiązania do popkultury potrafią sprawić, że zatrzymuje się w trakcie czytania, kiwam głową i myślę sobie, że na to bym nie wpadła! Autorka uwielbia słowne zabawy i korzysta z nich, jak tylko może, pokazując, jak kreatywnym można być używając, bądź co bądź, prostego języka.

Gdybym miała wybrać, który z dwóch tomów wolę powiedziałabym, że nie wiem. Uwielbiałam klimat Lichotki. I bardzo lubiłam nieszczęsnego Szczęsnego, którego w tym tomie jest zdecydowanie mniej. Dlatego też na początku lektury czułam się przynajmniej trochę zagubiona. Z resztą, tak samo jak Konrad czułam po prostu pewne zagubienie i poczucie, że choć to, co czytam niby jest miłe i przyjemne, ale… chyba po prostu tęskniłam nieco za „starymi czasami”. Im dłużej jednak czytałam i im bardziej nowy dom Dożytowników stawał się ich domem naprawdę zaczynałam łapać bakcyla i bawić się coraz lepiej. Szczególnie, że autorka koniec końców zostawia czytelnika z bardzo prostą, ale taką prawdziwą, szczerą myślą. Bez wątpienia grzejącą duszę.

„Siła niższa” to dobra kontynuacja i doskonała książka na zły nastrój. Jeśli człowiek jest zmęczony i poirytowany, szuka odskoczni oraz nowych, książkowych przyjaciół to chyba trudno o lepszy wybór lektury, niż zapoznanie się z tym cyklem. Bo on może nie wnosi do literatury nie wiadomo jakiej nowości. Nie jest tez czymś, o czym warto pisać długie dysputy filozoficzno-lingwistyczne. Tyle, że czasem to po prostu absolutnie niepotrzebne. I w tym przypadku – nie jest.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Uroboros!

8 komentarzy:

  1. Dużo dobrego słyszę o książkach Marty Kisiel i, choć na ogół nie sięgam po fantastykę, to na nie nabieram powoli ochoty. Jednak wciąż boję się, że nie odnajdę się w fabule.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jednak ona jest mocno obyczajowa, więc nie ma co się stresować. Fabuły tu wiele nie ma z resztą. :P

      Usuń
  2. Dużo dobrego słyszałam o twórczości Marty Kisiel i mam zamiar sięgnąć po jej książki. Mam nadzieję, że jakoś znajdę dla nich czas;).

    OdpowiedzUsuń
  3. Książki Kisiel zawsze podnoszą na duchu <3 Chętnie sobie odświeżę tę serię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem. <3 Je można czytać choćby fragmentami.

      Usuń
  4. Pieknie napisałaś. Chętnie poznam ten cykl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. <3 Sprawdź, to naprawdę dobre rzeczy na zły nastrój. ;)

      Usuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony