niedziela, 1 listopada 2015

Najbardziej (nie)wdzięczna hodowla

Kto nie lubi piesków? Są małe, duże, średnie, puchate, łyse, radosne, spokojne, milusie, i nie. Ale zawsze są słodkie, czyż nie? Posiadanie szczeniaczków u siebie w domu to marzenie nie jednej dziewczynki. Na całe szczęście, nie każdej się spełnia. Ja niestety, takiego farta nie miałam - chciałam mieć szczeniaczki i dostałam je, orientując się jednak, że wcale tak kolorowo nie jest.

Gdy hodujesz kury na jajka, kupiec interesuje się tym, ile jej przodkowie znosili jaj.
W przypadku świń na mięso, liczy się ostateczna waga prosiaka.
Hodujesz konie? Budowa kopytnego musi być odpowiednia, inaczej nie będzie sportowcem.
A psy (oraz pewnie inni pupile)...?

No właśnie, w przypadku psów liczy się, poza rasą, słodki i zdrowy wygląd. A by to osiągnąć i przyciągnąć klienta, trzeba niczego innego, jak dobrych zdjęć.
Jasne, hodowcy starają się o ładne tytuły przed imionami rodziców, o psy z zagranicy, o dobrą budowę zarówno przodków, jak i ich potomków. Tyle, że doświadczenie mówi mi, że klient kupujący szczeniaka ma to tak na prawdę gdzieś. On chce szczeniaka, który będzie słodki i zdrowy, nic więcej. Tytuł i amerykański typ psa ma, kolokwialnie mówiąc, w dupie.
źródło: accidentalcomic.wordpress.com

Czy zdarzają się wyjątki? Oczywiście, że tak. Czasem pojawi się fan rasy, który chce psa z danej linii. Czasem zgłosi się do ciebie hodowca, byś wyhodował dla niego psa. Ale no właśnie, czasem. To na prawdę pojedyncze przypadku, w gruncie rzeczy ludzie się na tym po prostu nie znają i nie widzą tych drobnych różnic, chcąc ukochanego pupila, a nie championa, który wygra Cruft's.
Bywa i tak, że ktoś szuka psa pod konkretny sport, lub zawód (np. pies policyjny), ale znów, to pojedyncze przypadki, których częstotliwość zależy od rasy.
To, niestety sprawia, że hodowanie psów staje się zajęciem bardzo niewdzięcznym. Co z tego, że się dwoisz i troisz, skoro efekty Twojej hodowli zobaczy nieliczne grono hodowców? Bo żaden z psich sportów nie zalicza się do olimpijskich, a wystawy też nie cieszą się ogromną rzeszą fanów. Ba, ciągle po ludziach chodzi przeświadczenie, że podczas nich psy są wymęczone i wymizerowane (co, oczywiście, jest tylko mitem: takie psy pracują ze swoim właścicielem, spędzają z nim czas, pilnowana jest ich zdrowa dieta oraz odpowiednia waga, ruch i socjalizacja).
Hodowca psów zajmuje się więc dbaniem o jakość rasy tylko i wyłącznie dla samego siebie i nikogo innego. Nawet nie dla otoczenia, bo ludzie zwykle nie widzą tej niewielkiej różnicy, jaką jest lepsza kufa, czy lepiej wystrzyżony psi włos. Pies to pies, nic mniej, nic więcej.

źródło: www.vetstreet.com
By nie było, nie żale się tu, w żadnym razie! Poczułam po prostu potrzebę, aby podzielić się z Wami tymi przemyśleniami :) Hodowla zwierzaków to często fajna zabawa, jeśli się to lubi, ma na to fundusze i czas, ale bez wątpienia, nie jest to zajęcie dla każdego i jeśli komukolwiek z Was wydawało się, że piękny pies, to sprzedany pies, to jeszcze raz, tym razem dosłownie, powtarzam - mylicie się, i to bardzo. Bo to jego słodki, zdrowy  wygląd, rasa i ewentualnie maść i płeć liczą się przy sprzedaży większości psów, a nie predyspozycje do hodowli, wystaw, czy sportu.

5 komentarzy:

  1. No, ja kupując psy (a chcemy mieć z chłopakiem dwa), też zwrócę uwagę raczej na maść, płeć oraz charakter :D No i jedyne co to na pewno zapytam czy nie było bardzo poważnych chorób u któregoś z rodziców... Psy też chorują dziedzicznie? :D Bo aż sama nie wiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Charakterem rasy kieruj się przy wyborze jak najbardziej, ale w hodowli nie zwracaj na niego aż takiej uwagi, bo w stadzie tego po prostu nie widać ;P Wiem po naszych. Szczególnie, że przy "gościach" psy inaczej się zachowują. Oczywiście, nie mówię o ekstremalnych przypadkach (np. szczeniak tak się boi, że się chowa). Lepiej zerknąć na wielkość psa - najmniejsze z miotu będą prawdopodobnie najbardziej uległymi, największe będą próbowały dominować :)
      A jeśli o choroby chodzi, to jak z ludźmi. Taki np. rak, jeśli pojawił się w Twojej rodzinie, zwiększa Ci szansę na chorobę, ale nie oznacza to, że ta przypadłość będzie Ciebie dotyczyć. Są jednak wady typowo dziedziczne dla niektórych ras. W spanielach robi się badanie na PRA czyli zanik siatkówki (typowo dziedziczna hodowla - pies może być czysty, może być tylko nosicielem, lub może być chory. Zwykle jednak tak się kryje, by psy były co najwyżej nosicielami) oraz na choroby nerek. Duże rasy, w szczególności owczarki niemieckie (przez rozpieprzoną budowę, brzydko mówiąc) często mają dysplazje stawów biodrowych i ZKwP wymaga wykonanie badań na nią, z tym, że brak jej u rodziców nie gwarantuje, że pies nigdy nie "siądzie" na tylnych łapach, dlatego warto przy np. roczniaku zrobić prześwietlenie i czasem je powtarzać (głównie na starość, szczególnie, gdy pies był otyły, albo był "sportowcem).

      Usuń
  2. Mądry post, zgadzam się w 100% z tym, co napisałaś.
    Większość rodzin wybiera psa ze względu na upodobania dziecka lub własne, na ładne oczka itp., a wszystko inne mają w dupie, na przykład coś tak ważnego jak rodowód, lub choroby rodziców.
    Fajnie rozwinęłaś temat, widać, że znasz się na rzeczy, a nie tylko piszesz co Ci ślina na język przyniesie :)
    Pozdrawiam:)
    itisnotourloveaiff.blogspot.com
    devilorangells.blogspot.com
    xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle, że co ważnego jest w rodowodzie dla zwykłego człowieka? Nic. No ok, potwierdzenie rasy, i tyle. Nikt z resztą od nich nie wymaga takiej wiedzy, bo w praktyce nie jest potrzebna.
      A na choroby akurat uwagę zwracają. Nie wszyscy, część "wierzy" cenie za psa z rodowodem, ale w większości pytają się o to.

      Usuń
  3. Blog został dodany do Katalogu Euforia.
    Pozdrawiam, taasteful. ♥

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony