czwartek, 24 stycznia 2019

Mroczne słońce: Senna zaraza i analiza kobiecości




Gujaareh jest obecnie pod rządami Protektoratu Ksiuańskiego. Miasto już dawno utraciło swój dawny spokój. Gdy mieszkańców zaczyna toczyć związana ze snem zaraza książę Wanahomen ma zamiar przywrócić w mieście należytą władzę. W ramach potwierdzenia sojuszu kapłani oddają mu jako zakładniczkę młodą uzdrowicielkę, Hanaji.

Tytuł: Mroczne słońce
Tytuł serii: Sen o krwi
Numer tomu: 2
Autor: N. K. Jemisin
Tłumaczenie: Maciejka Mazan
Liczba stron: 605
Gatunek: high fantasy
Wydanie: Akurat, Warszawa 2014
„Zabójczy księżyc”, czyli powieść poprzedzająca „Mroczne słońce” skupiała się przede wszystkim na świecie przedstawionym: była w przepiękny sposób spokojna, lecz sama jej fabuła nie należała do szczególnie skomplikowanych. To klimat historii i świata zapadł mi w pamięć; nie historia, czy bohaterowie. W kontynuacji Jemisin zakłada jednak, że czytelnik zna już świat przedstawiony, rozwijając inne aspekty książki, przedstawiając czytelnikom kolejną absolutnie magiczną historię.
Już czytając jej „Piątą porę roku” byłam świadoma tego, że poza światotwoerzeniem ta autorka potrafi też tworzyć dobre relacje między postaciami. W „Mrocznym słońcu” dała tego ponowny popis. To powieść mocno skupiająca się na odczuciach i emocjach głównej bohaterki; na jej zranieniu, samotności i lękach. Jednocześnie zaczęła tworzyć bardzo konkretną, ciekawą relację między nią, a drugim z głównych bohaterów, czyli księciem, Wanahomenem. Mimo że jest to powieść fantasy tego typu relacja swobodnie mogłaby funkcjonować w naprawdę dobrym dramacie, czy romansie bez jakiejkolwiek zmiany (wyłączając oczywiście otoczenie bohaterów) i w dalszym ciągu tak dobrze by działała. Nie zrozumcie mnie jednak źle: „Mroczne słońce” to zdecydowanie nie jest romans. Choć Jemisin skupiła się raczej na samych działaniach postaci to jednak nie znajdziecie tu nadmiaru wzdychania i wychwalania miłości, bo nie jest to główny sens tej historii, tak po prostu.
            A jaki jest jej główny, podstawowy sens? „Mroczne słońce” skupia się przede wszystkim na nadchodzącej rewolucji do której szykuje się książę oraz na rozwiązaniu zagadki związanej z zarazą toczącą pustynne miasto-państwo. To motywy, które razem naprawdę dobrze współgrają, a szczególnie ten drugi jest poprowadzony naprawdę kreatywnie. Nie znam innej serii fantasy, która w taki sposób eksplorowałaby kwestię magii snu, a to właśnie ona jest kluczem dla tego problemu dotykającego Gujaareh.
O ile w tomie pierwszym widziałam mocną analizę kwestii eutanazji oraz kary śmierci tak w przypadku drugiej części „Snu o krwi” Jemisin skupia się na kobiecości. Wręcz każdy wątek tej historii dotyczy jakiegoś problemu związanego z płcią piękną. Autorka porusza tematykę gwałtów, traktowania kobiety w różnych kulturach, damskich pragnień i praw; jednocześnie robi to z typowym dla siebie brakiem nachalności. Jemisin ma do tego naprawdę duży dar. W swoich książkach zawsze wyraża swoje poglądy, ale jednocześnie robi to z taktem, raczej zmuszając do zastanowienia się, a nie wymuszając na czytelniku zgadzanie się z jej punktem widzenia.
Mam wrażenie, że styl „Mrocznego słońca” jest nieco mniej baśniowy od tego w „Zabójczym księżycu”. Niewątpliwie wynika to z faktu, że w tej części mamy po prostu nieco mniej ekspozycji i więcej akcji, co sprzyja takiemu stanowi rzeczy. W dalszym ciągu jednak ta książka to przykład naprawdę niezłego warsztatu pisarskiego Jemisin.
„Mroczne słońce” to naprawdę dobra kontynuacja i mam wrażenie, że wielu czytelnikom może spodobać się nawet bardziej, niż część pierwsza. W końcu mamy tu zarówno konkretniejszą, istotniejszą fabułę jak i bardziej mięsiste relacje między bohaterami. Dla mnie jednak obydwie są właściwie na równi dobre. Nora Jemisin to niewątpliwie jedna z moich ulubionych współczesnych, amerykańskich pisarek fantasy i jeśli tylko pojawi się taka możliwość z chęcią sięgnę po jakąkolwiek inną jej powieść, czy opowiadanie.


* * *

W Gujaarehu dziewictwo nie miało znaczenia – ot, niewygoda, której większość osób pozbywała się po osiągnięciu wieku wyboru – ale Banbarrowie uważali to za wielką cnotę. Zgwałcenie dziewicy było złamaniem większości ich zasad; klany popadały w niewolę, a plemiona wszczynały wojnę dla mniej poważnych przewinień.
Fragment „Mrocznego słońca” Nory K. Jemisin


4 komentarze:

  1. Nie czytałam pierwszego tomu i póki co staram się nie rozpoczynać żadnych serii. ;)
    Pozdrawiam. ;**

    P.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam pierwszego tomu, ale połączenie baśniowego klimatu i porusznone tematy bardzo intrygują. Chciałam nie zaczynać kolejnych serii, ale dla tej być może zrobię wyjątek c:

    mrs-cholera.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta seria to tylko dwa tomy, w razie czego nie zaczniesz kolejnego tasiemca. ;P

      Usuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony