Muad’Dib już dziewięć lat temu wyruszył na pustynie, zostawiając imperium swoim nowonarodzonym dzieciom, bliźniętom, Leto i Gainmie. Rolę regentki na Diunie pełni jego siostra, Alia. Planeta nie jest już jednak taka, jak przed laty: jej nawadnianie trwa, co zmniejsza populacje czerwi. Poza tym rodowi Artydów grozi wiele niebezpieczeństw: ród Corrinów knuje spisek przeciwko nim, a przemytnicy próbują znaleźć sposób na zniszczenie monopolu Diuny na melanż.
„Kroniki
Diuny” to przepiękna seria, zarówno pod względem sposobu wydania, jak i jej wnętrza.
„Dzieci Diuny” zaś to pełnoprawna kontynuacja, która w niczym nie ustępuje
poprzednim częściom.
Tytuł: Dzieci
Diuny
Tytuł serii: Kroniki
Diuny
Numer tomu: 3
Autor: Frank
Herbert
Tłumaczenie: Andrzej
Jankowski, Marek Marszał
Liczba stron: 528
Gatunek: science-fiction
Wydanie: Rebis,
Poznań 2008
|
Seria
przypomina konstrukcja nieco „Pieśń lodu i ognia” Martina: pierwszy tom był bardzo baśniowy i w miarę
prosty pod względem fabularnym. Kolejne skupiają się zdecydowanie bardziej na
politycznych zagrywkach. Na całe szczęście, Herbert nie tworzy setek bohaterów
i rodów, skupiając sie na kilku, najbardziej istotnych w uniwersum, siłach, które
maja wpływ na nasze postacie.
Przy
tym styl autora „Kronik Diuny” jest po prostu zdecydowanie piękniejszy: dość
poetycki, mający w sobie coś z baśniowości, sprawia, ze tego się po prostu nie
chce czytać „na szybko”.
Trzeci
tom to trzecie pokolenie rodu Artydów, które obserwujemy. Główne role przejmują
tu dzieci Paula Muad’Diba oraz jego siostra, Alia. Dziewięciolatki, tak jak ich
ciotka, zostały „wzbudzone” jeszcze w łonie matki, przez co niosą w sobie
wspomnienia wszystkich swoich przodków. Z tego powodu tak naprawdę nie są dziećmi:
mają miliony lat i niosą w sobie olbrzymią mądrość, co naprawdę w nich widać. Są
sprytne i inteligentne, grając z „dorosłymi” we własną grę.
Samo
rozwinięcie tej tematyki jest naprawdę dobrym pomysłem: dzięki temu w tym tomie
nie brakuje „mistyki”, której w poprzednich częściach było chyba jednak nieco
mniej.
W
„Dzieciach Diuny” dość ciekawy jest watek dotyczący zmian ekologicznych na
planecie: Arrakis zielenieje. Deszcze, niegdyś na niej niewystępujące, zaczynają
spadać z nieba, co z jednej strony ułatwia życie mieszkańcom, a z drugiej
sprawia, że melanż wkrótce może zniknąć z powierzchni planety.
Oczywiście
same gry polityczne także są niezwykle ciekawe i dobrze wykreowane, jednak z
jasnych powodów nie chce o nich więcej wspominać.
Uwielbiam
całe uniwersum wykreowane przez Franka Herberta, dlatego chyba nic dziwnego nie
ma w tym, że i trzeci tom serii uważam za bardzo dobrą książkę. Po prostu
polecam: tę serię po prostu dobrze jest poznać.
* * *
Zdaję sobie jednak
sprawę, że ludzie nie potrafią znieść zbyt wiele rzeczywistości – ciągnął Kaznodzieja – Życie większości z nich
jest ucieczką od samego siebie. Większość woli prawdę stajni. Wkładacie głowę
do żłoba i przeżuwacie z zadowoleniem, dopóki nie umrzecie. Inni wykorzystują
was do swoich celów. Ani razu nie wytkniecie nosa poza stajnię. Muad'Dib
przybył by wam to powiedzieć. (...)
Istnieć to wyróżniać
się, odstawiać od tła – ciągnął Kaznodzieja – Nie będziecie myśleli ani
naprawdę żyli, dopóki nie będziecie gotowi zaryzykować dla oceny swej
egzystencji nawet utratę zmysłów.
Fragment „Dzieci Diuny” Franka Herberta
Diuna to pod wieloma względami cykl rewelacyjny. Koniecznie przeczytaj "Boga Imperatora", według mnie najlepszą część zaraz po pierwszym tomie :)
OdpowiedzUsuńJuż jestem po i raczej tego zdania nie podzielam xd
UsuńNigdy wcześniej nie słyszałam o tej serii i jestem zaintrygowana, choć nie do końca przekonana. Mimo Twojej bardzo pozytywnej opinii wydaje mi się, że nie są to książki dla mnie. Ale nie mówię też im nie :)
OdpowiedzUsuńlustrzana nadzieja
Faktycznie, przepięknie wydana seria. I choć w księgarni mimo to nie zwróciłaby mojej uwagi, to Twoja recenzja zainteresowała mnie :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że pierwszy raz słyszę o tej serii. Może sięgnę po pierwszą część i sprawdzę czy to coś dla mnie. ;)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą serią. Uwielbiam delektować się słowem, a nie tylko brnąć przez literaturę :)
OdpowiedzUsuńKsiążkowy Zakątek
Czytałam tylko pierwszą część cyklu i jakoś nigdy nie ciągnęło mnie, żeby sięgnąć po kontynuacje, mimo że świat stworzony przez Herberta mnie zafascynował i wciągnął na całego. Może kiedyś, gdy poczuję potrzebę przeczytania dobrego, starego s-f...:)
OdpowiedzUsuńPierwszy tom jest mimo wszystko najbardziej wyjątkowy :D
UsuńTo brzmi naprawdę ciekawie :)
OdpowiedzUsuńAż wstyd przyznać, ale nie słyszałam o tej serii, a tym bardziej tym tomie. Ale widzę, że leży w moich klimatach, więc muszę się nią zainteresować.
OdpowiedzUsuńMoje ulubione tomy to "Diuna" i "Bóg Imperator Diuny", ale uważam, że wszystkie części cyklu są warte uwagi. Nieprzypadkowo to klasyka SF.
OdpowiedzUsuń"Diuna" to jedna książka science fiction którą przeczytała moja mama- choć to było kilkadziesiąt lat temu to nadal pamięta i nawet złego słowa nie powie. I ja w końcu muszę sięgnąć po ten cykl.
OdpowiedzUsuńPOzdrawiam
Nie słyszałam o tej serii i całkiem możliwe, że to zmienię i wezmę się za 1 tom. :)
OdpowiedzUsuńBoję się, że ciężko się będzie mi czytało tę książkę.
OdpowiedzUsuńWybitnie lekka nie jest, ale Herbert ma po prostu piękny styl <3
UsuńMi i za Martina ciężko się zabrać dalej, bo GoT miało nadmiar postaci i polityki, jak dla mnie :D Ale może kiedyś jednak się skuszę :D
OdpowiedzUsuńTu tej polityki jednak masz mniej, nie jest tak rozbudowana xD
UsuńTa seria wciąż czeka u mnie na przeczytanie, ale ciągle jest coś innego, ważniejszego XD Muszę nadrobić, koniecznie :)
OdpowiedzUsuńMój brat też zebrał całą serię! pięknie wygląda!
OdpowiedzUsuń