poniedziałek, 15 kwietnia 2019

Ta trzcina żyje: Korea na przełomie wieków



Ród Kim jest jednym z najbardziej szanowanych i poważanych w Korei. Li-han to doradca królowej i artysta, wiodący szczęśliwe, rodzinne życie. Jego kraj czekają jednak wielkie zmiany, które wpłyną na los całego narodu.

Tytuł: Ta trzcina żyje
Autor: Pearl S. Buck
Tłumaczenie: Jędrzej Burakiewicz, Jędrzej Polak
Liczba stron: 550
Gatunek: powieść historyczna
Wydanie: Muza, Warszawa 2010
Pearl S. Buck jest noblistką, która uwiodła mnie swoją twórczością już dawno temu i zawsze, gdy widzę jej książki w okazyjnych cenach, dołączam je do mojego zamówienia. „Ta trzcina żyje” to już moje siódme spotkanie z tą autorką. Jednocześnie to pierwsza jej książka, którą poznałam i której akcja rozgrywa się w Korei.
Dobrze wiem, że Buck to specjalistka od Chin: to w tym kraju się wychowywała i to w tym kraju przez lata mieszkała. W swojej twórczości nie unikała jednak podróży do innych azjatyckich państw. „Ukryty kwiat” przeniósł nas do Japonii, tym razem z Buck wybrałam się do Korei. Trudno mi jednak powiedzieć, czy autorka faktycznie jest specjalistą w tej dziedzinie: sama na kulturze wschodnich państw po prostu się nie znam.
Nie zmienia to faktu, że „Ta trzcina żyje” przedstawia ogromną ilość koreańskich zwyczajó. To książka, w której fabuła jest tak naprawdę tłem dla opisów tego jak żyło się w tamtym państwie na przełomie XVIII i XIX wieku. A że Buck ma naprawdę ładne pióro to wszystko bardzo dobrze się czyta.
Muszę jednak przyznać, że to chyba książka jej autorstwa, którą czytało mi się najgorzej. Początkowo byłam przekonana, że głównymi bohaterami będą osoby z rodu aktualnie rządzącym Koreą Północną, ale okazało się, że nie: ta rodzina Kim to po prostu szlachetna, ale jedna z wielu rodzin, wykreowana tylko na potrzeby książki.
To samo w sobie nie jest wadą. Mój problem z tą książką polegał na tym, że tak naprawdę dostajemy od autorki sagę rodzinną, która choć obraca się wokół jednej postaci, tak naprawdę nie jest jakąś konkretną historią. To znaczy, oczywiście sam temat książki jest jasny (zmiany w polityce i gospodarce Korei, starcia pomiędzy pokoleniami itd.), ale nie mamy tu jednej, konkretnej tajemnicy, czy problemu, który musi rozwiązać bohater. A przynajmniej w tej chwili ja sama takie powieści preferuje.
Jest to wprawdzie moja bardzo osobista kwestia, mój prywatny gust, ale nie zmienia to faktu, że to chyba pierwsza książka Buck przy której potrafiłam szczerze się nudzić, mimo że wcale tego nie chciałam. Naprawdę szanuję tę pisarkę i wolałbym pisać o niej w samych superlatywach.
Mim wszystko, to dalej bardzo typowa książka tej pani. Buck nie wchodzi z butami w życie bohaterów, pokazuje je jakby z pewnej odległości. Skupia się raczej na zwyczajach i problemach społecznych, a nie na samych bohaterach. Ma w sobie przy tym sporo takiej „prawdziwej kobiecości” – pozbawionej naiwności, jednocześnie łagodnej, wyrozumiałej i stanowczej.
Buck polecałam i będę polecać: to autorka, która przedstawia kraje Azji, jednocześnie robiąc to w sposób zrozumiały dla zachodniego czytelnika.  Co prawda „Ta trzcina żyje” nie będzie wśród moich ulubionych książek tej autorki, ale nie wątpię, że znajdzie niejedną osobę, która pokocha tę książkę. Polecam szczególnie tym, którzy lubią właśnie sagi rodzinne i jednocześnie mieliby ochotę poznać Korę w literacki sposób.


* * *

(…) Podszedł do ściany na drugim końcu pokoju. Tak, wciąż sam wisiały materialne dowody na istnienie samsin, teraz trochę zakurzone i porwane. Jak te biedne przedmioty mogły mieć wpływ na narodzenie dziecka? Wpatrując się w nie z pogardą, poczuł jak wzbiera się w nim dawna niewiara. Ludowe baśnie: chłopi i niedouczeni kapłani próbujący wyjaśnić po omacku cud życia. Pomyśleć, że jego szwagierka chciała być buddyjską mniszką! Pragnął poznać i zgłębić nowe sposoby myślenia, odnaleźć ścieżki inne od tych opisywanych przez księgi umarłych.
Fragment „Ta trzcina żyje” Pearl S. Buck

5 komentarzy:

  1. Nigdy takiej książki, o takiej tematyce nie czytałam, więc sama nie wiem czy dałabym jej radę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że z chęcią zerknę na inne książki tej autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Raczej nie dla mnie.
    Pozdrawiam. ;**

    P.

    www.zycie-wsrod-ksiazekk.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony