wtorek, 12 listopada 2019

Małe Licho i anioł z kamienia: Najlepsze ferie z (nie swoim) aniołem



Święta, święta… i po świętach. Za to przychodzi ospa, która atakuje pół domostwa. Bożkiem nie ma się kto zająć, więc razem z Tsadkielem i Guciem wyjeżdża na ferie do cioci Ody. Taki obród rzeczy nie podoba się ani chłopcu, ani poważnemu aniołowi.


Tytuł:  Małe Licho i anioł z kamienia
Tytuł serii: Małe licho
Numer tomu: 2
Autor: Marta Kisiel
Liczba stron: 235
Gatunek: literatura dziecięca, fantasy
Wydanie: Wilga, Warszawa 2019
Bożek powraca w kolejnej przygodzie. Tym razem Marta Kisiel zabiera najmłodszego z dożywotników Konrada na ferie, gdzie musi przetrwać z dala od wujków, mamy i swojego Licha. Tak jak i w przy części poprzedniej, tak i przy tej, wiedziałam, że nie będę narzekać na lekturę. I w żadnym razie się nie pomyliłam.
Przeciwnie, jest nawet lepiej, niż w tomie pierwszym. W przypadku „Tajemnicy Niebożątka” narzekałam odrobinkę na chaos w treści. Tu już go nie ma, a przynajmniej nie w takiej ilości. Kisiel zdążyła przedstawić czytelnikowi świat przedstawiony już w poprzednim tomie, więc teraz może po prostu skupić się na przygodach Bożka. Wprawdzie wciąż w tej książce dzieje się dużo i szybko – ale to w końcu książka dla dzieci, ona taka po prostu musi być.
Ujmujące jest to, jak cudownie autorka oddaje dziecięce zachowania. Tonę pytań, fochy, nagłe zmiany nastroju, niezrozumienie jasnych dla dorosłych sytuacji. Naprawdę coraz bardziej ciekawi mnie, jak dzieci reagują, czytając te książeczki. Ja niestety po prostu nie mam szansy, aby to w tej chwili sprawdzić. Ale jeśli tylko nadarzy się okazja, na pewno spróbuje!
Ta część, w porównaniu do poprzedniej, wydaje mi się w pewnym sensie mroczniejsza. Oda kojarzy mi się z czymś mroczniejszym i poważniejszym, niż Konrad i jego spółka i choć Bazyl jest przy niej dobrą przeciwwagą to jednak ta postać po prostu robi swoje. Muszę jednak przyznać, że mimo wszystko trochę żałuję, że ta urocza kobieta musi mieszkać akurat w TYM miejscu: wolałabym, aby stał na nim poprzedni dom Konrada. Jest to chyba jednak po prostu moje osobiste zboczenie.
O ile w tomie poprzednim Kisiel poruszała tematykę dorastania oraz nauki przebywania w społeczeństwie, tak w tym Bożek musi zrozumieć, że czasem ludzkie (i nieludzkie) zachowania wynikają z czegoś więcej, niż tylko charakteru. Musi nauczyć się dogadywać z tymi, z którymi pozornie nic go nie łączy. Zrozumieć te osoby i do nich w jakiś sposób dotrzeć: to naprawdę cenna lekcja dla dzieci, a połączenie jej z zabawą wśród demonów, duchów i potworów jest czymś z ogromnym potencjałem.
Chyba nie muszę tu więcej dodawać. „Małe Licho i anioł z kamienia” to po prostu przeurocza książka dla dzieci, które są młode duchem bądź ciałem. Jeśli jeszcze nie znacie tej serii to naprawdę polecam ją sprawdzić, szczególnie jeśli macie wokół siebie spragnione lektury pociechy.


* * *

– Wujku, a wiesz, że Bożek ma potwora pod łóżkiem?
W korytarzu zapadła cisza. Konrad zrobił się prawie przezroczysty, Turu bardzo szybko przełykał Bardzo Brzydkie Wyrazy, żeby mu się żaden nie wymknął przy dzieciach, a mama wyglądała, jakby chciała kogoś zadusić.
Wujek Tomka niczego nie zauważył.
– Ach, naprawdę? Potwora? – odparł grzecznie, próbując dojść, co się stało z rękawem Tomkowej kurtki.
– No! Ale to bardzo miły potwór, nie trzeba się go wcale bać.
[…]
– Chyba fajnie się bawili, co? – spytał tym tonem, z jakim zwykle mówią dorośli o Sprawach, Których Dzieci Nie Zrozumieją, a oni natychmiast ruszyli z zapewnianiami, że tak, jasne, oczywiście, zabawa była na sto dwa! Ach, te dzieci i ich wyobraźnia…
Fragment „Małego Licha i anioła z kamienia” Marty Kisiel


Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Wilga!

6 komentarzy:

  1. Być może się kiedyś skuszę. ;)
    Buziaki. ;**

    P.

    https://zycie-wsrod-ksiazekk.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsza część zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Taka urocza historia. Drugi tom czeka w kolejce :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejna świetnie napisana, bardzo wartościowa i wręcz urocza książka w wykonaniu Ałtorki. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Z tą książka można bardzo miło spędzić jeden wieczór, szczególnie świąteczny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A jak nawiązania w tej książce do pogaństwa, czarnych mocy itp. tak jak to z HP?

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony