poniedziałek, 17 października 2016

Triduum SI: Ex Machina (2015)

Był akcyjniak, był film z plejadą gwiazd... więc na koniec w naszym małym maratonie czas na dość mały i tani obraz. Mam nadzieję, że ta tematyka Was jeszcze nie znudziła i chętnie przeczytacie kolejny post o tej tematyce :)
Szczerze mówiąc o tym filmie miałam pisać już dawno, tylko do tej pory jakoś nie umiałam się za to zabrać. Ale lepiej późno, niż wcale!

Ex Machina (2015)
thiller, science-fiction
reż. Alex Garland

Ex Machina to debiut reżyserski Alexa Garlana. Spodziewać się można było dosłownie wszystkiego... Przy okazji film nie miał wcale dużego budżetu, co sprawia, że teoretycznie efekty specjalne mogły wypaść gorzej niż w wielkich produkcjach, a przecież to science-fiction - bez nich dobrego filmu po prostu nie będzie. Na całe szczęście po seansie okazało się, że nie musiałam obawiać się kompletnie niczego...

Przyszłość. Caleb pracuje w firmie, która jest odpowiednikiem Google. Bierze udział w jakimś konkursie organizowanym przez swojego szefa, Nathana i niespodziewanie wyrywa go. W ramach nagrody ma spędzić tydzień w rezydencji razem ze swoim pracodawcą - na końcu świata, wśród przepięknych lasów i wodospadów. Okazuje się jednak, że nie mają to być beztroskie wakacje. Nathan prosi Caleba o wykonanie testu Turinga na robocie, na którym pracuje i który podobno jest sztuczną inteligencją...

Nie brzmi to jakoś nowatorsko, prawda? Słyszeliśmy o takiej fabule nie raz i nie dwa, na pierwszy rzut oka całość wydaje się być... dość zwyczajna. I choć trochę tej zwyczajności w Ex Machnie rzeczywiście jest to muszę przyznać, że film zdecydowanie zwraca na siebie uwagę.
Chyba z racji niewielkiego budżetu obraz jest bardzo minimalistyczny. Mamy zaledwie trzech aktorów, którzy mają rolę w jakiś sposób istotną dla fabuły: przepiękną Alicie Vikander grającą Ave, Gleesona grającego Caleba i Oscara Isaaka w roli Nathana. Akcja filmu zaś odbywa się właściwie tylko w rezydencji szefa głównego bohatera oraz w jej okolicy, czyli po prostu w przepięknych górach. Nawet efekty specjalne są tu minimalistyczne: tytułowa Ex Machina to po prostu aktorka z nałożonymi efektami na swoje ciało i.... to właściwie wszystko. Alicia Vikander rzeczywiście gra w tym filmie i porusza się, dzięki czemu jej postać jest bardzo... rzeczywista.
Taki minimalizm sprawił, że filmowi bardzo łatwo było zbudować napięcie godne thilleru. Film bazuje na relacjach między tymi trzema postaciami, a przez budynek, który przypomina bardziej bunkier, niż dom widz może czuć się wręcz klaustrofobicznie. Tworzy to niezwykły klimat, dzięki czemu choć w filmie wcale nie dzieje się tak dużo to cały czas oglądamy go w napięciu. 
Właściwie nie ma tu źle zbudowanych bohaterów. Nathan i Ava są tak zbudowani, że trudno zaufać któremukolwiek z nich. Szef Caleba jest z jednej strony fajnym kumplem, z drugiej - ma głowę na karku, jest stanowczym i silnym charakterem. Ava zaś niby jest milutka, ale przecież mamy świadomość tego, że to sztuczna inteligencja, nie wiemy, ile w jej zachowaniu jest zachować ludzkich, a ile z tego zaprogramował Nathan. Caleb zaś miota się od jednej strony w drugą, sam dość długo nie wiedząc, kto z tej dwójki ma racje.

Szczerze mówiąc po prostu nie widzę w tym filmie kompletnie nic, do czego mogłabym się przyczepić. Lubię go, i to bardzo. Wygląda niezwykle, mimo niskiego budżetu. Jest logiczny i mimo wszystko, przy tym w miarę ciężki. Reżyser Transcendencji próbował ze swojego filmu zrobić coś wielkiego i inteligentnego, co mu nie wyszło, a Ex Machina, choć jest zdecydowanie mniejszą produkcją robi to w sposób doskonały. To nie jest najlżejszy film:  on ma zmusić do myślenia i skupienia, zapraszając widza do zabawy w zgadywanie: kto tu tak naprawdę jest dobry i po czyjej stronie mam stanąć? 


Osobiście uwielbiam Ex Machinę i będę ją polecać każdemu. Niestety, muszę spojrzeć realistycznie - nie każdemu film o tak gęstym klimacie przypadnie do gustu i o tym należy pamiętać, sięgając po niego. Mimo to polecam spróbować go obejrzeć, nawet, jeśli nie czujecie się do końca przekonani. 


PS. Wybaczcie mi taki sposób zapisu informacji o filmie, ale plakat nie chciał ze mną współpracować :c


9 komentarzy:

  1. Brzmi ciekawie, ale musiałabym mieć na ten film odpowiedni nastrój :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O nie, ja i ciężkie filmy się zdecydowanie nie lubimy :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej wielbię Cię :O Serio. Kiedyś wpadłam do domu coś na szybko zjeść, i akurat trafiłam na brata, który oglądał sobie film o jakiejś lasce-robocie i takim typku z brodą czarną w dżungli (tak to zapamiętałam). N więc mimochodem jedząc zaczęłam oglądać z nim, ale musiałam pędzić na busa, więc widziałam tylko krótki urywek całości. Nie mniej jednak zaintrygował mnie on. Tyle że jakoś tak to wyszło, ze mijałam się z później z bratem, i nie było okazji spytać go o tytuł filmu... a potem mi to z głowy wyleciało. Ale jakieś kilka miesięcy temu naszło mnie na taką tematykę, i sobie o nim przypomniałam, ale ta łajza, mój brat nie chciał mi powiedzieć tytułu (albo po prostu opis "laska-robot i brodacz w dżungli" był zbyt mało dokładny :')), i zostałam z niczym, aż tu nagle patrzę... a ty piszesz o moim zaginionym filmie! Także serdeczne dzięki, teraz tylko muszę wygospodarować chwilkę na obejrzenie Ex Machiny :D
    Pozdrawiam ciepło,
    Q.

    https://doinnego.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Film genialny w swojej prostocie. Głownie bazuje na emocjach, które są potęgowane z każdą minutą. Kiedy doszło do ostatniej sceny nie mogłam się pozbierać. Jeżeli taką wizję przyszłości mamy przed sobą to jest to wizja przerażająca aż nadto. Lubię filmy o takiej tematyce, szczególnie te dobre. W Ex machinie urzekła mnie gra aktorska. Cała trójka zdecydowanie na tak :)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zamierzałam się za niego zabrać, ale tego nie zrobiłam.
    W sumie wydaje się fajny.
    Chętnie go obejrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Film wydaje się w porządku, lubię minimalizm, więc z chęcią go obejrzę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubię ten film. Przez swój minimalizm oraz pozorną prostotę jest niezwykle szczery i dający do myślenia. To zmuszające do refleksji, wymagające kino, do którego jeszcze nieraz będę wracał :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Film, który chcę obejrzeć od dawna a Twoja opinia jeszcze bardziej mnie w tym utwierdziła :).

    OdpowiedzUsuń
  9. Szczerze przyznam, że jeszcze go nie widziałam. Trzeba będzie nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony