środa, 15 listopada 2017

Pixabay okiem twórcy

Czym jest Pixabay prawdopodobnie wie każdy świadomy bloger, jak i każda osoba, która pisze jakiekolwiek artykuły zamieszczane w sieci. Bez stron tego typu nie da się żyć. W końcu jak napisać coś, nie mając ilustracji? A przecież nie zawsze jesteśmy w stanie samodzielnie zrobić własne, mając pełne prawa autorskie. Dziś chciałabym jednak spojrzeć na tę stronę z nieco innej perspektywy – od strony osoby, która nie tylko pobiera zdjęcia z Pixabaya, ale także je tam zamieszcza.

Czym jest Pixabay?
Dla świętego spokoju wolę to zagadnienie Wam wyjaśnić. Pixabay to strona internetowa na którą każdy może wrzucić dowolne zdjęcie, grafikę, czy rysunek  „zrzekając się” części praw autorskich. Po publikacji każdy może pobrać naszą pracę i wykorzystać ją do dowolnych celów (o ile nie obraża ludzi na zdjęciu). Jako osoba pobierająca zdjęcie bez obaw możesz wrzucić je do artykułu, do płatnej aplikacji z tapetami, czy na koszulki. Promowanie własnych stron tymi pracami również jest dozwolone. W skrócie: możesz wykorzystywać je jak tylko chcesz, zarówno komercyjnie, jak i do własnych potrzeb. Bajka, prawda? :D

Pobieranie zdjęć nigdy nie było prostsze
Pixabay jest zaprojektowany bardzo nowocześnie i bardzo intuicyjnie. Gdy szukamy zdjęcia wystarczy wejść na stronę, wpisać kluczowe słowa i szukać, czego potrzebujemy. Pamiętajcie jednak, by wpisywać frazy możliwie ogólne: wtedy dostaniemy większą pulę prac w danej tematyce. Gdy spodoba się nam zdjęcie, wchodzimy na nie, pobieramy w wybranej rozdzielczości i już, gotowe!

Gorzej z przesyłaniem ich na serwer strony...
Nie, nie, wcale nie dlatego, że ładowanie prac na serwer jest trudne! Gdy już zarejestrujemy się to bardzo intuicyjne zajęcie. Wrzucamy zdjęcie, dodajemy tagi... i wysyłamy. Problem może pojawić się później.
Pixabay nie akceptuje każdego zdjęcia po kolei. Ma wymagania względem prac i jeśli nie spełniają ich norm, zostają odrzucone. Niestety, nie zawsze fair, przynajmniej nie według mnie: wiele moich zdjęć zostało odrzuconych, bo woda była zabrudzona, albo wokół fotografii była „ramka” stworzona przez płot, która wpasowywała się w jego klimat. Przy okazji jeśli wrzucisz wiele złych jakościowo prac dostaniesz limit na wysyłanie ich.
O ile pierwszą kwestię w pełni rozumiem, o tyle druga... wydaje mi się już zbyt restrykcyjna, choć też nie brak jej logiki. Gdy wrzucimy zdjęcie na stronę i zostanie ono już zaakceptowane nie mamy prawa go usunąć. Po prostu nie da się. Nie ma przycisku „usuń”. Jak wrzucamy, to na wieczność. Nie ma „zmiłuj”.

Dla jakiego twórcy jest Pixabay?
Dla takiego, który jest przekonany, że chce na wieki wieków udostępnić swoją pracę innym i nie dostać nic w zamian. Wydaje mi się, że dobrze sprawdzi się w dwóch kluczowych przypadkach.
Po pierwsze – gdy masz dużo zdjęć, których i tak nigdzie nie użyjesz. Może akurat komuś się przydadzą, a po co mają tkwić pochowane w folderach? To właściwie był jeden z moich powodów dołączenia do tej społeczności :)
Po drugie – gdy się uczysz. Wyświetlenia i pobieranie zawsze motywuje do dalszej pracy, a wymogi Pixbaya, choć czasem głupie, prędko nauczą Cię jakie zdjęcia są mniej-więcej technicznie poprawne. To znaczy: są ostre, mają dobre kolory, pokazują to, co miały pokazywać. Nie myśl tylko, że ta strona nauczy Cię o kompozycji fotografii: akurat tego musisz szukać gdzieś indziej.
Pamiętajcie, by na stronę ABSOLUTNIE nie wrzucać zdjęć na których można rozpoznać drugą osobę bez jej zgody (chyba, że mamy tłum i fotografia nie skupia się na jednej postaci). Przyczyn chyba nie muszę wyjaśniać.

Profity?
Moim głównym „profitem”, który dostaje od Pixabay jest możliwość śledzenia drogi moich zdjęć. Naprawdę, to fascynujące do jakich rzeczy ludzie potrafią wykorzystać leżące „w szufladzie” prace, które mi do niczego by się nie przydały.
Poza tym choć udostępnianie zdjęć jest darmowe i nikt nam za to nie zapłaci to jeśli połączymy konto z PayPal’em chętni będą mogli nam przesyłać jakieś pieniążki w ramach podziękowania za udostępnienie fotografii. Mi osobiście zdarzyło się to raz: dostałam całe 3$! I to w najmniej oczekiwanym momencie.

Jakie zdjęcia wrzucać?
Trudno odpowiedzieć na to pytanie jednoznacznie. Mnie osobiście zawsze zaskakuje to, jakie zdjęcia się „wybijają” na tle innych, bo zwykle to nie te obstawiam. W każdym razie podzieliłabym „przydatne” zdjęcia na dwie kategorie.
Pierwsza to po prostu ładne fotografie, które każdy chciałby mieć na blogu, czy stronie: jeśli coś jest przyjemne dla oka to zapewne inni będą chcieli to wykorzystać.
Druga to kategoria „specjalistyczna”: choć na Pixabay nie brakuje zdjęć to często niełatwo znaleźć na nim coś, gdy szukamy konkretów. Dlatego prace, które je przedstawiają, prawie na pewno się przyjmą, albo przynajmniej ktoś je chętnie wykorzysta. Mam tu na myśli np. drapiącego się psa, albo pejzaż przedstawiający znane miejsce.
Poza tym dość chętnie wykorzystywane są prace, na których można łatwo coś napisać. Takie, których główny obiekt znajduje się z boku, czy na górze. Albo te, na których jest po prostu biała kartka na której można coś „napisać”.

Doceń twórcę!

Artykuły pisze się raczej na szybko. Tak samo szuka się zdjęć do nich. Nie dziwię się temu i nie mam zamiaru nawoływać o to, by to zmienić. Ale... jeśli masz chwilę zarejestruj się na stronie, gdy ściągasz cudze prace. Polajkuj. Podziękuj. To tylko moment, a zdecydowanie zmotywuje osobę, która daną pracę zrobiła. Pamiętajcie, że twórcy na Pixabay to zwykli, szarzy ludzie, którzy udostępniają Wam za darmo efekty swojej pracy, na którą poświęcili trochę czasu i energii.

13 komentarzy:

  1. Nie korzystałam nigdy z tej strony, a może w wolnej chwili zajrzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Prawdę mówiąc, nie słyszałem o tej stronie. Obiło mi się o uszy o podobnych, ale o Pixaby konkretnie czytam po raz pierwszy. Prawie wszystkie zdjęcia na naszym blogu są naszego autorstwa, ale czasami przydają się na przykład loga serialów czy wydarzeń. Taka strona może wtedy okazać się pomocna. :D

    Pozdrawiam jeżasto
    Nikodem z https://zaczytanejeze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Loga tam raczej nie znajdziesz, ale czasem trudno jest zrobić własne zdjęcie na konkretny temat, a fotografie zawsze urozmaicają post :D

      Usuń
  3. Ja dopiero pobrałam dwa zdjęcia z tej strony. Masz rację, muszę się zarejestrować.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie słyszałam o tej stronie i takiej możliwości pobierania zdjęć, także bardzo przydatna informacja. :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Często korzystam z Pixabay i jestem tam zarejestrowana. Prowadzę bloga o tematyce psychologicznej, opisuje swoje "przygody" z borderline, chorobą afektywną dwubiegunową i innymi, więc bardzo przydają mi się ilustracje przedstawiające emocje w symboliczny sposób :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przydatny post, nie kojarzę tego serwisu (chyba nie jestem świadomym blogerem xD). Zawsze zastanawiają mnie prawa autorskie, dlatego głównie robię zdjęcia sama, ale mam nadzieję, że będę pamiętać o tym serwisie jak będę szukać jakiś zdjęć. :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie robię na tyle zdjęć, a też nie lubię korzystać z pracy innych, a wolę zrobić coś sama :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dla mnie ta strona to zbawienie, nie wiedziałam że można się zalogować i lajkować :D No i nigdy sama nic nie dodałam bo pewnie zdjęcia z telefonu się nie nadają. Uważam że warto wspierać i podziękować finansowo za zdjęcie, szkoda tylko że nie mam za co :P Ale gdybym miała...to czemu nie ? Nie raz nie dwa, takie zdjęcie dużo mi dało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To "wsparcie finansowe" według mnie "powinno" być używane szczególnie w chwili, w której używasz zdjęcia do celów komercyjnych (np. do ulotek, albo jako ilustracje reklamy/opakowania itd.). Bo jeśli wrzucasz na bloga, nie masz z tego żadnych konkretnych profitów to... po prostu lepiej brać zdjęcia stamtąd, niż z losowego miejsca w sieci.

      Usuń
  9. NIGDY nie słyszałam o tej stronie :O Na swojego bloga wrzucam zdjęcia które robię sama i to się raczej nie zmieni ale dobrze wiedzieć, że istnieje takie miejsce z któergo można korzystać :)

    booklicity.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Inspirujący tekst, ostatnio trafiłam na tę stronę, ale jakby tylko zarejestrowałam ten fakt, nie wykorzystując. To co napisałaś pozwoliło mi spojrzeć na sprawę z drugiej strony i... Dobrze, że to powiedziałaś. To cenne słowa.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nigdy nie słyszałam o tej stronie, więc fajnie dowiedzieć się o niej nieco więcej ;)

    Pozdrawiam
    Caroline Livre

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony