piątek, 25 grudnia 2020

Nowy wspaniały świat: Dobra klasyka, ale gdzie jest ładne wydanie?

 

 W tym świecie szczęśliwości nie ma już starości, nudy czy krzywd; nie ma też bohaterów i rodziców, bo to oznaczałoby brak stabilności w społeczeństwie. Ludzie tworzeni są sztucznie w przemysłowych zakładach, zajmującym się tworzeniem płodów i wychowywaniu dzieci. Istnieje jednak pewien rezerwat, a w nim ludzie żyjący jak dawniej. Jeden z nich od lat marzy, by poznać wspaniały świat, o którym opowiadała mu matka.

 

Choć bardzo chcę, wciąż nie mogę wyjść na prostą, jeśli chodzi o nadrabianie fantastycznych klasyków. Zawsze pojawia się kolejna „najważniejsza w gatunku” książka, którą MUSZĘ przeczytać i lista tego typu książek zdaje się nie kończyć. „Nowy wspaniały świat” Huxley’a był na niej od dawna. Ta antyutopia to powieść z tego samego nurtu co znany mi od dawna „Rok 1984” Orwella czy „Limes inferior” Zajdla. To historia, która bierze na warsztat świat zniszczony, który pozornie wydaje się idealny i którego system musi zostać przez bohaterów przejrzany. Fabuła jest więc bardziej pretekstem do przedstawienia świata i to właściwie dotyczy niemal wszystkich tego typu historii, które znam.

Przyznaję jednak, że po lekturze „Nowego wspaniałego świata” uznaje, że wolę Huxley’a nad Orwella. Ich koncepty na światy są nieco inne. U tego drugiego kluczowe jest obserwowanie jednostki. U Huxley’a nacisk jest położony na masowe społeczeństwo, które nie potrafi funkcjonować poza wpojone im w dzieciństwie ramy. Z takim zastrzeżeniem, że u niego te ramy wynoszą się aż do granicy absurdu, co w moim odczuciu nadaje powieści nieco lżejszy, bardziej „jasny” ton. Oczywiście „Nowy wspaniały świat” to dalej historia o mocno dekadenckim klimacie, ale jednocześnie wydaje mi się, że znajduje się w niej więcej świadomego żartu.

To, co mnie zaskoczyło w tej książce, to… ilość nawiązań do seksualności. Nie jestem zupełnym laikiem, jeśli chodzi o fantastykę socjologiczną, dlatego sama wizja świata przedstawionego jest czymś, do czego stosunkowo przywykam. Ale ta książka ukazała się po raz pierwszy w 1932 roku, a zwłaszcza jej początek bardzo mocno skupia się właśnie na kwestiach związanych z tą podstawową ludzką potrzebą. Ba, początkowa scena z kilkulatkami dziś mogłaby wręcz zostać uznana za niepoprawną, mimo że Huxley wyraźnie cały wykreowany przez siebie świat krytykuje.

Nowy wspaniały świat
Aldous Huxley
wyd. Muza, 2020

Zgodnie z dawnym zwyczajem (wynikającym m. in. z ograniczeń technicznych) „Nowy wspaniały świat” jest książką krótką i zwartą. Nieszczególnie poetycką, ale bardzo konkretną i przez to dość „szybką” w lekturze. To w pełni zamknięta historia, nie wymagająca żadnych kontynuacji.

Nie sądzę, abym właściwie miała cokolwiek więcej do powiedzenia. To dobra, klasyczna historia, która paradoksalnie nie zestarzała się aż tak. Nie czuje się jednak na siłach, aby poddawać ją głębszej analizie dotyczącej społeczeństwa i tego, czy przesłanie powieści dalej jest aktualne. Z resztą, to chyba nie jest na to miejsce – o „Nowym wspaniałym świecie” można swobodnie pisać całe prace naukowe. Mogę dodać w sumie tylko jedno: żałuję, że książka jest dostępna obecnie w tak miernym wydaniu. Niewielkim, z miękką oprawą i bardzo nietrwałym. Wiem, że dzięki temu nie kosztuje dużo i więcej osób może sobie na nią pozwolić, ale jakaś ładna edycja byłaby naprawdę przydatna.


6 komentarzy:

  1. Kiedyś Muza wydała to na twardo (2001 rok) - to wydanie na Allegro kosztuje od 170 do 250 zł. Twardookładkowe wydanie z De Agostini (2002 r.) 70-80 zł, a stare z Książnicy 60-70 zł (ale to z czasów schyłkowego PRL, więc twarda okładka niekoniecznie oznacza dobrą jakość wydania :D). Przydałoby się porządne wydanie w jednym woluminie z "Nowy wspaniały świat 30 lat później".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, tak, coś takiego byłoby świetne. Niestety, te stare wydania są bardzo kolekcjonerskie, a przydałoby się coś powszechnie dostępnego.

      Usuń
  2. Czytałam i byłam pod wrażeniem ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Też bardziej mi podszedł niż Orwell. Huxley wydaje mi się kompletniejszy i bardziej wiarygodny w kreacji swojego świata, nie jest tak duszący nieszczęściem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Orwell chyba chciał wygrać konkurs na kreację najsmutniejszego świata. XD

      Usuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony