czwartek, 15 czerwca 2023

Martwy Dżinn w Kairze i inne opowiadania: widać niedociągnięcia



Początek „Dewbadu” sprawił, że zaczęłam mieć ochotę na magiczny Kair. Niestety, tamten cykl mi tego absolutnie nie dał. W swoim niezaspokojeniu od razu kupiłam więc dwa domu z uniwersum P. Djèlí Clarka, które rozpoczyna zbiór trzech opowiadań „Martwi dżin w Kirze i inne opowiadania”. W końcu, jeśli on nie dałby mi magii i Kairu, to już nie wiedziałabym chyba, gdzie go szukać. 

Martwy Dżinn w Kairze i inne opowiadania
 Djèlí Clark
wyd. Mag, 2022

I owszem, dostałam niby te tropy, których chciałam, ale sama jakość tekstów nie dostarczyła mi na tyle, jak bardzo bym chciała. Przyznaje: miałam ochotę na coś znacznie bardziej kreatywnego i lepszego, zwłaszcza wiedząc, co wydawnictwo Mag potrafi wybierać i wydawać.

Zbiór otwiera tytułowe opowiadanie. Główna bohaterka, Fatma, to ta typowa-nietypowa protagonistka. Jest inna niż wszyscy, nosi melonik, garnitur i jest jedyną kobietą w zespole, co w Kairze na początku XX wieku czyni z niej białego kruka. Szybko odkryłam, że mam tu do czynienia z bardzo typowym urban fantasy, co już spowodowało u mnie zawód, tym bardziej potęgowany, im głębiej wchodziłam w to opowiadanie.

Bo coś mi w nim wyraźnie nie grało. Styl był toporny, pojawiały się powtórzenia i wszystko brzmiało jakoś nienaturalnie, niewprawnie. Nie wiem, w jakim stopniu to kwestia tłumaczenia, a jak bardzo oryginalnego stylu autora, ale coś tu zdecydowanie nie gra. Sam setting, choć niby nietypowy, też mnie nieszczególnie zaskakiwał, a fabuła szybko zaczęła nużyć. 

Na szczęście drugi tekst wypadł lepiej. „Anioł z Chanu al-Chalili” jest bardzo krótkim opowiadaniem, traktującym o pewnej nastolatce, która poszukuje tytułowej istoty, prosząc o coś dla siostry. Nie jest to być może nic nadzwyczajnego, ale jest bardziej kreatywne i koncepcyjne, dlatego miałam nadzieje, że być może ten zbiór jeszcze pójdzie w tę stronę. Ale niestety, „Nawiedzony tramwaj numer 15” to ponownie typowe kryminalne urban fantasy, choć mimo wszystko, lepsze od pierwszego.

W tym przypadku bohaterzy to towarzysze Fatmy z biura, choć ona sama pojawia się tylko jako piątoplanowa postać. Mają do rozwiązania problem: jeden z tramwajów nawiedziło i muszą odkryć, cóż to takiego. To prosty, ale sympatyczny pomysł. Jego wykonanie zaś jest poprawne, w przygodowym klimacie, choć również ma toporne momenty (ekspozycja wygląda, jakby bohaterzy cytowali encyklopedie). Nic nadzwyczajnego, ale gdyby tekst znalazł się w antologii wielu autorów, pewnie uznałabym, że było OK, szybko zapomnę, i poszłabym dalej.

Jako że mam już na półce powieść to na pewno po nią sięgnę, ale przyznaję, że ten początek z cyklem był dla mnie średniozachęcający. Nastawiłam się na więcej, niż dostałam. Ale jeśli ktoś szuka po prostu kryminału urban fantasy w niekoniecznie typowym settingu to jak najbardziej, można tym historiom dać szansę.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony