Nie jestem serialomaniaczką. Od czasu, do czasu coś obejrzę, szczególnie, jeśli mam z kim, jednak żaden ze mnie znawca. Mimo to, postanowiłam, że podzielę się z Wami moją opinią na temat ostatnio oglądanego przeze mnie tasiemca.
Hannibal to serial, który swoją premierę miał w 2013 roku, nie jest już więc zupełną nowością. Oparty jest na serii książek Thomasa Harrisa, z którymi nie miałam jednak żadnej styczności. Z zewnątrz przypomina nieco zwykły kryminał. Młody Will Graham to specjalista w wyłapywaniu seryjnych morderców: jest człowiekiem o niezwykle wrażliwej psychice, który potrafi wczuć się w rolę psychopaty, dzięki czemu tworzy portrety psychologiczne, ułatwiające złapanie takowych. Niestety, nadwyręża do jego nerwy do tego stopnia, że jest przełożony wysyła go do genialnego psychologa, Hannibala Lectera.
To, co ten serial zdecydowanie różni od innych, typowych kryminałów to... sposób rozegrania fabuły. W przeciwieństwie do na przykład NCIS, czy Wzoru, tu każdy odcinek łączy się ze sobą i choć owszem, w każdym odcinku mamy kolejne morderstwa, nie są one myślą przewodnią, a jedynie dodatkiem do całości, pozwalającą nam lepiej poznać psychikę głównych bohaterów. Sam ten fakt zmusza wręcz do oglądania dalej: bo przecież nie mogę w połowie wydarzeń zostawić bohaterów, chce wiedzieć, do czego to wszystko doprowadzi.
Nie tylko sama konstrukcja odcinków różni Hannibala od innych seriali tego typu. To, co mnie osobiście w nim zachwyciło to... sam sposób przedstawienia morderstw. Są tak piękne, tak wymyślne, a jednocześnie przepojone niezwykłym okrucieństwem, że po plecach przechodziły mi ciarki, za każdym razem gdy widziałam co kolejne. Uważam, że to zdecydowanie ogromny plus dla twórców tego serialu - w końcu udawane morderstwo może wzbudzić jakieś emocje! Nie jest tylko kolejnym sztucznym trupem, z przestrzeloną czaszką do których już dawno przywykliśmy, oj nie.
Na uwagę zasługuje także dobór aktorów, w szczególności tytułowego Hannibala. Gra go Mads Mikkelsen, który ze swoim specyficznym wyrazem twarzy i wyrachowaniem wprowadza do serialu niezwykły klimat. I choć pozostała kadra sprawdza się dobrze, to zdecydowanie, on gra tu główne skrzypce. Jego tajemnicza postać zwraca na siebie uwagę i sprawia, że nie można od niej oderwać wzroku.
Skoro już o wzroku mowa, nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o samym sposobie kadrowania. Jako fotograf-amator, mam nie tylko nieco wyrobiony wzrok, ale pewne oczekiwania od filmowców. W końcu te dwie dziedziny mocno się ze sobą łączą :) I tak, również tu serial nie zawodzi. Uwielbiam kadry przedstawione w tym serialu - mroczne, często intymne, wzbudzające napięcie. W połączeniu z niezłą muzyką, efekt jest na prawdę wyśmienity.
Jeśli tylko lubicie tajemnice, mrok, w połączeniu z zagadkami i odrobiną obrzydliwości, Hannibal, a przynajmniej jego pierwszy sezon, jest zdecydowanie czymś dla was. Nie będziecie się przy nim nudzić, być może nawet co wrażliwszych nieco przestraszy. Nie polecam jednak oglądania go z pustym brzuchem. Po zobaczeniu ogromu pysznych potraw, których w Hannibalu nie brakuje na pewno i tak pobiegniecie do lodówki, a biorąc pod uwagę charakter serialu jedzenie w czasie jego oglądania może okazać się kiepskim pomysłem.
Jestem serialomaniakiem, a przy tym lubię kryminały, nic zatem dziwnego, że Hannibal znajduje się na mojej liście "do obejrzenia" :) Zwłaszcza, że w moim otoczeniu sporo ludzi go chwali i szczerze mówiąc nie wiem, czy kiedykolwiek natknęłam się na negatywną opinię tej produkcji. Przyznaję, że wolałabym najpierw sięgnąć po książki, jeśli będę miała możliwość, ale jak będzie - tego nie wiem. Przekonałam się, że bardzo często seriale są jedynie luźnym nawiązaniem do książek, więc może i w tym przypadku tak będzie, przez co nie stracę za dużo, zaczynając od adaptacji :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
rude-pioro.blogspot.com
Bardzo lubię oglądać seriale, ale dosyć lekkie, z dobrym humorem. Nigdy nie oglądałam Hannibala, ale może kiedyś obejrzę chociaż jeden odcinek i potem ocenię czy mi się podoba czy nie.
OdpowiedzUsuńann-aspiration