Jak wspominałam na blogu, mam u siebie trochę starych i trudno dostępnych książek. Ta, którą widzicie na obrazku poniżej została wydana w 1956 roku i chyba nigdy nie była nazbyt popularna, dlatego dziś na prawdę trudno ją dostać - nie byłam w stanie znaleźć nawet jej elektronicznej wersji, na Allegro można wygrzebać stare egzemplarze. Dlatego też ta recenzja to bardziej ciekawostka, mająca pokazać Wam coś, o czym prawdopodobnie nie słyszeliście, chociaż, jeśli ktoś będzie miał ochotę ją przeczytać, jak najbardziej zapraszam :)
Tytuł: Ocean Lodowaty Wzywa
Autorzy: Alex Wedding
Liczba stron: 242
Gatunek: powieść przygodowa (dla dzieci)
Gatunek: powieść przygodowa (dla dzieci)
Ta niedługa książeczka opowiada nam dwie historie, z których jedna w zasadzie bezpośrednio wpływa na drugą. Niebezpieczna misja radzieckiego statku Czeluskin kończy się niepowodzeniem - próba przepłynięcia zamarzniętego Oceanu Północnego okazała się złym pomysłem i jego pasażerowie muszą uciekać ze statku. Na krze, czekają na ratunek.
W tym samym czasie, w Pradze, gromadka dzieciaków, z Antonim na czele, dowiaduje się o całym wydarzeniu. Postanawiają oni wybrać się na ratunek rozbitkom i planują ekspedycje, aby ich ocalić.
Wiedząc, że powieść została wydana w '56 roku, po przeczytaniu kilku stron miałam w głowie już obraz całej powieści. Nie pomyliłam się co do niej. Ocean Lodowaty Wzywa to mieszanka historii w stylu Dzieci z Berberyn wraz z ideologiczną sieczką Związku Radzieckiego.
Nigdy, nawet w podstawówce, nie przepadałam za takim rodzajem historii dla dzieci.Wtedy były dla mnie zbyt surowe, za mało kolorowe, teraz zaś są po prostu bardzo proste i przerysowane. W tym przypadku jednak smaczku dodaje nieco wpływ polityki na światopogląd i twórczość autora. By nie było, Ocean Lodowaty Wzywa to nie traktat polityczny, ale w tekście można znaleźć ogrom odniesień do cudowności Związku Radzieckiego, który nie zostawia na lodzie (dosłownie) swoich ludzi i na pewno jego lud pomoże swoim wysłannikom. Z tego też powodu i dzieciaki postanawiają wyruszyć - przecież jakaż to chwała, aby pomóc tym, którzy narażają swoje życie dla wielkiego imperium! Z tego powodu raczej nie dałabym powieści Weddinga do ręki dziecka, ale dla dojrzalszego czytelnika, ta pozycja może być ciekawym odkryciem.
Sama linia fabularna i bohaterowie są... bo są. Powieści nie czyta się bardzo źle, mimo, że dla mnie jest zdecydowanie zbyt surowa i naiwna, jak wcześniej wspominałam. Kartki jakoś lecą, treść nie jest trudna do przyswojenia. Postacie również nie zrobiły na mnie większego wrażenia. Dzieciaki mają jakieś swoje cechy, ale nie zwalają z nóg swoim charakterem (mimo, że akurat pomysłowości im nie brakuje), a postacie z załogi Czeluskina po prostu nie są zbyt rozwinięte. Nie dość, że jest ich po prostu za dużo jak na tak krótką książkę, by to zrobić, to na dodatek to przecież przygodówka dla dzieci. Raczej po takim rodzaju literatury nie spodziewałabym się pokrętnej fabuły i psychoanalizy bohaterów :)
Tak, Ocean Lodowaty Wzywa to powieść napisana dla dzieci, mimo, że z powodów zawartej w niej ideologii odradzałabym dawania jej pociechom. Jeśli jednak macie ochotę na powrót do dzieciństwa, połączony z poznaniem historii literatury i odczucia klimatu propagandy socjalistycznej na własnej skórze, to polecam po nią sięgnąć. Nie ma się czego bać, a dla własnej wiedzy, czy na wypracowanie maturalne będzie jak znalazł :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.