środa, 16 grudnia 2015

Za co uwielbiam fotografię?

Ci, którzy na bloga zaglądają, doskonale wiedzą, że interesuje się fotografią :) Dziś chciałabym napisać Wam o tym nieco więcej.

Jako dziecko, duży rysowałam i malowałam. Jakby nie było, spora w tym zasługa mojej mamy :) Wprawdzie nigdy nie wychodzili mi ludzie, ale lubowałam się w zwierzakach i jakiś krajobrazach. Wygrywałam nawet jakieś tam drobne konkursy. Zawsze jednak brakowało mi jednej cechy - cierpliwości. Nie potrafiłam ślęczeć zbyt długo nad jednym rysunkiem, a fakt, że malując nieźle bałaganiłam sprawiał, że gdy pytałam, czy mogę rozłożyć farby, słyszałam odmowę. Wiecie, nie zawsze jest czas, by posprzątać po dziecku, nim farbki zaschną.
Z biegiem czasu skupiłam się bardziej na pisaniu, niż malowaniu i rysowaniu, na jakiś czas zapominając o tworzeniu obrazu w jakimkolwiek sensie. Rzecz jednak powoli zaczęła się zmieniać...
Po pierwsze, po zakupie psa w 2007 roku zaczęłam z siostrą prowadzić bloga o nim i oczywiście, musiałyśmy robić mu zdjęcia, by mieć co wrzucać na bloga. W sumie, mogłabym uznać, że jakoś w tamtym czasie zrobiłam pierwszą sesje zdjęciową psu koleżanki :) Nie było to jednak jakieś moje duże zainteresowanie tematem, ot tak, potrzebowałam zdjęć, to zrobiłam i tyle.
Rok później moi rodzice kupili lustrzankę. Czasem brałam ją do rąk, jednak nie ma konkretnego momentu z którym odkryłam, że zdjęcia to jest to. Ot tak, czasem fociłam, przy okazji oglądając fotoblogi końskich fotografek i też chcąc mieć tyle zdjęć tych zwierząt.
Moje zainteresowanie tematem rosło. Na samym początku 2012 roku wyciągnęłam znajomą na pierwszą w moim życiu nieco bardziej poważną sesje - wykonywana w trybie automatycznym, w stajni, w której jeździła. Na tamtą chwilę to było moje spełnienie marzeń :D
Rok 2012 był dla mnie rokiem zmian. Oj, tak, poważnych zmian. Wtedy też zrobiłam chyba największy skok, jeśli o fotografie chodzi. Nauczyłam się w miarę obsługiwać mój aparat, poza tym dane było mi być na kilku sesjach, zawodach jeździeckich. Pierwszy raz odwiedziłam również Włochy, z aparatem rzecz jasna :)
Teraz, pod koniec 2015 roku mam sporo nowego sprzętu, w miarę opanowanego, małą stronę na Facebooku i sporo planów odnośnie roku kolejnego :) W końcu jestem w odpowiednim wieku, by robić  i móc robić coś konkretniej.

Ale wracając do tytułu posta, za co tak uwielbiam robić zdjęcia?
Po pierwsze i chyba najważniejsze, jestem wzrokowcem. Uwielbiam obrazy, a do tych malowanych, czy rysowanych po prostu nie mam cierpliwości. Zostały mi więc te malowane światłem :) Fotografia jest czymś stosunkowo szybkim i dynamicznym, a dla mnie przy tym wszystkim w miarę prostym. Mogę zrobić wszystko szybko i wyjdzie nie gorzej, niż obraz nad którym ktoś męczył się kilka dni, czy nawet tygodni.
Druga sprawa, to zróżnicowany sposób pracy. Studio, plener, las, restauracja, plac zabaw... zdjęcia można robić wszędzie, w przeróżnych warunkach. Nigdy nie jest tak samo. Jestem osobą, która dość szybko się nudzi, a taka różnorodność sprawia, że tu po prostu nie ma na to możliwości.
Pracę fotografa można podzielić na dwie części - pracę z klientem i pracę samodzielnie, w domu. I znów jest to coś, co bardzo mi odpowiada. Lubię obcować z ludźmi, jednak wole bezpieczny dystans, a po dłuższym czasie potrafi być to dla mnie męczące. Sesje zdjęciowe dają mi więc idealne wyważenie tego: podczas pracy z klientem mogę spokojnie porozmawiać na jakieś tematy, bo często jest na to chwila (np. w plenerze, gdy przechodzi się z jednego miejsca w inne), a przy okazji, po wszystkim mogę bez problemu zamknąć się sama w pokoju i na spokojnie popracować z grafiką.
Który etap wole? Hmm... mimo wszystko, chyba drugi. Gdy już wiem, co mam, a nie tylko liczę na to, że coś mi dziś fajnego wyjdzie.
Odnośnie powyższego, trzeba zauważyć, że fotografia to współpraca. Fotografa z modelem, wizażystą, pogodą, zwierzęciem. Zdjęcie to rzadko kiedy wynik tylko pracy osoby trzymającej aparat. By zrobić idealne zdjęcie wszystko musi ze sobą współgrać. I pozujący, i fotograf, i wszystko inne wokół, ze szczęściem włącznie.
Dziś zdjęcia to chyba jedna z niewielu bardzo pożądanych form sztuki - obecna wszędzie, codziennie. Wykorzystujemy ją, by uwiecznić informacje, chwile, wspomnienie, widzimy ją w książkach, gazetach, telewizji. Jest wokół nas. Daje ogromne pole popisu i ogromne możliwości - to kolejna sprawa, za którą tak ją cenie. Jakby nie było, trudniej jest dziś zarobić na malarstwie, niż fotografii :)

Tak, to co wymieniłam, to zdecydowanie najważniejsze punkty. I choć tak, tak, mogłabym mówić o chwytaniu chwili, o tym, jak fotografia pokazuje dusze człowieka... tak, mogłabym pleść tego typu banały. Ale te zdecydowanie mi się już przejadły, a powyższe elementy uważam za zdecydowanie ważniejsze dla tego, co w tej chwili robię :)

3 komentarze:

  1. Powiem tak - ja za to kocham być fotografowana ^^ Podobno - słowa mojej koleżanki, która lubi fotografię - mam doskonałą mimikę i naturalność. Ale to podobno :D Mimo to lubię też robić zdjęcia, choć zdecydowanie wolę być w centrum uwagi i bawić się w modelkę ^^
    To drugie zdjęcie jest słodkie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ty nie wiesz, jak trudno jest znaleźć początkującą modelkę, która choć trochę panuje nad swoją mimiką ;P Jeszcze na taką nie trafiłam, szczerze mówiąc. Dlatego wystarczy, byś nieco ogarniała - a już będziesz fotogeniczna :D
      A no, to był najsłodszy ze źrebaków "zza płotu" :D

      Usuń
  2. Fotografia to jest naprawde fantastyczny środek przekazu. ja fotografią zajmuję sie już prawie !!! 20 lat ;)

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony