środa, 17 sierpnia 2016

Dzień w hodowli psów

Hej :) Dziś post nieco inny niż zwykle, bo o psach, o których raczej nie piszę, ponieważ bądź co bądź, trochę się od nich odcięłam, że tak powiem - kiedyś miałam wielkie ambicje co do tych zwierząt, ale sama sobie nie do końca radzą z taką chmarą jaką mam przy domu i raczej skupiam się na innych rzeczach, przy hodowli, którą prowadzą moi rodzice po prostu pomagając, gdy trzeba. Jednak to raczej ich psy - oni podejmują decyzje co do nich, oni z resztą się nimi głównie zajmują :) Ja tylko wykonuje polecenia, gdy trzeba :P Ale może zainteresuje Was jak wygląda opis takiego dnia od wewnątrz.

Zacznijmy od podstaw!
Byście zrozumieli co jak i dlaczego, najpierw mała charakterystyka tego, jaka nasza hodowla w ogóle jest.
Wszystko zaczęło się od mieszkania z trzema psami w kamienicy. Bądź co bądź, w końcu psów było ciut dużo i trzeba było zmienić lokalizacje. Obecnie mamy można powiedzieć - średnią hodowlę. Co to oznacza? Przy moim domu kręci się jeden owczarek niemiecki, trzy reproduktory rasy cocker spaniel angielski oraz pięć suk tej rasy. W sumie dziewięć psów przebywających na stałe w hodowli oraz szczeniaki, których ilość jest zupełnie zmienna.
Im dłużej mieszkamy w nowym miejscu, tym bardziej wszystko staje się profesjonalne. Nasz dom to stare gospodarstwo ułożone w literkę U, z czego prawe skrzydło (patrząc wewnątrz domu) to osobno stojąca stodoła. Ta na razie nie jest ruszona :) Swego czasu po lewej stronie znajdował się hangar, w którym stały traktory, obecnie jest to część gospodarcza domu z osobnym wejściem. Jest bezustannie w remoncie, jednak niektóre pomieszczenia znajdujące się tam są już wykończone. A co tam dokładnie jest? Pralnia, miejsce na karmę i prowizoryczny salon dla psów w jednym - pomieszczenie konieczne, by wszystko miało ręce i nogi. Bywa, że czasami znajduje się tam pojedynczy pies, gdy akurat jakiegoś trzeba rozdzielić. Poza tym z pomieszczeń dla psów znajdują się trzy skończone pokoje (w planach kolejne dwa) oraz miejsce na niewielką halę do trenowania psów pod wystawy (niezależnie od pogody), która obecnie jest jednak po prostu składzikiem. Po wyjściu z tych pomieszczeń na zewnątrz głównym wyjściem widzi się okna i wejście do salonu dla psów, który jednak jest jeszcze zupełnie surowy. Z drugiej strony są jednak jeszcze jedne drzwi prowadzące na plac mający około 100m2. Jest cały z kostki i służy zależnie od potrzeb: szczeniakom, psom przygotowanym pod wystawy (bo nie mogą się upaćkać w błocie), lub psom, które z jakiś innych powodów wymagają rozdzielenia (cieczki, zaawansowana ciąża, niezgodność w stadzie, młody wiek etc.). Jest obok ściany, rosną na nim dwa drzewka oraz jest możliwość rozłożenia na nim parasola, dzięki czemu może być zawsze zacieniony. Jest na nim również bezpośredni dostęp do bierzącej wody.
Jeśli już o placu dla psów mowa, nasz ogród mający ok. 3 000m2 podzielony jest na trzy główne segmenty. Jeden to właśnie ten mały plac. Drugim jest sad - około 1 000m2 placu pełnym drzewek owocowych. Obecnie jest przedzielony na cztery segmenty: trzy większe oraz kojec dla owczarka. Zwykle jest otwarty, także psy biegają po całości, ale jest możliwość rozdzielenia ich w razie potrzeby.
Po największym placu jeśli biegają psy - to pojedyncze, albo przy ludziach z racji bezpieczeństwa. Bo tu ktoś nie zamknie bramy, tu ktoś nie dopatrzy i pies ucieknie. A tak wszystkie są na przystosowanych do tego placach. 


Dzień od rana - dorosłe psy
Jak pewnie możecie się domyślić, to jak wygląda dzień zależy od pogody. Gdy świeci słońce, nie pada i nie ma mrozu, psy wypuszczane są rano na dwór. Owczarek niemiecki zwykle w tym czasie jest w zacienionym kojcu, albo jednym z segmentów sadu. Spaniele rozdzielane są wedle potrzeb. Oczywiście, zwierzęta dostają świeżą wodę i generalnie aż do karmienia mogą cieszyć się spokojem: mogą biegać, czy bawić się ile chcą. Około 17-19 psy dostają jeść, a później biegają jak najdłużej się da, co najmniej przez godzinę, tak, aby później nie trzeba było sprzątać niespodzianek w pokojach.
W międzyczasie oczywiście dzieją się inne rzeczy i czynności :) Trzeba posprzątać psie pokoje. Zależnie od ilości czasu i potrzeby psy są czesane/myte, ćwiczone pod wystawy. Bywa, że konieczna jest wizyta z jakimś u weterynarza (zwykle kontrolna, albo z powodu cieczki/ciąży). Spędza się też z nimi czas w miarę możliwości. Latem czasem kilka jedzie nad jezioro, bo lubią pływać. Spacery same w sobie nie są zbyt częste, ale cóż, mi samej nawet głupio brać jednego, gdy pozostałe się patrzą i też chcą....
Na noc psy są chowane w pokojach, a owczarek wypuszczany albo na sad, albo na cały plac. Czemu nie biega ze spanielami razem? Bo jest za duży i bywało, że w zabawie psy przypadkiem robiły sobie krzywdę. Oczywiście, czasem biega z resztą, gdy ktoś jest na dworze, ale cóż, bezpieczeństwo jest tu bardzo istotne.
Spory problem pojawia się, gdy na dworze leje. Jeśli pada przez cały dzień psy wychodzą tylko na chwilę, by załatwić swoje potrzeby (z resztą, zwykle same dają znać, że nie chcą dłużej siedzieć na dworze). Jeśli deszcze są przelotne, psy wychodzą gdy na dworze trochę przeschnie. 
Zwierzaki raczej nie mają wstępu do domu. To znaczy, to nie tak, że to jakaś tragedia, gdy jakiś wejdzie, tylko chodzi o to, że gdyby nauczyć taką chmarę, że mogą wchodzić do domu, to raz, że będąc na placu dobijałyby się do drzwi, a dwa... wyobraźcie sobie osiem spanieli całych z błota, które wpadają do domu.... Pomijam już walającą się wszędzie sierść.


A szczeniaki?
W przypadku szczeniąt wszystko zależy od ich wieku. Do ok. dwóch-trzech tygodni są wraz z matką w sypialni rodziców, gdzie są właściwie cały czas pod kontrolą ludzi. Do tego czasu raczej nie dajemy ich na dwór, są w cieple. Później przenoszone są do kojca wydzielonego gdzieś w domu. Są tam wraz z matką, dopóki ona sama chce z nimi być (często suki odchodzą od gryzących ją szczeniaków same. Im są starsze, tym więź między matką a dziećmi jest słabsza). Jeśli na dworze jest ciepło, powoli są wypuszczane na dwór. Najpierw pod naszym okiem, na chwilę. Później - bawią się same pod oknem (takie maleństwa nie rozchodzą się zbyt daleko), aby w końcu trafić na plac dla nich przygotowany. W międzyczasie zaczynają same jeść, są szczepione, a regularnie - robi się im zdjęcia na sprzedaż.
Gdy jest zimno, lub miot jest zimowy chcąc nie chcąc, spędzają właściwie cały czas wewnątrz. 
Oczywiście, wszystkie miejsca w których są szczeniaki są regularnie czyszczone :)



Wady i zalety - życie psa w hodowli
Oczywiście, plusy i minusy dotyczą tego, co widzę u nas :)
+ Właściciele mają zwykle większą wiedzę na temat psów niż laicy
+ Psy mają bezustanny kontakt ze stadem, właściwie nigdy nie są same
+ Bardzo pilnuje się zdrowia psów (jeden wirus może spowodować śmierć całej hodowli)
+ Psy muszą być w stosunkowo dobrej kondycji fizycznej: nie mogą być otyłe, ani zbyt chude, ich włos musi być w miarę możliwości zadbany, zapewniona jest im 
możliwość ruchu
+ Pies z hodowli nie może być ani agresywny względem człowieka, ani zbyt lękliwy, dlatego zawsze jest odpowiednio socjalizowany
+/- Pilnuje się, aby psy były w miarę wyczesane i obcięte bardziej, ALE nie znajdzie się u nas psa który ma codziennie czesaną sierść, co jest możliwe w przypadku posiadania jednego psa.
+/- Psy nie są rozpieszczane. Mają tyle, ile im potrzeba do zdrowego funkcjonowania
- Psy mają mniejszy kontakt z człowiekiem, niż pojedynczy pies trzymany w domu (ale ponieważ mają kontakt ze stadem nie wpływa to źle na ich zdrowie psychiczne)
- Jeśli hodowla nie jest nastawiona na jakikolwiek sport, zwierzęta raczej nie mają jakiś specjalnych umiejętności, sporo czasu spędzają same ze sobą: można powiedzieć, że są surowe
- Jeśli w stadzie jest pies-zazdrośnik nie ma opcji, aby zwierzęta dostawały większą ilość zabawek, ponieważ jet to po prostu niebezpieczne
Wiadomo - mając więcej psów poświęca się im mniej czasu.  I tak, wiem, filmiki w ogóle nie są obrobione, są krótkie i średnio konkretne, ale cóż ;P
Film z sadu jest jeszcze z czasów, gdy ten nie był rozdzielony.

7 komentarzy:

  1. Jeju, nie widziałam, że twoi rodzice mają hodowlę :) Ale to musi być ciekawe - zwłaszcza, że kocham puchate zwierzątka i tulić się do nich <3
    Ja sama kiedyś planuję mieć z chłopakiem owczarka (ja chcę długowłosego choćbym miała codziennie po nim sprzątać) i husky (to już dosłownie ja chcę <3) i wiadomo, że to dopiero, jak bd mieli dom z podwórkiem, bo to dwa duże psy. Więc ile przestrzeni musicie mieć na tyle piesków!
    Ciekawy post! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm ukazałaś mi wszystko z innej strony. Zaciekawiłaś mnie czymś nowym. Psy osobiście lubię ale kocham koty bardziej <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej! Ale musisz być szczęśliwa, pragnę mieć hodowlę psów, gdyż tak bardzo kocham te zwierzęta. Osobiście mam w domu 3 psiaki i wszystkie są ze schroniska, a w przyszłości planuję sobie kupić huskiego, bo uwielbiam tę rasę psów. Bardzo ciekawy post, dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy!
    Pozdrawiam Cię;)
    i zapraszam do mnie na nową recenzje;)
    (recenzentka-ksiazek.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże, ja u Was czułabym się jak w raju! Cały czas bym z psiakami przebywała i razem z nimi biegała, a od szczeniaczków to bym nie wychodziła najchętniej w ogóle! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny post, nie miałam pojęcia, że masz domową hodowlę :D Jak byłam małą dziewczynką, zawsze niesamowicie marzyłam o spanielu <3 Może kiedyś, w przyszłości, rzeczywiście sobie na takiego pieska pozwolę. O samej hodowli za dużo się wypowiedzieć nie mogę, poza tym, że nie wyobrażam sobie domu bez ani jednego zwierzaka. Bez względu na to, gdzie mnie życie w przyszłości rzuci, muszę mieć pupila. Aktualnie po moim podwórku biega owczarek niemiecki i życia sobie bez niego nie wyobrażam :)
    Pozdrawiam,
    rude-pioro.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja uwielbiam psy, więc nie pogardziłabym, gdyby moi rodzice też założyli hodowle hehe. Ale widać, ze to dużo obowiązków i mega odpowiedzialność. Podziwiam Twoich rodziców. ;0
    Pozdrawiam. ;**

    OdpowiedzUsuń
  7. My mamy z mężem małą hodowlę, bo tylko cztery psy, czyli dwie pary. Znam więc realia takiej działalności ale w minimalistycznym ujęciu.

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony