wtorek, 23 sierpnia 2016

Furie: Nic więcej, niż tania młodzieżówka

Pamiętam, że nieźle zdziwiłam się, gdy dowiedziałam się, że dostałam nagrodę wyróżnienia w comiesięcznym konkursie w Taniej Książce za publikacje recenzji. Moją nagrodą były właśnie Furie i szczerze mówiąc, czekałam na książkę bardzo długo - nawet myślałam, że w ogóle do mnie nie dotrze :) Ale w końcu pojawiła się na mojej półce, a ja dość szybko się za nią zabrałam.


Tytuł: Furie
Tytuł serii:  Furie
Numer tomu: 1
Autor: Elizabeth Miles
Liczba stron: 240
Gatunek: young adult / fantasy

Śnieg pada, ferie w pełni! Gdy najlepsza przyjaciółka Emily planuje wyjazd, ta zastanawia się, jak poderwać jej chłopaka, Zacha, bo głęboko wierzy, że między nimi coś iskrzy. Tymczasem uzdolniony, ale biedny footbolista, Chase poznaje piękną dziewczynę, która zdaje się doskonale go rozumieć oraz jej dwie urocze kuzynki. Sielankę burzy jednak tragedia - wspólna znajoma chłopaka i Em próbuje popełnić samobójstwo. Dlaczego dziewczyna to zrobiła i jak do tego mają się trzy tajemnicze nieznajome?


Często mam tak, że gdy spoglądam na okładkę, to choć widzę piękne zdjęcie, to sama oprawa graficzna okładki wydaje mi się niezwykle tania i tandetna - i tak też jest w tym przypadku. Dlatego widząc pozycje tego pokroju w sumie już na starcie podchodzę do niej z pewną dozą niepewności. Tak było i w tym przypadku... szczególnie, że opis z tyłu okładki sprawił, że właściwie mniej więcej wiedziałam, co dostanę wewnątrz.
źródło
Nie pomyliłam się, co do oceny Furii. To bardzo przeciętna historia, wyraźnie pisana pod nastolatki, w stylu Mrocznych Cieni, albo Ever. Autorka kreuje nam świat pełen pustych nastolatków, dla których liczy się tylko to, kto z kim chodzi, kto ile ma kasy i kto się z kim przespał, a przecież to są szesnastolatkowie, a nie dorosłe osoby! Główna bohaterka, Emily, to postać wykorzystująca właściwie wszystkich: nie obchodzą ją uczucia koleżanki, ona chce chodzić z jej facetem i już. Kumpel z sąsiedztwa? Dobry doradca i szofer, nic więcej, co z tego, że skacze wokół niej. Chase, drugi główny bohater, wydaje się być odrobinę lepszy - ale tylko odrobinę. Dla niego też liczy się tylko ilość zaliczeń oraz ładna i niedroga dziewczyna. 
Jak tytuł książki wskazuje, akcja toczy się wokół furii, mitologicznych bogiń zemsty. Nie trudno wywnioskować, kto nimi w powieści jest i dlaczego pojawiają się akurat przy tych bohaterach, niemniej to nie zmienia faktu, że ten motyw większego sensu nie ma. Bo oczywiście, furie to nie prawdziwe boginie zemsty, a demony, które po prostu przyczepiły się do losowych nastolatków i płatają im figle....
Furie to na prawdę tania książka. Płaska i płytka, bez konkretnej, mocnej fabuły i bez takowych bohaterów.... ale muszę przyznać, że... mimo wszystko, bywało gorzej. Styl autorki nie jest tragiczny. Całość czytało mi się stosunkowo przyjemnie, choć sama historia i głupota bohaterów czasami mnie przerażała. Niby mamy tu też wątek edukacyjny, jakim jest próba uświadomienia czytelnika, że każdy czyn ma swoją cenę, ale... no, może nie będę tego komentować :D Nie przepadam za książkami, które siłą próbują zmusić do głębszych przemyśleń, a ta troszeczkę to robi.
Ta pozycja powinna zadowolić fanki lekkich książek z romansem i fantastyką w tle, bazującą jednak na typowo szkolnym schemacie. Nie będzie to na pewno wielka historia, którą pokocha się całym sercem, ale jako mała odskocznia powinna być dobra. Innym stanowczo odradzam.

źródło

10 komentarzy:

  1. Trafiłam kiedyś na tę książkę na kiermaszu taniej książki. Przeczytałam losową stronę oraz opis z tyłu i stwierdziłam, że to nie dla mnie. Romanse mnie nie kręcą, a nastolatkowie z burzą hormonów tym bardziej. Sam pomysł na splecenie mitologii i współczesności nie jest taki zły, ale wykonanie - sądząc z Twojej recenzji - średnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wstawka z mitologii mnie się podoba, ale całość jakoś nie bardzo niestety ;(
    Subiektywne Recenzje

    OdpowiedzUsuń
  3. O nie, w stylu Ever? Brrrr :D
    Mi ta czcionka na okładce się podobała, jest super, ale jej tło... Niekoniecznie, bo, jak twierdzisz, jest tandetne :P Choć mi i to zdjęcie się nie podoba, nie powiem z czym kojarzy mi się jej mina :P
    Gratuluję wygranej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak usłyszałam o Ever, to NIE DZIĘKUJĘ. Ta seria straszy na mojej półce i muszę się jej pozbyć...

    OdpowiedzUsuń
  5. okładka na pierwszy rzut oka nie jest zła, ale po chwili już mi się nie podoba :D będę omijać. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Okładka mi się podoba, ale co do opisu też nie jestem przekonana do niej. Nie wiem czy przeczytam. ;)
    Pozdrawiam. ;**

    P.

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba nie spodobałaby mi się ta książka, ale okładka jest śliczna ;D
    Pozdrawiam ♥ #Smile
    Nasz blog - klik ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja na razie podziękuję, mam i tak długą listę książek do przeczytania i szkoda czasu na takie bardzo infantylne i przewidywalne serie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba się starzeję :'(. Ni cholery nie ciągnie mnie już do takich młodzieżówek (nie żebym wcześniej pałała do nich miłością). Mi twoja recenzja skojarzyła się z Pragnieniem Carrie Jones. Tam tez było stado pustych nastolatków, tylko zamiast Furii dostałam jakieś leśne stworzenia sypiące złotym pyłem. Już nawet nie pamiętam czym były, tak bardzo zapadła mi w pamięć ta książka :')
    A co do okładek, to mam podobnie. Wiem, ze nie wolno oceniać po nich historii, ale na litość boską, po to zatrudnia się grafików, żeby okładka zachęcała nawet bez czytania opisu -,-
    Pozdrawiam,
    Q.

    https://doinnego.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Zdecydowanie podziękuję, bo miałam etap w życiu, gdzie czytałam tylko te tanie młodzieżówki wydawanie przez Amber a one wszystkie były pisane na jedno kopyto

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony