Mając na półce przepięknie Ziemiomorze po prostu nie mogłam nie kupić do kompletu drugiej książki wydanej w podobny sposób - Sześć Światów Hain musiało się więc pojawić w końcu na mojej półce. Tym razem choć nie zrobię z tego wow wielkiej serii, że ja nie mogę to i tak każdą książkę z niej chce potraktować osobno. W końcu, to są osobne pozycje, tylko zamknięte w jednej, a sama wole porcjować sobie czytanie na mniejsze części.
Tytuł: Świat Rocannona
Tytuł serii: Ekumena / Sześć światów Hain
Tytuł serii: Ekumena / Sześć światów Hain
Numer tomu: 1
Autor: Ursula Le Guin
Liczba stron: 142
Gatunek: science fiction
Rocanon, kosmiczny etnograf prowadzący badania na zacofanej planecie, staje w obronie tubylców, których zaatakował galaktyczny wróg. Naukowa misja przekształca się w awanturniczą wyprawę, podczas której bohater odkrywa w sobie tajemniczy dar, znany jedynie Najstarszym.
Rocanon, kosmiczny etnograf prowadzący badania na zacofanej planecie, staje w obronie tubylców, których zaatakował galaktyczny wróg. Naukowa misja przekształca się w awanturniczą wyprawę, podczas której bohater odkrywa w sobie tajemniczy dar, znany jedynie Najstarszym.
(źródło)
Tą krótką książeczkę czytałam zdecydowanie zbyt długo. Na początku, po jej otwarciu i przeczytaniu kilku stron byłam oczarowana. To było tak baśniowe, tak ładne! Niestety, chcąc czytać za szybko, zgubiłam gdzieś dokładność, czego ta pozycja zdecydowanie nie wybacza, szczególnie, że niezbyt znam się na science-fiction. Jeśli doda się do tego przerwy w czytaniu spowodowane brakiem czasu, prędko okaże się, że średnio w ogóle wiem, co Le Guin w tej pozycji chciała czytelnikowi przekazać. Cudowny ze mnie recenzent, czyż nie? :)
Świat Rocannona to pozycja bez wątpienia napisana bardzo dobrze, wprowadzająca do przemyślanego i stosunkowo rozbudowanego świata. Nie zachwyciła mnie jednak, nie pochłonęła i nie wciągnęła wystarczająco, bym mogła powiedzieć, że bardzo ją lubię. To dla mnie po prostu kolejna, dość zwyczajna pozycja... ni mniej, ni więcej.
Początkowo Le Guin opowiada powieść niczym baśń, aby później stopniowo coraz głębiej wprowadzać nas w swój świat, niemniej, jak na siebie przystało, cały czas zachowuje pewien dystans do tego, co pisze. Podobnie czynił z resztą na przykład Tolkien, także w przypadku wielkiej fantastyki nie jest to żaden wyjątek... z tym, że mnie samą na dłuższą metę taka narracja trochę męczy.
U Le Guin nie ma czegoś takiego jak przypadkowe wydarzenia, przypadkowi bohaterowie, przypadkowe rasy - w Świecie Racannona wszystko ma jakiś sens, swoje miejsce, swój charakter, swój sposób działania. Bohaterowie nie są bardzo głębocy, ale mają do opowiedzenia swoje historie, mają swoje cechy charakterystyczne i spełniają swoje role. Podobnie, jak wszystko wokół nich.... Niestety, na prawdę nie potrafiłam się w tą historię wczuć.
Teoretycznie Świat Rocannona to kanon literatury science-fiction i niby warto po niego choćby dlatego sięgnąć... Ale tak na prawdę, ja po postu tej pozycji nie czuje. Ciężko mi się ją czytało i ciężko wypowiada mi się na jej temat. Czy kolejny tom Ekumeny jest lepszy? Czy jeśli przeczytam go w całości, za jednym razem, jednak się do serii przekonam? Cóż, się zobaczy. Na tą chwilę jednak polecam wszystkim podchodzić do tej pozycji z pewnym sceptycyzmem.
— Mam wrażenie... — zaczął Rocannon.
— Jakie? — spytał zdławionym głosem Ketho po dłuższej chwili.
— Mam czasem wrażenie... wiesz, przy spotkaniu z mieszkańcami światów, o których wiemy tak niewiele... wrażenie, że natknąłem się na strzęp legendy albo tragicznego mitu, którego nie rozumiem...
— Tak — odezwał się kustosz i odchrząknął — Ciekawe... ciekawe, jak ona ma na imię.
* * *
— Mam wrażenie... — zaczął Rocannon.
— Jakie? — spytał zdławionym głosem Ketho po dłuższej chwili.
— Mam czasem wrażenie... wiesz, przy spotkaniu z mieszkańcami światów, o których wiemy tak niewiele... wrażenie, że natknąłem się na strzęp legendy albo tragicznego mitu, którego nie rozumiem...
— Tak — odezwał się kustosz i odchrząknął — Ciekawe... ciekawe, jak ona ma na imię.
Fragment z książki Świat Rocannona Ursuli Le Guin
nie mój gatunek ;)
OdpowiedzUsuńjustboooks.blogspot.com
A ja jeszcze w ogóle nic nie czytałam Le Guin, ale mam w planach, chociaż szkoda, że ta konkretna lektura nie wypadła tak jak można było się tego spodziewać
OdpowiedzUsuńkompletnie nie moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej książki Le Guin, ale jeśli coś wpadnie mi kiedyś w łapki, to z ciekawości przeczytam :)
OdpowiedzUsuńChciałabym kiedys zabrać się za jakąś powieść Le Guin. Mam nadzieję, że mi się to kiedyś uda :D
OdpowiedzUsuń