niedziela, 24 listopada 2019

Tylko martwi mogą przetrwać: Tessa powraca. I irytuje jeszcze bardziej


Tessa straciła wszystko. Teraz chce tylko jednego – zemsty. Znienawidzona praca oraz nieznajomy, który zdaje się wiedzieć o niej wszystko, robią jednak wszystko, aby utrudnić jej zaspokojenie rządzy krwi. Wkrótce okazuje się, że cztery zaginione skarabeusze mogą zesłać na świat olbrzymią tragedię. Łowczyni demonów musi dopisać więc odnalezienie ich do swojej listy zadań.

Znalezione obrazy dla zapytania: tylko martwi mogą przetrwać"
Tytuł: Tylko martwi mogą przetrwać
Tytuł serii: Tessa Brown
Numer tomu: 2
Autor: D. B. Foryś
Liczba stron: 360
Gatunek: urban fantasy
Wydanie: Niezwykłe, Oświęcim 2019
Debiutanci, chcąc nie chcąc, dostają ode mnie zwykle taryfę ulgową. Tak jak nowe światy, czy nowe historie – pierwsze części częściej bronią się samymi pomysłami, czy pewną unikatowością. Pierwszy tom z serii o Tessie Brown, „Tylko żywi mogą umrzeć”, nie był dobrą powieścią, ale dzięki pewnej świeżości potrafił mnie trochę bawić. Nie mogę jednak powiedzieć tego o „Tylko martwi mogą przetrwać”. Ta książka niestety co najwyżej mnie irytowała.
Naprawdę miałam nadzieję, że w drugim tomie autorka pokaże swój rozwój. Nie oczekiwałam niczego wybitnego, ale przynajmniej sympatycznego. Niestety, jest wręcz przeciwnie. D. B. Foryś sięga po dokładnie ten sam typ fabuły, co część pierwsza. Znów musimy ratować świat przed największym możliwym zagrożeniem, a że nic z tego nie wynika (od początku znamy zakończenie) to fabuła prędko zaczyna nużyć. To tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że ta seria jest jak podróbka „Supernaturala” z jego ostatnich sezonów.
Tessa, która w pierwszej części trochę bawiła mnie swoją doprowadzoną do absurdu kobiecością, również zaczęła mnie poważnie irytować. To bohaterka, której nijak nie potrafię polubić. Bezustannie krzyczy na wszystkich, rozkazuje, na przemian kocha i nienawidzi. Autorka wprawdzie zdaje sobie sprawę ze stanu psychicznego bohaterki, nawet z niego żartując… ale co z tego, skoro panna Brown nie ma ani jednej cechy za którą mogłabym ją lubić? Ona nawet nie jest kompetentną łowczynią demonów, bo przez swój charakter nie potrafi niczego wykonać poprawnie.
Toporność stylu autorki powróciła również w zmożony sposób. „Tylko martwi mogą przetrwać” to ta książka, w której ciekawe sceny będą się działy poza naszym wzrokiem. Ponieważ dostajemy narrację pierwszoosobową, prowadzoną tylko z perspektywy Tessy, nasza bohaterka o wielu rzeczach dowiaduje się od innych, przez co regularnie dostajemy dawkę kiepskiej ekspozycji, streszczenia co ciekawszych wątków, czy wprowadzenia bohaterów.
Szczerze przyznam, że choć scen akcji tu nie brakuje to absolutnie mnie one nie interesują. To samo dotyczy romansu, który właściwie wydaje się tu trochę nie pasować: dostajemy pełne rozdziały o tej tematyce, trochę wyrwane z głównej linii fabularnej. Wydaje mi się, że to przez brak ciężaru historii. Skoro wiem, jak to się skończy to po co mam się tym interesować? Ba, wystarczy niewielka znajomość popkultury, by przewidzieć plot twisty. Sam świat przedstawiony też nie został w jakiś sposób urozmaicony: w dalszym ciągu dostajemy prostą kopię przemiału popkultury związanego z demonami i ich łowcami. Co tu kryć, seria o Tessie Brown doskonale wpasowuje się w definicję kiczu.
Ponadto do tej książki doskonale pasuje mi określenie „lazy writing”. Choć świat demonów przedstawia nam się pozornie jako wielki to koniec końców, każdy się w nim z każdym zna. Dodajmy do tego fabułę identyczną do wielu historii, brak ciekawych koncepcji… Ta powieść jest napisana naprawdę po najniższej możliwej linii oporu.
Chociaż w dalszym ciągu „Tylko martwi mogą przetrwać” było książką z poprawnie złożonymi zdaniami, którą jakoś dało się czytać to w przeciwieństwie do tomu pierwszego nie bawiłam się przy niej dobrze. Jeśli nie jesteście wielkimi fanami części pierwszej, myślę, że nie macie po co sięgać po tom drugi. Jeśli go uwielbiacie… cóż, pewnie i ta część się Wam spodoba. Wszak to dokładnie ta sama historia, co część pierwsza.



* * *

Wyobraźcie sobie, że kiedy ja opróżniałam flaszkę do sucha, on wykonał kilka pospiesznych telefonów i wszystko załatwione. Tak o. Co oni mieli? Jakąś gorącą linię? Dzwonisz sobie na 666, Władca Podziemi zakłada gajer, otwiera bramę i gotowe?
Fragment „Tylko martwi mogą przetrwać” D. B. Foryś


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe!


1 komentarz:

  1. Ja póki co serie sobie odpuszczam. Za dużo zaległości na półce. ;)
    Pozdrawiam. ;**

    P.

    https://zycie-wsrod-ksiazekk.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony