czwartek, 8 lipca 2021

Banda szalonych obozowiczów: typowa powieść dla młodszych nastolatków


Danny spędził ostatnie pół roku na Saharze, z dala od swojej dziewczyny i z ograniczonym dostępem do prądu. Dlatego gdy zbliżają się wakacje, jego rodzice postanawiają wysłać go na obóz do USA. Tam wraz z przyjaciółmi odkrywa, że na wyznaczonym im terenie dzieje się coś nietypowego. Czyżby to był duch?


Gdy w moje ręce trafiła „Banda niematerialnych szaleńców” byłam zaskoczona tym, jak porządnie napisana jest książka Marii Krasowskiej. Kojarząc ją odrobinkę z sieci, nie spodziewałam się, że stworzy tak konkretnie rozpisaną powieść dla młodszej młodzieży. Nie był to w żadnym razie tytuł ponadczasowy czy w jakikolwiek sposób wyjątkowy, ale bez wątpienia była to po prostu przyjemna rozrywka, którą spokojnie mogłam polecać młodszym czytelnikom. Dlatego drugi tom z cyklu, czyli „Bandę szalonych obozowiczów” także postanowiłam sprawdzić.

Banda szalonych obozowiczów
Maria Krasowska
wyd. SQN, 2021
Cykl Danny Moon, t. 2

Odnoszę wrażenie, że właściwie obydwie te książki są napisane na bardzo podobnym poziomie. Być może jedynie tutaj jest nieco mniej magii jako takiej. Pierwsza połowa tejże „Bandy…” to właściwie opis codzienności bohaterów, którzy cieszą się latem. Biorą udział w różnych aktywnościach, zajmują domki na obozie, kłócą się, robią sobie psikusy – ot, wakacyjna sielanka, w którą wielu młodszych czytelników właściwie od razu wsiąknie. Przyznaję jednak – dla mnie to jednak było trochę za mało. Nie do końca interesują mnie takie perypetie, ale nie ma się co oszukiwać, nie ja jestem targetem tej powieści.

Gdy zaczyna się już akcja, to jak w takich książkach często bywa – trwa już do końca. Jest dość schematycznie i przewidywalne, choć podoba mi się to, że autorka postanowiła odwrócić sytuację z domu pierwszego. Tam „bandą” byli nieumarli, tutaj nacisk położony jest raczej na dzieciaki. Przy tym nie jestem w stanie powiedzieć, która z tych dwóch książek jest lepsza. Mam wrażenie, że przy pierwszej części bawiłam się lepiej, ale mogło to po prostu wynikać z momentu, w którym się za nią zabrałam albo może z bardziej dopasowanym do mnie tematem.

Styl Krasowskiej, jak na powieść dla młodzieży, jest po prostu w porządku. Lekki, może czasem nieco infantylny, ale nie rażąco.  Książkę czyta się płynnie, choć przyznaję, że prolog osadzony w XVII wieku jest napisany kompletnie antyklimatycznie. Stylem nie różni się wcale od pozostałej części powieści, postacie tam występujące zachowują się i myślą zupełnie współcześnie, a ja akurat chwilę przed przeczytaniem go skończyłam świetną „Krawędź czasu” Piskorskiego, więc przeskok z mocno stylizowanej powieści do napisanej w sposób aż tak prosty był dość miażdżący. Ale to książka dla młodzieży – ona tama ma po prostu być.

Właściwie to, co zmieniłabym chyba w fabule to pobawiłabym się z samym prologiem. Moim zdaniem zdradza on czytelnikowi zbyt dużo na zbyt wczesnym etapie. Swobodnie mógłby funkcjonować np. jako miniwątek pojawiający się co kilka rozdziałów.

„Banda szalonych obozowiczów” to kolejna porządna powieść dla młodzieży Krasowskiej. Nie wybitna, bardzo mocno klasyczna i sięgająca po znane tropy, ale taka, przy której młodszy czytelnik powinien dobrze się bawić. Nie jest przy tym przesycona romansem, ma lekki, wakacyjny klimat i – co też istotne – zdaje się nie być szkodliwa. Polecam, jeśli szukacie czegoś takiego dla siebie bądź na prezent dla kogoś bliskiego, aczkolwiek sama do tej konkretnej historii prawie na pewno nie wrócę.



Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi czytampierwszy.pl!

Czytam i recenzuję na CzytamPierwszy.pl

4 komentarze:

  1. Faktycznie - dla młodzieży to może być naprawdę świetna propozycja książkowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jak ktoś ma 13-14 lat to powinien się przy tym dobrze bawić. ;)

      Usuń
  2. Po po prologu myślałam, że będzie gorzej, szczególnie jak Angie przemówiła i było to tak koszmarnie nienaturalne. Ostatecznie okazało się, że jest jak piszesz - to po prostu przyzwoita powieść dla młodzieży. Myślę, że jakby miała te z 15 lat mniej to naprawdę dobrze bym się przy niej bawiła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten początek jest tak bardzo antyklimatyczny. Krasowska nawet nie podjęła próby sprawienia, by to wyglądało wiarygodnie. No ale to jednak książka dla młodzieży, zaś wstęp to tylko wstęp. Wydaje mi się, ze przy niej te 15 lat to taki max - ja sama raczej zalecałabym ją w przedziale 9-14 może?

      Usuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony