wtorek, 24 października 2023

Bezgwiezdne morze: dziwna, ale nie bardzo dziwna książka



Zachary studiuje nowe media. Podczas jednej z wizyt w bibliotece odnajduje tajemniczą książkę. Szukając na jej temat informacji, natrafia na ślad tajemniczej organizacji, która wkrótce ma zmienić jego życie na zawsze. 


Bezgwiezdne morze
Erin Morgenstern
wyd. Świat Książki, 2020


„Bezgwiezdne morze” to druga powieść Erin Morgenstern. To niezbyt płodna, ale zauważona i chwalona autorka, której książka trafiła do mnie właściwie przypadkiem: po prostu udało mi się kupić ją na promocji. Z tego powodu nie wiedziałam, czego dokładnie mogę się spodziewać. Wiedziałam tylko, że może być dziwnie.

I w gruncie rzeczy było dziwnie. To bardzo oniryczna fantastyka, w której to nie fabuła, a ogólny klimat jest najważniejszy. Historia zaczyna się jednak dość zwyczajnie: ot, mamy chłopaka, który znajduje książkę i próbuje dowiedzieć się o niej czegoś więcej. Z czasem robi się jednak coraz bardziej absurdalnie. 

Myślę jednak, że warto zaznaczyć, że nie jest to książka bardzo-bardzo dziwna, a jedynie dziwna. W moje ręce wpadło już trochę weird fiction, realizmu magicznego i innych specyficznych tytułów i na ich tle ta książka jednak wypada dosyć zwyczajnie. Choć warstwa świata jest specyficzna, to jednak np. relacje pomiędzy postaciami wypadają dość naturalnie, charaktery są również zbudowane w dość standardowy sposób. To zaś w przypadku tej dziwnej strony literatury nie jest aż tak oczywiste.

Nie jestem pewna, czy dobrze wiem, o czym ta historia jest i na pewno nie podjęłabym się próby jej streszczania i z tego powodu to na pewno nie będzie moja historia życia, czy nawet roku. Ale bez wątpienia autorka ma przepiękny styl, przez który po prostu się płynie. To język dość prosty, ale obrazowy, dość poetycki, acz nie nadmiernie. 

Ta powieść to też w moim odczuciu hołd złożony historiom, nie tylko książkowym. Autorka bez wątpienia ma olbrzymią wiedzę na temat literatury i kultury ogółem, co na pewno w ogóle pozwoliło jej dźwignąć tak specyficzną książkę jak ta.

„Bezgwiezdne morze” na pewno nie jest książką dla wszystkich. Rozumiem, jeśli komuś się nie spodoba, albo jeśli w którymś momencie czytelnik uzna, że przestał czaić, o co w lekturze chodzi. Ale jednocześnie wydaje mi się, że to może być fajny tytuł, aby sprawdzić, czy dziwne książki wpadają w nasze czytelnicze gusta. Bo jak już wspominałam, to nie jest wcale najwyższy poziom dziwności i powieść Morgenstern może być naprawdę dobrym wprowadzeniem do sięgania po nieco bardziej wymagającą pod tym względem fantastykę.


1 komentarz:

  1. Widziałem, że wiele osób chwaliło poprzednią powieść Morgenstern. Może się skuszę na tą, czasem warto sięgnąć po taką niecodzienną fantastykę. Mimo mojego dystansu do nowości :P

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony