poniedziałek, 30 października 2023

Na drugą stronę: Nancy Kress i młodzieżowe fantasy? No chyba nie


Roger ma niespełna piętnaście lat i szczególny dar: potrafi przenosić się do krainy umarłych. Jednak choć jego matka powinna gdzieś tam być, nie potrafi jej odnaleźć. Gdy traci swoich opiekunów, trafia do zamku jako sługa.


Na drugą stronę
Anna Kendal
wyd. Zysk i s-ka, 2014
cykl Kroniki Duszorośli, t. 1


Przed lekturą tej książki nie sprawdziłam, że Anna Kendell, autorka tej książki to ta sama osoba, co Nancy Kress – niegdyś popularna pisarka SF i fantasy, o której trochę słyszałam, choć nigdy wcześniej niczego od niej nie czytałam. Dlatego podeszłam do niej bez większych oczekiwań, a co najwyżej z pewną dozą ciekawości. Niestety, mimo wielu nagród, które ta autorka dostała za swoją twórczość, muszę przyznać, że „Na drugą stronę” jest raczej kiepskim fantasy. 

Mam wrażenie, że to książka, która stara się być bardziej współczesnym, młodzieżowym fantasy, ale jednocześnie autorka jest twórczynią fantastyki „starej daty” i po prostu nie potrafi się na to obecne pisanie przestawić. Na przykład: to niby historia o nastolatku, a jednak czasem pojawiają się w niej dziwne, wręcz lekko erotyczne wstawki. Nie powiem, nie spodziewałam się tego i w jednym momencie wręcz nie mogłam się nie roześmiać (choć nie to było raczej zamiarem Kendell).

Sam styl autorki jest prosty, ale zarazem toporny. Książka nie jest długa, ale dzieje się w niej naprawdę dużo. Akcja zdaje się skakać ze sceny na scenę, niczego odpowiednio nie budując. Świat przedstawiony zaś jest przede wszystkim po prostu nudny. Część należąca do żywych to sztampowe jakieś tam fantasy z losowym królestwem, które toczy wojnę, a do świata umarłych nie schodzimy aż tak znów często. Nie jest on zaś w moim odczuciu w szczególnie ciekawy sposób rozpisany. Ta książka przypomina mi rozbudowany szkic autorki, który wymagałby wypełnienia, by nabrał charakteru.

Coś w tej historii zdecydowanie nie wyszło, dlatego nie dziwię się, że przeszła bez większego echa. Obecnie można kupić książkę w outletach i na wyprzedażach (tak trafiła do mnie) i niestety, nie jest to jedna z tych zapomnianych opowieści, którą polecałabym dalej. Nie spodziewałam się po niej wiele, ale i tak czuje się trochę rozczarowana. To po prostu bardzo bezpłciowa opowieść, która niby trzyma się kupy, ale brakuje jej duszy.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony