Gdzie mana?
www.esty.com |
A niestety, w Potterze o niczym takim mowy nie było.
To znaczy, jasne, uczniowie męczyli się podczas nauki zaklęć, ale generalnie, jak ktoś już potrafił je rzucać, to strzelał z różdżki jak z pistoletu - tak długo, aż się zmęczył fizycznie przez bieganie i krzyczenie, same czary zdawały się kosztować jedynie odrobinkę skupienia. I gdzie tu limity? Gdzie potężni czarodzieje, skoro każdy w zasadzie może czarować tyle samo, jeśli tylko będzie umiał się odpowiednio skupić? No.. właśnie. Nie ma...
ZaklęciaW świecie wykreowanym przez panią Rowling władać magią można tylko na dwa sposoby: za pomocą eliksirów, które w gruncie rzeczy i mugol będzie wstanie stworzyć, jeśli tylko dostarczymy mu składników oraz za pomocą zaklęć. Zaklęć, czyli słownego wypowiedzenia słowa i machnięcia różdżką. I choć tu już nie mogę się czepić tego tak bardzo, jak samej many, to jednak... w dalszym ciągu uważam to za coś, co prawdziwej magii uwłacza. Czemu? Bo ona powinna być potężna! Powinna być wszędzie, powinna wybuchać, powinna być nieokiełznana! A w Potterze? Masz różdżkę, to czarujesz, nie masz, to nie. Co z tego, że dzieci potrafią bez niej się posłużyć... dorosły czarodziej już musi trzymać w ręce patyczek, by czarować... Czy to nie głupota? I wracając do najlepszego czarodzieja na świecie - w świecie Pottera zdaje się to być ten, który nauczy się największej ilości zaklęć na pamięć... bo może najwięcej zdziałać.
www.saduluhouse.com |
Na koniec, trzecia kwestia, podsumowująca dwie poprzednie. Mianowicie, zaklęcia zakazane. Nie dość, że mamy je tylko w ilości trzech, to jeszcze jakoś specjalnie niezwykłe nie są. W ogóle, zakazane zaklęcia... w świecie magii? Przepraszam, ale nie... to tak nie powinno działać. Rozumiem, gdyby to była cała grupa wiedzy, do której nie powinno się mieć dostępu. Ale trzy zaklęcia? Z czego dwa są bardzo proste, jeśli o mechanikę chodzi? No moi drodzy, przepraszam, ale jak tylko jeden czar może zadawać ból, tylko jeden zabijać, tylko jeden przejmować kontrolę nad umysłem, szczególnie, gdy tak łatwo stworzyć nowe? Na dodatek nawet nie wyglądają epicko - zabicie to promień zielonego światełka... na prawdę...? To podoba się wszystkim tak bardzo, że uznają Pottera za geniusz?
Genetyka, ilość i ukrywanie się - czyli niedopatrzenia RowlingCzarodzieje w Potterze ukrywają się przed mugolami, czyż nie? Tylko pytanie brzmi - czemu? Bo czarodziei jest zbyt mało, by poradzili sobie z ludźmi? Bo będą wykorzystani? To chyba były argumenty, jeśli pamięć mnie nie myli, które dawała nam Rowling. Szkoda tylko, że przynajmniej dla mnie, są one zupełnie nielogiczne.
Czemu? Znacie jakiekolwiek epickie fantasy, w którym czarodzieje byliby wykorzystywani mimo mocy większej od zwykłych śmiertelników? Nie! Ten, kto może mieć więcej, więcej sobie po prostu weźmie. Czarodzieje Rowling tego nie robią, co nijak ma się do ludzkiej psychologii.
www.be-street.com |
I genetyka tu zawodzi. Czemu? Bo czarodziej z czarodziejem zawsze będzie miał potomka czarodzieja (lub charłaka, ale jednak mugol to nie jest). Czarodziej z mugolem również będzie miał potomka czarodzieja (tak przypuszczam, Rowling chyba nigdy się nad tym nie zatrzymywała), a mugol z mugolem też czasem może mieć potomka czarodzieja. Z tego by wynikało, że ten czarodziejski gen jest silniejszy od standardowego... czemu wiec jest ich tylko 2 800?
Magiczne stworzenia
pl.harrypotter.wikia.com |
Pomijam już, że olbrzymy po prostu żyją sobie w lesie... i w jaki sposób niby żaden zwykły człowiek na takowego nie wpadł?
Rozumiem ukryte stworzenia, które po prostu są magiczne - takie jak skrzaty - o których zwykli ludzie nie mają pojęcia. Ale wspomniany już przeze mnie gryf to po prostu rasa fantasy, a nie nadnaturalny stwór...
Podejrzewam, że znalazłabym jeszcze wiele niedomówień, ale wydaje mi się, że tyle na jeden post wystarczy. I na koniec, tych, których (może) nieco oświeciłam w kwestii Pottera pocieszę: różdżki na szczęście mają dobrą wielkość. To pani Rowling zdecydowanie się udało!
Pamiętam jak oglądałam którąś część "Insygniów Śmierci" i była tam taka scena, jak Harry, Ron i Hermiona musieli uciec z wesela i teleportowali się na jedną z ulic Londynu. Wylądowali nagle na samym środku jezdni i cudem uciekli przed autobusem. Moje pytanie brzmi: czy nikogo nie dziwił widok pojawiającej się znikąd trójki ludzi? Przecież tam było pełno mugoli i nikt tego nie zauważył?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://mylittlebigreviews.blogspot.com
Nigdy nie twierdziłam, że seria Rowling jest idealna w każdym calu. Ma pewne niedociągnięcia i jeśli by zebrać wszystkie, nawet najmniejsze usterki razem, to byłoby ich całkiem sporo. Zgadzam się z Tobą zwłaszcza w podpunkcie dotyczącym ukrywania się czarodziejów przed mugolami. Jest jednak faktem, że bez względu na to, co słyszę na temat tego cyklu, a słyszałam już mnóstwo krytyki, nadal ją uwielbiam. Po prostu. Dla mnie to i tak małe mistrzostwo zawarte w siedmiu tomach, a wyobraźnia i kreatywność Rowling bardzo mnie inspirują. Ten sentyment zostanie mi już chyba zawsze, taka moja przypadłość :P Ale nie mam nic przeciwko krytyce, bo przecież wszyscy mamy do tego prawo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
rude-pioro.blogspot.com
W końcu znalazł się ktoś, kto głośno krytykuje tę serią. Zgadzam się z Tobą w prawie stu procentach. Jeśli chodzi o czarodziejów i ich potomków, to niestety nie mogę się z tobą zgodzić. Potomkiem dwóch czarodziejów jak najbardziej może być człowiek, pod warunkiem, że w przodkiem (nawet bardzo odległym) jednego z czarodziejów był człowiek. Zdarzałoby się to niezmiernie rzadko, ale teoretycznie byłoby to możliwe. Co do potomków czarodzieja i człowieka, to o ile się nie mylę istnieje 50% szansa na to, że będą oni ludźmi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Lunatyczka