niedziela, 6 września 2015

Szczęśliwy, kto poznał Hrdlaka

Pamiętacie moją recenzje Cholonka Janosha? Dawno już nie przemęczyłam tak bardzo książki, dlatego czytanie poniższej odkładałam w czasie jak tylko mogłam. W końcu jednak udało mi się zmusić do wygrzebania jej i zabrania się za nią.

Tytuł: Szczęśliwy, kto poznał Hrdlaka
Autor: Janosch
Liczba stron: 173
Gatunek: literatura współczesna

Tak jak i w przypadku Cholonka, w ręce czytelnika trafia bardzo schludna książka - minimalistyczna, jasna i okładka, białe i grube kartki z niebieskim kolorem czcionki nie prezentuje się może najpiękniej, ale elegancko - na pewno. Wprawdzie tu ilustracji wewnątrz nie uświadczymy, ale jakoś szczególnie mi to nie przeszkadza. 
Tym razem Janosh przedstawia nam losy rodziny Dziubków, mieszkających w niemieckiej Kłodnicy przed II Wojną Światową. Naszą główną bohaterką jest Elza, która ma wyjść za lokalnego spryciarza, Hannka, mimo, że tak na prawdę podkochuje się w narzeczonym swojej krewnej, będącym fryzjerem. Wokół całej rodziny bezustannie krąży przedziwny Hrdlak, miejscowy głupek, który najwyraźniej daje się wszystkim okrutnie wykorzystywać. 
Nie da się nie zauważyć podobieństw między tą powieścią, a Cholonkiem. Znów niemiecki Śląsk. Znów czasy przed wojną. Znów rodzina aspirująca do bycia lepszą, niż robotniczą. I znów chłopiec przesiąknięty strachem, że znów ktoś go pobije - czy to matka, ojciec, czy koledzy na podwórku. Mimo to, Hrdlak jest... zdecydowanie lepszy. Podejrzewam, że jest to spowodowane większym pisarskim stażem autora - został wydany co najmniej 20 lat później. Tym razem styl Janosha nie jest aż tak brudny i przytłaczający, a całość czyta się zdecydowanie szybciej. No, może mniejsza objętość też tu zrobiła swoje. W każdym razie, nie cierpiałam przy niej tak bardzo, jak przy poprzedniczce tej książki.
Nauczona czytać książki pełne akcji, spodziewałam się jakiś ich zwrotów. Miałam nadzieję, że tytułowy Hrdlak zrobi coś ważnego, albo Elza podejmie inną decyzje, niż bym się po niej spodziewała. To jednak nie miało miejsca. Janosh opowiada nam o życiu prawdziwych, zwykłych ludzi, których życiorys jest brudny, szary i... po prostu niezbyt ciekawy. To jednak, co jest niewątpliwie w powieści ciekawe, to miejsce i czas oraz sposób przedstawienia tego. Bo autor zdaje chcieć nam pokazać nie bohaterów, a otoczenie: jego kulturę, zwyczaje. A że to nasz, już polski, Śląsk, myślę, że powinno to zaciekawić każdego Polaka. No, chociaż odrobinkę. 
W zasadzie, nie mam tu już o czym pisać. Nie polecam, nie zniechęcam - bo to po prostu książka kierowana do pewnej grupy czytelników, których interesuje temat Śląska i zapewne znudzi tych, których on w ogóle nie interesuje. Jeśli do niej należycie, bierzcie i czytajcie, jeśli nie, szkoda na to Waszego czasu.

10 komentarzy:

  1. Nie kojarzę w ogóle tej książki i jakoś mnie nie kusi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też by nie kusiło, gdybym nie miała jej w domu... xd

      Usuń
  2. Śląsk jakoś nie specjalnie mnie kręci. Sugerując się więc Twoją recenzją - raczej nie sięgnę po dzieło Janosha, gdyż zwyczajnie może mnie zanudzić.
    bo-kocham-czytac.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Do tej pory nie słyszałam o tej książce (a nawet o autorze!), ale również chyba po tę pozycję nie sięgnę. Niby jestem ze Śląska, ale jednak czuję, że męczyłabym się podczas lektury, to nie dla mnie.
    medycy nie gęsi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mało kto chyba o nim słyszał - ja nawet miałam okazje go (kiedyś) spotkać, ale to z powodu... hmm... powiedzmy, pewnych powiązań. Zdecydowanie bardziej znany jest w Niemczech, bo i w niemieckim Zabrzu się urodził - tam z jego książek dla dzieci zrobiona jest wręcz marka. U nas jakieś gadżety można znaleźć... ale nie w takiej ilości, jak na zachodzie.

      Usuń
  4. Nie słyszałam ani o tej książce ani o autorze. Ale raczej po nią nie sięgnę, nie moje klimaty. Ale cieszę się, że trafiłam na Twoją recenzję i dzięki temu wiem, że taki autor istnieje :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwszy raz słyszę o tej książce i raczej po nią nie sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie nie interesuje taka tematyka, ja potrzebuję akcji, a czasy historyczne wplecione w książkę to dla mnie często męka :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwszy raz o takiej książce słyszę, ale powiem szczerze, że chyba po nią nie sięgnę. Nie wiem dlaczego, ale w większości rzeczy nie interesuje mnie historyka ;)


    Pozdrawiam x
    http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W gruncie rzeczy, to nie książka historyczna - bo Janosch sam w takim Śląsku żył ;P

      Usuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony