czwartek, 21 stycznia 2021

ZAKUPY początku roku 2021

Ostatnio czytanie znów nie szło mi najlepiej. Winnym w tym przypadku okazał się „Pył” Howey’a, czyli trzecia część trylogii „Silos”. Nie będę pisać pełnej recenzji tej książki, bo przyznaje bez bicia: koniec końców postanowiłam jej nie kończyć. Męczyłam tę powieść blisko trzy tygodnie, nie potrafiąc się na niej skupić. Nie interesowali mnie bohaterowie, nie interesowała mnie fabuła. Wiedziałam, do czego to już mniej-więcej zmierza i właściwie spokojnie na tomie drugim mogłam przestać czytać całość. A szkoda, bo część pierwsza mimo bycia dosyć szarą była OK, jeśli chcielibyśmy potraktować ją jako debiut.



Dlatego, koniec końców, całej trylogii raczej nie polecam. Już pomijając, że Papierowy Księżyc nie jest najlepszym wydawcom, co udowodniły mi dobitnie ostatnie testy, to po prostu w tych książkach nie ma nic szczególnie ciekawego. Jeśli chcecie post-apo, na rynku znajdziecie wiele ciekawszych pozycji.

Ale ja nie przyszłam dziś tu po to, by opowiadać tylko o „Pyle”! Właściwie mam Wam do pokazania siedem moich nowych książkowych nabytków, które trafiły do mnie jakoś po Nowym Roku. Są dość przypadkowe, ale przez to pozwolą mi sprawdzić parę niekoniecznie typowych dla mnie nazwisk. Chciałabym żyć samą fantastyką, ale jednak czasem inne pozycje się przydają.

Cztery z nich to zakupy z Biedronki, trzy – z wydawnictwa Literackiego, które obecnie ma dość dużą promocję (-60%) na niektóre ze swoich tytułów. A wiele z nich ma twarde oprawy.


·       „Kiedy byliśmy sierotami”, Kazuo Ishiguro – swego czasu już czytałam jedną powieść tego autora, ale nie do końca mi się wtedy ta twórczość spodobała. Jednakże to za tę powieść ten pisarz dostał Nagrodę Nobla, a sam jej opis brzmi całkiem intrygująco. Zobaczymy, może jednak się do niego przekonam.

·      „Dziwne Losy Jane Eyre”, Charlotte Bronte – staram się regularnie sprawdzać klasyki, więc skoro była to wzięłam, po prostu. Poza tym czytałam już powieść dla młodzieży, która przerabiała motywy z tej powieści, a jej samej jeszcze nie poznałam, więc w końcu by wypadało.

·       „Czarne słońce”, Jakub Żulczyk – wzięłam ją właściwie tylko dlatego, że była w pakiecie z powieścią niżej. Po „Ślepnąc od świateł” twórczości Żulczyka, po prostu się boję i nie mam najlepszych przeczuć co do tej pozycji. Ale też chyba nie powinnam w pełni skreślać pisarza po jednej książce, więc… zobaczymy.

·    „Kult”, Łukasz Orbitowski – o ile jego „Exodus” niekoniecznie mi się podobał, to opowiadanie „Wigilijne psy”, które poznałam jakiś czas temu, już było bardzo klimatyczne. Daje więc autorowi kolejną szansę, bo jednak jest na tyle lubiany, że coś musi w nim być. No i to w końcu fantastyka!

·       „Diabeł Urubu”, Marlon James – ta książka od Literackiego kusiła mnie już w chwili premiery, ale koniec końców się na nią nie zdecydowałam. Wygląda mi to na coś z elementami fantastyki lub na realizm magiczny, ale będę to jeszcze weryfikować w praktyce. Nie chce wiedzieć zbyt wiele przed lekturą.

·       „Ludzie i zwierzęta”, Antonina Żabińska – tę historię znam już całkiem dobrze, a samą książkę znam we fragmentach dzięki reportażowi radiowemu, dla którego była bazą. Rzecz dla mnie o tyle ważna, że owy reportaż był jednym z pierwszych dwóch, jakie poznałam w życiu.

·       „Marilyn na Mantattanie”, Elizabeth Winder – gdy wyszła w 2017 roku, mówiłam o niej w studenckim radiu i od tamtej pory wracam do niej myślami, więc w końcu chyba trzeba było ją kupić. Nie wiem wiele o samej pani Monroe, nie jestem specjalistką od kina, ale mam nadzieję, że dzięki temu wczuje się lepiej w klimat lat 50., które ostatnio zaczynają mnie bardziej interesować.

 

Nie jest tego szczególnie dużo, ale biorąc pod uwagę moje nieczytanie w ostatnim czasie: naprawdę mi to nie przeszkadza, bo co czytać generalnie mam. To po prostu kolejne pozycje do sprawdzenia na „kiedyśtam”, które pewnie sobie chwilę poczekają. Ale jeśli coś Was szczególnie interesuje, to dawajcie znać. Może uda mi się sprawdzić je szybciej.

6 komentarzy:

  1. „Dziwne Losy Jane Eyre” jest jedną z moich ulubionych książek i myślę do niej niebawem wrócić. A z Twoich nowozakupionych książek to jestem ciekawa m. in. książki Orbitowskiego i Żulczyka.

    Pozdrawiam
    Natalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to są chyba najpopularniejsze nazwiska z tego stosiku. Choć mi w tej chwili serduszko bije najmocniej chyba do książki Żabińskiej.

      Usuń
  2. Czytałam "Dziwne losy Jane Eyre" i to chyba moja ulubiona książka z tego okresu - dla porównania to, co czytałam do tej pory od Austen w ogóle mnie do siebie nie przekonuje. Oby wszystkie tytuły przypadły Ci do gustu! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Austen szanuję, ale nie umiem jej uwielbiać i właściwie podobne podejście mam do wszystkich klasyków brytyjskiej literatury kobiecej z tych mi znanych, więc zobaczymy, co z tym wyjdzie. <3

      Usuń
  3. Nie czytałam ani jednej książki z twojego stosu. Czekam na Twoją opinię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie pojawią się później, niż prędzej, ale kiedyś będą. ;)

      Usuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony