Tuż po II wojnie światowej Masuji Ono,
emerytowany japoński malarz, spogląda wstecz na swoje życie. Czemu świat go
postrzega dziś w ten sposób? I w jaki sposób powinien wydać swoją młodszą córkę
za mąż? W życiu nie pomaga mu ogarnięta kulturalną rewolucją Japonia.
Tytuł: Malarz
świata ułudy
Autor: Kazuo
Ishiguro
Tłumaczenie: Maria
Skroczyńska-Miklaszewska
Liczba
stron: 302
Gatunek: literatura
piękna
Wydanie: Albatros,
Warszawa 2010
|
Przez
zajęcia na uniwersytecie zostałam zobligowana do sięgnięcia po powieść jakiegoś
noblisty z ostatniego dziesięciolecia. Zdecydowałam się na „Malarza świata
ułudy” Kazuo Ishiguro, wybierając – szczerze mówiąc – trochę na chybił-trafił.
W każdym razie po podjętej decyzji zdecydowałam, że niezależnie od treści przez
książkę przebrnę, w ten oto sposób fundując sobie kilka godzin katuszy, w
trakcie których chwilami wręcz przysypiałam z nudów.
„Malarz
świata ułudy” jest powiem książką absolutnie pozbawioną konkretnej fabuły. Nasz
główny bohater, Masuji Ono, jest jednocześnie narratorem całości. Nie prowadzi
nas jednak przez swoje przygody, czy choćby życie, a po prostu rozmyśla o tym,
co było kiedyś i co jest teraz. Prowadzi to do sporej ilości dygresji, tylko
luźno ze sobą powiązanych, z których praktycznie nic nie wynika.
Wprawdzie
samo miejsce akcji powieści jest naprawdę ciekawe. W końcu Japonia po II wojnie
światowej to kraj dumnych przegranych, którzy nie potrafią pogodzić się ze
swoim losem. Na dodatek przez wpływy Amerykanów dochodzi w nim do licznych, kulturowych
zmian. Niestety, autor absolutnie się na tym nie skupia: wprawdzie gdzieś w tle
ta tematyka się przewija, jednak zdecydowanie nie jest na piedestale. A szkoda,
bo być może wtedy, mimo praktycznie braku fabuły, coś ciekawego by z tej
książki wynikło.
To,
co mi mocno rzuciło się w oczy to bardzo często podkreślana niższość
kobiety. Zdaje sobie sprawę, że po II wojnie światowej tak w Japonii było i nie
mam zamiaru z tym w jakikolwiek sposób walczyć (przeciwnie, osobiście bardzo
nie lubię, gdy feministyczni autorzy postanawiają na siłę kreować zbyt silne
postacie kobiece w typowo męskim świecie), niemniej, jeśli coś takiego Was
burzy, zdecydowanie nie jest to pozycja dla Was.
Styl
autora jest bardzo powolny i spokojny, a przy tym całkiem ładny, jednak bez
konkretnych wydarzeń i bohaterów, na których może nam zależeć takie coś
przestaje mieć znaczenie. Zwłaszcza, że przynajmniej w tłumaczeniu na pewno nie
wydał mi się aż tak wybitny, by móc po prostu się nim zachwycić.
Szczerze
przyznam, że nie wiem do końca dla kogo jest to powieść. Zapewne osoby lubiące
japońską kulturę znajdą w niej więcej smaczków i kontekstów, które uczynią
lekturę ciekawszą. Być może też książka sprawdzi się jako lektura dla osoby,
która ceni sobie spokojną, ładną narracje i przedstawienie codziennego życia
postaci w stosunkowo ciekawym miejscu i czasie. Niemniej, dla „przeciętnego”
czytelnika, którego wiedza o Japonii jest raczej nikła i który szuka w
literaturze po prostu bezpretensjonalnej rozrywki nie będzie to raczej zbyt
pasjonująca przygoda.
*
* *
[...]
choćby to nie zawsze było łatwe, człowiek z pewnością zyskuje satysfakcję i
poczucie godności przyznając się do popełnionych w życiu błędów. A już
zwłaszcza nie musi się tak bardzo wstydzić, gdy popełniał je w najlepszej
wierze. Na pewno dużo większą hańbą się okrywa, gdy nie potrafi albo nie chce
się do nich przyznać.
Fragment
„Malarza świata ułudy” Kazuo Ishiguro
Ja jestem raczej przeciętnym czytelnikiem, wybieram zdecydowanie literaturę bardziej rozrywkową, stąd ta książka nie jest dla mnie ;).
OdpowiedzUsuńNo, to już wiem, że ksiązka totalnie nie dla mnie. Co gorsza, przy każdej kolejnej recenzji Ishiguro dochodze do takiego wniosku, a naprawdę chciałam poznać coś tego autora...
OdpowiedzUsuńW sumie to... sięgnęłam po ten tytuł, bo "musiałam" przez studia i meh, chyba faktycznie powinnam najpierw recenzje poczytać.
UsuńI ja chyba w tej książce nie znajdę nic dla siebie. Chociaż kto wie ;) Wydaje mi się jednak, że jestem zbytnio przywiązana do zachodniej literatury.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za japońskimi klimatami, więc sobie odpuszczę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]