niedziela, 9 sierpnia 2015

Młodzieńcze lata z Potterem

Wielokrotnie myślałam nad tym, by napisać tu recenzje książek o Harrym Potterze, ale uznałam, że nie ma to większego sensu. Nie dość, że wszędzie znajdziemy opinie o niej, to na dodatek za długo znam tą serie, aby ocenić ją obiektywnie...Mimo to, książki Rowling zjadły mi trochę życia i chciałabym, aby tu był po nich jakiś ślad.

Nie pamiętam, kiedy dokładnie po raz pierwszy wpadłam na tą postać. Zaczęło się na pewno od filmu, który szybko sprawił, że w mojej dziecięcej głowie zaczął panować świat wykreowany przez Rowling i reżyserów. Postać, jaką jest Potter, siedziała mi w głowie przez lata. Nie wiem kiedy dowiedziałam się o jego książkowej wersji, ale pamiętam, że w pierwszych klasach podstawówki zazdrościłam niezwykle koleżance, która posiadała wszystkie wydane dotąd części. Ja jeszcze wtedy nie miałam i nie przeczytałam żadnej.
harry potter
Moim pierwszym tomem z tej serii była piąta część, Harry Potter i Zakon Feniksa. Byłam wtedy w pierwszej, albo drugiej klasie podstawówki. Zostałyśmy same w domu, wraz z moją siostrą, rodzice byli na zakupach. Dostałam telefon od mamy. Ta książka, co chyba chciałam, jest na wyprzedaży. Tak, tak, mamo, bierz ją! No i wzięła. Miałam swój pierwszy tom przygód o Harrym Potterze. Czytałam go z pół roku, odkładając go po 1/3, bo po prostu nie dałam sobie wtedy z tak opasłym tomiszczem rady.
Kojarzycie może gry pisane na forach? Play By Forum tak zwane. Gdy RPG, w których pisze się z konta udającego wymyśloną przez Was postać. Pierwsze, na jakim byłam traktowało o Hogwarcie właśnie. Nie miałam pojęcia wtedy, co to jest. Moja koleżanka znalazła takowe i zapisałyśmy się obydwie, rzecz jasna, i ona, i ja, byłyśmy Hermioną, poza nami było też kilka jej kopii. Gdy zaś nam się znudziło, próbowałyśmy założyć własne... wyszło... no nie wyszło. Ale przynajmniej nieźle się przez chwilę bawiłyśmy.
Choć Potter królował w moim umyśle większą część podstawówki, to jednak nie chciałam się do tego nigdy przyznać. Bo jak to tak, ja, fanka, czegoś? Jeszcze kto by pomyślał, że się zakochałam, nie? A nie, tak wcale nie było! Dlatego, gdy na końcu którejś z pierwszych trzech klas pani rozdawała nam pozostałości z papierowych bloków i wyjęła mój z Potterem na okładce, zaprzeczyłam temu, że jest mój, mimo, że był podpisany. Pamiętam jak dziś, że zgłosił się po niego wtedy kolega, uzasadniając, że zbiera rzeczy z Harrym. Później, ten sam chłopak pożyczył mi grę z czwartej części. Nie potrafiłam jej przejść... ale dla mnie, wtedy, była cudowna!

Potem... moje upodobania zaczęły ewoluować, tak samo, jak priorytety, czytałam coraz więcej, wiedziałam coraz więcej... i powoli, powoli doszłam do mojego obecnego zdania na temat Harry'ego Pottera, zarówno w wersji książkowej, jak i filmowej.

To seria, do której żywię dużą nostalgię, ale na pewno nie powiedziałabym, że to dobra książka fantasy. Bo nią po prostu nie jest. Na dobrą fantastykę jest zbyt infantylna, tak po prostu. Nie mylić z książkami kierowanymi dla dzieci! Weźmy na przykład Opowieści z Narnii - owszem, pisane pod dzieci. Ale tak, to jest dobra książka fantasy, bo przestrzega wszystkich reguł, jakie takowa ma spełniać. A Potter? Potter to abstrakcja. Wymyślona przez osobę, która nie siedziała głęboko w temacie i po prostu napisała, bo miała taką ochotę, taki pomysł. Świat nie ma logicznego wyjaśnienia (no bo dlaczego czarodzieje się ukrywają? Nie lepiej za pomocą magii przejąć świat, albo po prostu - zrobić sobie osobne państwo? Z magią to nie problem chyba?), bohaterowie są słodcy jak cukierki, a sama autorka próbuje śmieszkować, gdy tylko się da. Wybaczcie. Nie. Jeśli szukacie książki fantasy, nie polecę Wam Harry'ego Pottera.
Mimo to, szanuje serię za to, co zrobiła - osiągnęła sukces, temu nie da się zaprzeczyć. Jest prosta, szybko się ją czyta i mimo wszystko, ma w sobie sporo kreatywności, dlatego nie dziwie się tym, którzy ją uwielbiają. Na pewno fajne jest dorastanie z tym samym bohaterem - w końcu przeczytanie siedmiu tomów nieco zajmuje, a w tym czasie można trochę dorosnąć, sięgając po coraz to dłuższe, kolejne części.
Nie mam pojęcia, czy to prawda, ale jeśli dobrze pamiętam, Harry w początkowej wersji miał zginąć na koniec serii. Autorka jednak, pod presją fanów zmieniła zdanie... i wiecie co? To kolejny OLBRZYMI minus dla całości. Bo treści nie powinno zmieniać się pod naciskiem innych - bo wtedy ta przestaje być Twoja, a o to chyba chodzi?


Seria o Harrym Potterze nie jest serią idealną. Ma wiele, wiele wad i mimo mojej nostalgii do niej - wybaczcie, ale nie... nie będę jej nikomu polecać. Bo jest na tyle popularna, że większość o niej wie i sięgnąć może, a jest znacznie więcej lepszych i mniej znanych serii, czy powieści, które zdecydowanie bardziej na to zasługują.

2 komentarze:

  1. Ja osobiście nie jestem w stanie powiedzieć złego słowa o tej serii. Niedługo minie czternaście lat, odkąd pierwszy raz się z nią zetknęłam i nadal jestem pod wrażeniem ogromnej kreatywności Rowling. Oczywiście cykl ma swoje wady, widziałam to tym wyraźniej, im bardziej dorastałam, ale dla mnie książki o Potterze nadal są moimi ulubionymi, filmy zresztą też. Dorosłam z Harrym i właśnie dzięki niemu zaczęłam więcej czytać, ba, zaczęłam pisać, co teraz jest moją pasją, a saga o małym czarodzieju miała w tym spory udział. I prawdę powiedziawszy marzę o tym, by kiedyś uścisnąć Rowling rękę i podziękować jej za to, że pomogła mi w realizowaniu własnych marzeń :)
    PS. Zainspirowałaś mnie do posta w tym temacie :D
    Pozdrawiam,
    rude-pioro.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powiem, że bym się chętnie z Rowling nie spotkała, ale jednak... do mistrza jej daleko ;P Niemniej, za to cenie Pottera - za sukces, a co za tym idzie, "zmuszenie" ludzi do przeczytania książki, choćby z powodu jej popularności :)

      Usuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony