Książkę, o której dziś Wam nieco opowiem upolowałam za jedyne 2,50! Cena widniejąca na okładce to 29,90zł. Czy jest warta swojej zalecanej przez wydawcy ceny?
Tytuł: Pocałunek Śmierci
Autor: Marcus Sedgwick
Liczba stron: 266
Gatunek: fantastyka
Okładka, przynajmniej mi, strasznie kojarzy się z dość tanimi romansami - gondole, ptaki, elegancka czcionka przy nazwisku autora (na dodatek czerwona i wykonana z połyskującego materiału) i jeszcze ten tytuł! Kiczowaty romans połączony z jakimiś zabójstwami. Ot, co przychodzi mi na myśl, gdy na nią patrze. Treść jednak nic z romansem wspólnego nie ma.
Pocałunek Śmierci opowiada XVII-wieczną historię. Ojciec Marko zaginął w tajemniczych okolicznościach. Młody chłopak wyrusza więc do Wenecji, w której owo zdarzenie miało miejsce i musi rozwikłać tajemnicę, jaką skrywa przed nim to miasto. Pomaga mu Sorrel - piękna, choć smutna dziewczyna, która niesie ze sobą spory bagaż doświadczeń. Szybko okazuje się jednak, że Wenecja kryje w sobie więcej tajemnic, niż mogliby przypuszczać.
Mimo, że okładka zdaje się być wyraźnie kierowana dla osób dorosłych, ja nie potrafię określić jej treści inaczej, niż słowem infantylna, kierowana bardziej do nastolatków, niż dojrzałych czytelników. Przede wszystkim, nasi główni bohaterowie to młodzi, niedoświadczeni ludzie. Zachowują się czasem jak dzieci, chociaż i owszem, są dość sympatyczni. Trudno jednak nazwać ich dorosłymi, mimo, że miasto zesłało na nich niezły problem, a to powinno sprawić, aby ich decyzje i zachowanie było dojrzalsze. Na dodatek, akcja książki dzieje się niedługo po średniowieczu, a sam klimat, jaki tworzy autor jest bardzo lekki, delikatny, swojski, co moim skromnym zdaniem ani do tego okresu, ani do miasta, jakim jest Wenecja wcale nie pasuje. Kreuje go niewątpliwie styl autora - bardzo lekki, bardzo prosty, nie zanudzający opisami. Niestety, jak już pisałam, otoczka jaką tworzy nie jest najlepszy dla książek tego typu, a na dodatek niektóre dialogi wydają się przez to wymuszone, nienaturalne, chcące nam coś na siłę wyjaśnić.
Fabuła na pewno jest wartka, w powieści ciągle coś się dzieje, ale przynajmniej mi nie zapewniła większych emocji - po prostu jest, w miarę logiczna i spójna, choć bywa, że i nieco (a nawet bardziej, niż nieco) naciągana. Przez styl autora na szczęście da się przez nią szybko przebrnąć, dlatego nie mogę powiedzieć, aby treść Pocałunka Śmierci nudziła.
Podsumowując, to po prostu przeciętna, zwykła książka, która spodoba się tym z Was, którzy lubią prosty język, nie lubią za bardzo brutalności, a jednak chcieliby poczuć odrobinkę dreszczyku i podziwiać Wenecję wraz z jakimiś miłymi bohaterami. Wszystkim innym - odradzam. Pocałunek Śmierci nie jest zbyt ambitną powieścią i nie ma w niej nic, co mogłoby nieco bardziej wymagającego czytelnika zadowolić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.