Swego czasu, uwielbiałam jednorożce ponad wszystko - a racze, uznawałam za zabawne nadużywanie tego słowa, dlatego nawet, gdy ktoś się mnie pytał, o czym piszę książkę, odpowiadałam, że o jednorożcach. Nigdy jednak nie miałam w ręku niczego, gdzie te stworzenia odgrywałyby główną rolę... aż do czasu, gdy w moje ręce wpadła pozycja, którą możecie zobaczyć na zdjęciu powyżej :)
I tak, ten post miał się pojawić jutro, ale zauważyłam, że przypadkiem zrobiłam nieco zbyt dużo wolnego między postami, a skoro i tak mam ich nadmiar... to macie go już dziś.
I tak, ten post miał się pojawić jutro, ale zauważyłam, że przypadkiem zrobiłam nieco zbyt dużo wolnego między postami, a skoro i tak mam ich nadmiar... to macie go już dziś.
Tytuł serii: Zły Jednorożec
Tytuł: Zły Jednorożec
Numer tomu: 1
Autor: Platte F. Clark
Liczba stron: 427
Gatunek: powieść fantasy / science fiction
Gatunek: powieść fantasy / science fiction
Max należy do tych niepopularnych w szkole dzieci, których głównym zajęciem jest uciekanie przed szkolnym tyranem oraz granie w gry komputerowe wraz ze swoim najlepszym przyjacielem. Pewnego dnia odkrywa jednak niezwykłą książkę, noszącą tytuł Kodeks Nieskończonej Prawilności. Nieświadomy, co tak na prawdę wpadło mu w ręce, zaczyna ją czytać,
Nie ma pojęcia, że to właśnie przez nią wielki mag wyśle za nim w pościg uwielbiającą ludzkie mięso Księżniczkę Niszczycielkę - najbardziej okrutnego jednorożca, jaki kiedykolwiek istniał.
Wystarczy usłyszeć sam tytuł tej powieści, aby zorientować się, że nie można po niej oczekiwać zbyt wiele: bo to na pewno poważna lektura nie będzie. Nie będę ukrywać, że tak też z resztą jest.
Macie czasem wrażenie, że gdy czytacie coś powinniście się śmiać, a nie robicie tego? Ja przy Złym Jednorożcu miałam je zdecydowanie zbyt często. Często jednak odnosiłam wrażenie, że to nie do końca wina samego autora, a tłumacza: to tak, jak z filmami z dubbingiem. Niby sytuacja jest śmieszna, ale niepoprawne, lub zbyt dosłowne tłumaczenie skutecznie powstrzymuje widzów od śmiechu.
Mimo powtórzeń, które co jakiś czas wyłapywałam w treści i humoru, który wywołuje u mnie raczej litość, niż prawdziwy uśmiech, powieść czyta się szybko i bardzo lekko. Nie wymaga zastanawiania się, co będzie dalej, nie wymaga wysilania się, aby zrozumieć treść. Bohaterowie są tak strereotypowi, jak tylko się da, a autor bezustannie rzuca ich w wir absurdalnych wydarzeń, nie pozwalając czytelnikowi na nudę.
Nie jest to jednak pozycja dająca tylko pustą, bardzo lekką rozrywkę, co to, to nie! Choć owszem, to zdecydowanie jej główny cel, zdaje się mieć w sobie co nieco czegoś głębszego. Nasi bohaterowie to osoby, z którymi wielu młodszych czytelników z powodzeniem powinna się utożsamić obserwując, jak pokonują swoje lęki, czy kompleksy.To jednak zdecydowanie nie jest główna rola Złego Jednorożca, a jedynie świadomy, lub nieświadomy dodatek od autora :)
Ta lektura niewątpliwie sprawi mniejszą, lub większą przyjemność każdemu fanowi fantasy, który szuka chwili wytchnienia od cięższych pozycji, jednak mimo wszystko to historia dla niedorosłych jeszcze czytelników. Gdybym miała określić wiek jej czytelników, uznałabym, że najbardziej powinna spodobać się osobom uczęszczającym do gimnazjum, ale ponieważ niej jest to typowa, poważna historia i starsi bez problemu mogą po nią sięgnąć.
Co sądzę o niej ja? Nie żałuję, że mogę ją mieć, że mogłam ją przeczytać. Ale niestety, humor, który powinien być głównym atutem tej powieści, do mnie nie przemówił. Każdy z nas jest jednak inny dlatego myślę, że podczas wizyty w księgarni warto ją znaleźć i przerzucić kilka stron, by się przekonać, czy ta historia ma zadatki na książkową komedię, która przypadnie Wam do gustu.
Nie, to nie dla mnie. Jak już przeczytałam o kodeksie prawilności, odechciało mi się i wiedziałam, że ambitna lektura to nie będzie - nie przeliczyłam się. Poza tym nigdy nie przepadałam za jednorożcami, dlatego powieść z stereotypowymi postaciami i nędznym humorem to... nic dla mnie.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na recenzję cudownego "Tease" Amandy Maciel!
Gdybym miała sama ją kupować, w życiu by do mnie nie trafiła :) No mimo wszystko, to lektura albo dla młodszych, albo... wyjątkowo spiętych ludzi.
UsuńJa co prawda gimnazjum skończyłam dawno temu, ale jakbym miała dosyć ambitniejszych lektur to po ten tytuł bym sięgnęła ;)
OdpowiedzUsuńJa natomiast nigdy za tymi stworzeniami nie przepadałam. A jak zrobiła się na nie jakaś taka dziwna mania, to aż mnie głowa bolała. Czuję, że ta książka nie jest dla mnie. Jakoś nie za bardzo to do mnie przemawia. Wydaje mi się, że jest ta taka głupiutka książka, której raczej nie sposób zrozumieć. Zwłaszcza, że pojawia się tu coś czego nie znoszę, a mianowicie humor, który niby miał być śmieszny ale autorowi to nie wyszło.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
czas-dla-ksiazek.blogspot.com/
Ech, jeszcze nie wpadłam na autora z genialnym poczuciem humoru, szczerze mówiąc. Szczególnie w przypadku tłumaczeń, bo przełożone na polski żarty, nawet, jeśli są dobre, staja się nie raz po prostu głupie.
UsuńCiekawa książka, okładka zabawna, chociaż jednorożce to nie moja bajka :)
OdpowiedzUsuńSubiektywne recenzje
Meh, często mam wrażenie, że pokazuje tu bardziej 'ciekawostki' niż konkretne propozycje do przeczytania ;D Bo właśnie, myślę, że fajnie wiedzieć, że takie coś istnieje, ale czy koniecznie czytać...?
UsuńCiekawy post. Uwielbiam jednorożce. Zachęciłaś mnie. Przeczytam tą książke ! :)
OdpowiedzUsuńtutajjestem-lekkomyslny.blogspot.com
Jednorożce! <3
OdpowiedzUsuńByć może po nią sięgnę!
Buziaki :*
http://cudowneksiazki.blogspot.com/
Ja już jestem po lekturze i poluję na drugą część:-)
OdpowiedzUsuńMi zdecydowanie wystarczy ta jedna ;D
UsuńAle skomplikowany wątek! Ale za to już sam jego opis wciąga, czyli zaliczamy to na plus. Chyba nie czytałam jeszcze żadnej książki o jednorożcach, więc najwyższa pora to zmienić :D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńksiazkowy-termit.blogspot.com
Ciekawe czy by mi się spodobała :D
OdpowiedzUsuńCzasami tak bywa, że obiecany humor w ogóle się nie pojawia. Niemniej dam się namówić :)
OdpowiedzUsuńMatko moja, naprawdę istnieje książka o jednorożcach? :D
OdpowiedzUsuńTak, i to nie jedna, a cała seria! ;P
UsuńNic o jednorozcach nie czytałam i ta ksiązka raczej tego stanu nie zmieni;)
OdpowiedzUsuńMotyw jednorożca w książce jakoś do mnie nie przemawia :)
OdpowiedzUsuńpaulan-official-blog.blogspot.com
Ciekawe, nie słyszałam jeszcze o takiej książce !
OdpowiedzUsuńObs za obs ?
http://magicworldprincesscarmen.blogspot.com/
Od dłuższego czasu stoi na półce i nie mogę się jakoś zabrać za jej czytanie :)
OdpowiedzUsuńJak się zabierzesz, to szybko pójdzie :)
UsuńŚwietna recenzja :)
OdpowiedzUsuńhttp://carolineworld123.blogspot.com/
Książka nie dla mnie, czuje to. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**
To totalnie nie moja bajka, nie mogę przekonać się do fantasy. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWiesz, trudno to w sumie nazwać fantasy...
UsuńWiesz co, jak weszłam i zobaczyłam tytuł, to myślałam, że to o jakiejś bajce albo coś :D Tez nigdy nie czytałam nic o jednorożcach, ale to się chyba jednak an razie nie zmieni, bo ta książka nie zachęca mnie wcale :D Jednorożce to dobre stworki, a nie zżerające ludzkie mięso potwory no! :D
OdpowiedzUsuńNo i jakoś tak ten chybiony humor... Odstrasza mnie chyba jeszcze bardziej niż ten jednorożec :D
Niestety, czasem powtarzanie słów "Frobity" i "wiewiórki" w randomowych miejscach to za mało by rozśmieszyć kogokolwiek, a w sumie, na tym ten cały "humor" polega. Tak, jakby rzucenie dziwnych słów miało samo w sobie rozśmieszyć czytelnika XD
UsuńW moim odczuciu, jednorożce są troche jak elfy i smoki. Cholernie dumne, pewne siebie, groźne w pewien sposób, ale przy tym mające w sobie trochę tej końskiej wrażliwości... także wizja koni zjadających ludzi też nie bardzo mi odpowiada, ale wszystko da się przeżyć jak otoczka jest fajna.
Ale świetna okładka! Wygrała wszystko :3 Koniecznie muszę się rozejrzeć za tą pozycją. Wydaje się być dziwna... i intrygująca! :)
OdpowiedzUsuńTaak, akurat okładka im wyszła :D
UsuńKiedyś mi się marzyła ta książka, teraz jakoś specjalnie mnie do niej nieciąganie. W sumie... twoja recenzja przypomniała mi o jej istnieniu :D Ale może niebawem kupię ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wcześniej nie zwracałam na tę książkę uwagi, ale teraz jakoś mnie zaciekawiła... Chętnie bym ją przeczytała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie (zjadamszminke.blogspot.com) Oliwia :-)
Jednorożce... Która mała dziewczynka nie chciała mieć pegaza albo jerodżka :D? Cóż, ja tam wciąż mam do nich ogromną słabość :P.
OdpowiedzUsuńCo do samej książki to sama już nie wiem. Kiedyś przewinęła mi się przed oczami i się zainteresowałam, ale teraz coraz bardziej wydaje mi się, że to nie jest coś w moim stylu. Wersja mięsożernego jednorożca mocno mnie odstrasza xd. Nie, chyba podziękuję i pozostanę przy brokatowych, skaczących po tęczy koniach ;).
City of Dreaming Books
W sumie, te jednorożce tutaj też niby są kolorowe i tęczowe... Tylko lubią mięso.
UsuńBardzo ciekawa recenzja :) chociaż u mnie to by była gra w ciemno, bo przeważnie książki zamawiam przez internet, a takiego ryzyka chyba nie chce podejmować skoro może mi się nie spodobać. :) Co do jednorożców to nic nie mam. Fajnie że powstała taka książka. Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńhttp://wiktoriaczytarazemzwami.blog.pl/
Tak sobie myślę, że to jest... ciekawe, ale jednak chyba w ogóle nie wpisuje się w mój gust czytelniczy, więc raczej tak dobrowolnie nie sięgnę. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
http://chaosmysli.blogspot.com