Już
dawno tak bardzo nie odkładałam żadnej książki... Sześć światów Hain leży na
mojej półce od czerwca, a tą część skończyłam czytać w listopadzie. Czuje się
tym nieco podirytowana, nie powiem. A przede mną jeszcze jedna część serii. Ale
dam radę, jakoś dam. A tymczasem zapraszam do mojej oceny kolejnej powieści L
Guin.
Tytuł: Słowo
„las” znaczy „świat”
Tytuł serii:
Ekumena / Sześć światów Hain
Numer tomu: 5
Autor: Ursula
Le Guin
Liczba stron: 143
Gatunek: science
fiction
Drewno
jest surowcem cenniejszym od złota. Zwłaszcza dla Ziemi, na której go brakuje.
Nic więc dziwnego, że gdy ludzkość odnajduje planetę pokrytą lasami wyrusza,
aby ją skolonizować. Grupa wysłańców rąbie drewno i próbuje podporządkować
sobie małych, pokrytych zielonym futrem człekokształtnych. I wszystko idzie jak
po maśle do chwili, w której okazuje się, że owe małe istotki też potrafią się
buntować przeciwko wyzyskowi.
Science-fiction
to gatunek wręcz stworzony do historii dotyczących rasizmu: w końcu ile w nim planet, tyle zwykle ras podobnych do ludzi. Nic więc dziwnego, że to
właśnie na tym temacie skupiła się Le Guin w swojej powieści Słowo „Las” znaczy „Świat”. Nie powiem
jednak, by ta historia była czymś innowacyjnym, czy nadzwyczaj ciekawym.
Przeciwnie, dostajemy powieść, której treść choć dojrzała, jest dość
przeciętna.
Niewątpliwie
świat przedstawiony jest skonstruowany naprawdę dobrze. Powieść obserwujemy z
kilku głównych perspektyw: ze strony rasisty, Davidsona, jednego z tubylców
zwanych stworzakami – Severa oraz człowieka, który stał się jego przyjacielem.
Obserwujemy, jak przez decyzje tego pierwszego mieszkańcy planety zmuszeni są
do coraz bardziej radykalnych działań: jak nasz zielony pluszak próbuje
postawić na swoim oraz zrozumieć Ziemia oraz jak ludzie próbują mimo wszystko
dogadać się z obcą nacją. To ostatnie
oczywiście jest oczywiście rzeczą niezmiernie trudną.
Książka
przepełniona jest gorzkimi prawdami oraz brutalnością, która swoje źródło ma w
głupim i nieracjonalnym zachowaniu kolonistów. Nie jest to zbyt miła lektura,
ale jednocześnie dzięki eleganckiemu stylowi Le Guin osoby nie przepadające za
lejącą się krwią nie powinny poczuć się urażone. Niestety, jeśli szukacie
rozbudowanych charakterów to nie będzie książka dla Was: postacie, które
występują w tej powieści to figury, które mają reprezentować pewne wartości i
są rozwinięte tylko na tyle, by spełniać swoją rolę. Co z resztą robią całkiem
sprawnie.
Jak
zwykle u Le Guin jej dzieło jest dobrym tematem do dyskusji i analizy. Czy
jednak jest niezwykle przyjemną książką...? Słowo
„Las” znaczy „Świat” nie dłużyło mi się i przyniosło przy okazji nieco
rozrywki. Zabrakło mi jednak w tej historii polotu; czegoś, co sprawiłoby, że
byłaby wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. Bo niestety, takich historii
science-fiction na rynku nie brakuje, choć przyznać muszę, że niełatwo będzie
znaleźć coś dorównującego stylem do Le Guin.
Słowo „las” znaczy „świat”
to pozycja, która na swój sposób ciekawi i którą warto poznać, ale nie sądzę,
aby była lekturą wybitną. Le Guin zamiast ciekawić mnie każdą swoją historią
coraz bardziej robi rzecz przeciwną: zaczyna mnie nudzić i odpychać, a po jej
lektury sięgam z coraz większą rezerwą. Ale cóż, jeśli macie ochotę na
literaturę tego typu... to polecam, bo mimo mojego rosnącego uprzedzenia
autorka pisze dobrze, a jej książki zasługują na poznanie.
* * *
Kaes spojrzał na niego
kątem tych niebieskich, golfowych oczu.
– Naprawdę? Chcesz
upodobnić ten świat do Ziemi? Do betonowej pustyni?
– Kiedy mówię „Ziemia”,
Kees, mam na myśli ludzi. Ludzi. Ty martwisz się o jelenie, drzewa i inne
rośliny. Świetnie, to twoja sprawa. Ale ja lubię widzieć sytuację w
perspektywie, z góry na dół, a góra jak dotąd, to ludzie. Teraz jesteśmy tutaj,
zatem ten świat pójdzie naszą drogą. Czy ci się to podoba, czy nie, musisz się
z tym pogodzić. Przypadkiem sprawy tak się ułożyły. Słuchaj, Kees, zamierzam
skoczyć do Centrali i rzucić okiem na nowe kolonistki. Chcesz lecieć ze mną?
– Nie, dziękuję, panie
kapitanie – odrzekł spec, odchodząc w kierunku baraku laboratoryjnego.
Fragment Słowa
„Las” znaczy „Świat” Ursuli Le Guin
Podobają mi się analogie pomiędzy naszym a tamtym światem. Uwielbiam, kiedy niewinny obraz świata fantastycznego tak naprawdę przypomina nasz realny świat... Ale faktycznie można zrobić to z polotem, przez co później czytelnik z przyjemnością będzie czytać takową książkę. Pozycję powyżej odpuszczam.
OdpowiedzUsuńHm... Jestem w kropce. Jedni chwalą twórczość pani Ursuli, a inni mają do niej inne usposobienie. Mam mieszane uczucia co do tej książki.
OdpowiedzUsuńCiekawe, ile osób wie, że książka ta w znacznej mierze była wzorem dla Jamesa Camerona podczas tworzenia filmu "Avatar" :)
OdpowiedzUsuńa o tym nie wiedziałam :D Dzięki za informacje! Chociaż szczerze przyznam, że widzę więcej punktów wspólnych "Avatara" z "Pocachontas", zwłaszcza, że tam motyw z przyrodą jest dość podobny.
UsuńLektura powieści Le Guin to mój plan na ten rok, mam nadzieję, że wypali :) Chociaż po Twojej recenzji mam mieszane uczucia - z jednej strony kolonializm, temat oklepany choć nadal potrzebny. Z drugiej, brak wspomnianego przez Ciebie polotu. Jeśli historia ma się wyróżnić, musi mieć w sobie to coś. Przesłanie nie wystarczy, musi być też pomysł. Cóż, przekonam się na własnej skórze :)
OdpowiedzUsuńMi zdecydowanie bardziej podobało się "Ziemiomorze" ;D A co do samego polotu - dobrze wiem, że wiele osób sobie Le Guin chwali, może to ja jestem jakaś dziwna i nie umiem jej przełknąć.
UsuńNie mój typ niestety, ale pozycja dla miłośników science-fiction całkiem niezła! :)
OdpowiedzUsuńhttps://lone-gunmens.blogspot.com
Nigdy jeszcze nic nie czytałam z science-fiction , ale moja przyjaciółka uwielbia takie klimaty :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie mój gatunek:)
OdpowiedzUsuńPlanuję poznać twórczość tej autorki:)
OdpowiedzUsuńWbrew pozorom to mi się nawet spodobała ta książka. Nie wiem czy bym.doczytala do końca, ale chętnie bym do niej zajrzala
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze tej książki. Na swój sposób wydaje się być interesująca.
OdpowiedzUsuńZapraszam http://natalie-forever.blogspot.com
Nie lubię s-f i muszę być bardzo, bardzo przekonana, by sięgnąć po coś z tego gatunku. Na "Sześć światów Hain" totalnie nie mam ochoty. Zostanę przy kontynuowaniu przygody z Ziemiomorzem ;D.
OdpowiedzUsuńpapierowe-strony.blogspot.com
Bardzo lubię te klimaty i książka bardzo mnie zaciekawiła. Nie lubię tytułów, które są tak bardzo promowane przez np telewizję, bo zazwyczaj nie są tak dobre, a o tej nie słyszałam i mam nadzieję że kiedyś uda mi się ją przeczytać! Życzę Ci więc powrotu do zdrowia! Zaległości to nic fajnego, coś o tym wiem, ale dasz radę i nadrobisz wszystko! Przepiękna sesja! Miłego dnia! Obserwujemy?
OdpowiedzUsuńKomentarz u mnie = Komentarz u Ciebie
http://bieganiejestspoko.blogspot.com
Ale... Ja nigdzie nie pisałam że jestem chora, że mam jakieś zaległości. A sesji też tu żadnej nie ma oO
UsuńRozwaliło mnie to, przypadkiem rzuciło mi się w oczy, jak zjeżdżałam, aby skomentować post xD
Usuńtak, takie komentarze są cudowne XD
UsuńHmm...nigdy o książce nie słyszałam :/ Ale też raczej po nią nie sięgnę...głównie z powodu okładki, która jest dla mnie szkaradna (dobra, nie będę ukrywać, że to okładka decyduje w głównej mierze czy książkę przeczytam, czy nie xD) ale i jakoś fabuła mnie za specjalnie nie zaciekawiła :P
OdpowiedzUsuńBuziole :*
pomiedzy-wersami.blogspot.com
To stare wydanie ;) Obecnie książkę można kupić nazywając całe "Sześć światów Hain" które wygląda ślicznie.
UsuńJak zobaczyłam okładkę, to od razu pomyślałam o jakiejś lekturze szkolnej, ale tytuł mnie zaciekawił. Mówisz, że nie wybitna i choć pewnie po nią nie sięgnę, to mimo wszystko pomysł na zestawienie światów, ras i odniesienie ich do pojedynczych słów mi się spodobało. Też ostatnio zaczęłam książkę, bodajże w październiku, do dziś czeka z zakładką włożoną w sam środek. Liczę, że może w ferie zimowe, gdy nie będę miała szkolnych lektur do czytania, uda mi się dokończyć moją własną :)
OdpowiedzUsuńmalinowynotes.blogpost.com
Gatunek nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńWiesz, dla mnie ta książka jest zupełnie nieprzewidziana z dwóch powodów:
OdpowiedzUsuń1. nie lubię sci-fi, nudzi mnie :D
2. uwielbiam rozbudowane postaci, więc hm... takie rozbudowanie aby do roli by mnie irytowało :D