Na początek parę słów wstępu.
Po pierwsze, cholera, brak mi motywacji. Inne rzeczy niby mam na głowie, ale czasu mi nie brak... A jednak wybieram głupie klikanki i Simsy (które grą są głupią, ale ja za każdym gdy do niej wracam próbuje rozwalić drzewo genologiczne ilością simów... <3). Czemu? Chyba potrzebuje chwili odskoczni. No i motywacji, by czytać, bo trochę mi uciekła.
Po drugie, cały czas jestem w kropce i pojęcia nie mam, jak będą wyglądały moje wakacje... co wcale mnie nie cieszy...
A post poniżej mam nadzieję, że zrozumiecie i odbierzecie poprawnie :D Napisany już jakiś czas temu, trochę pod wpływem emocjonalnych refleksji, ale skoro już go stworzyłam, to niech sobie będzie, nie?
Nie należy oceniać po tym, jak wyglądają. Trzeba człowieka dobrze poznać, by wyrobić sobie o nim opinię. Jeśli robisz inaczej jesteś człowiekiem płytkim, nierozumiejącym, jak działa świat. Na dodatek, brakuje Ci manier i nie jesteś tolerancyjny, a to przecież zbrodnia nie do wybaczenia.
Po pierwsze, cholera, brak mi motywacji. Inne rzeczy niby mam na głowie, ale czasu mi nie brak... A jednak wybieram głupie klikanki i Simsy (które grą są głupią, ale ja za każdym gdy do niej wracam próbuje rozwalić drzewo genologiczne ilością simów... <3). Czemu? Chyba potrzebuje chwili odskoczni. No i motywacji, by czytać, bo trochę mi uciekła.
Po drugie, cały czas jestem w kropce i pojęcia nie mam, jak będą wyglądały moje wakacje... co wcale mnie nie cieszy...
A post poniżej mam nadzieję, że zrozumiecie i odbierzecie poprawnie :D Napisany już jakiś czas temu, trochę pod wpływem emocjonalnych refleksji, ale skoro już go stworzyłam, to niech sobie będzie, nie?
* * *
Nie należy oceniać po tym, jak wyglądają. Trzeba człowieka dobrze poznać, by wyrobić sobie o nim opinię. Jeśli robisz inaczej jesteś człowiekiem płytkim, nierozumiejącym, jak działa świat. Na dodatek, brakuje Ci manier i nie jesteś tolerancyjny, a to przecież zbrodnia nie do wybaczenia.
Hmm...
Nie wiem, jak Wy, ale ja takimi informacjami i tekstami czuje się bombardowana.
A wiecie co?
Oceniam ludzi po wyglądzie.
I cholernie dobrze mi z tym.
Jako osoba, która ma nadzieję z fotografią wiązać swoją przyszłość, mimowolnie każdego, kogo widzę od razu oceniam chyba intensywniej, niż inni. Oczy, nos, proporcje, umiejętności związane z wizażem. Zadbanie. Tak, tak, często wypatruje mimowolnie osoby, które mogłyby mi zapozować, mimo, że bardzo rzadko proszę o to osoby, które znam i które są w moim otoczeniu.
źródło |
Osoba, z którą rozmawiałam była całkowitym zwolennikiem otyłych cosplayerów, więc nijak byłyśmy się w stanie dogadać...
Jak wspomniałam, chuda osoba będzie w stroju praktycznie zawsze wyglądała lepiej. I nie, nie, nie mówię tu w żadnym razie o skrajności, by nikt mnie nie posądzał. Osoby z dużą, widoczną niedowagą także wyglądają źle, właściwie z tego samego powodu, co osoby z nadwagą. Po prostu taka masa (lub jej brak) jest niezdrowa, a lubimy patrzeć przecież na ładne ciała, które posłużą nam przez wiele lat. I czy jest coś złego w tym, by odrzucać to, co może doprowadzić nasz organizm do zguby, a inspirować się pięknem...?
Wyszłam od problemów z wagą, choć nie tylko o nią mi chodzi w tym poście, nie bez powodu. Sama miałam nadwagę - może nie jakąś tragicznie dużą, ale sprawy zmierzały w zdecydowanie złym kierunku. Źle się czułam we własnym ciele, nic na mnie nie leżało dobrze... by się ogarnąć i w miarę szybko i bezproblemowo schudnąć. Żadna ze mnie sportsmenka, nie jestem modelką, ani nikim takim, ale tak, dobrze czuje się teraz w sobie. I mój przypadek pokazał mi ewidentnie, że aby zrzucić kilka kilo nie trzeba wielkich ćwiczeń, ani diet. Odrobina chęci i determinacji. To wystarczy, by poczuć się lepiej... dlatego nikt mi nie wmówi, że ktoś ma po prostu grube kości, lub problemy z metabolizmem. Nie, problem w 90% tkwi w głowie! Różnorakie choroby i schorzenia przez które kilogramów zrzucić się nie da, lub jest to trudniejsze, to na prawdę mała część... Żaden organizm nie przetrawi i nie spali zbędnych kilogramów, gdy nawet osoba z najszybszym metabolizmem żre jak słoń, brzydko mówić.
W sumie, czasem nawet robi mi się nieco przykro, gdy widzę zakompleksioną dziewczynę, o zniszczonym przez rozstępy i wagę ciele, która w niezrozumiały sposób, nie potrafi sobie ze sobą poradzić... mając przy tym na prawdę ładne rysy twarzy... ale cóż, to zwykle tylko i wyłącznie jej wybór, a ja nie mam zamiaru na siłę kogoś dla mnie w gruncie rzeczy nieistotnego zmuszać do zmiany zachowania.
Okej, ale może zejdźmy już z tych kilogramów, bo jak pisałam, nie tylko o to mi dziś chodzi. Wyszłam od oceniania ludzi po wyglądzie... Podobno mamy tego nie robić, bo jest to nieetyczne... na prawdę, ludzie? No kurcze, idź do parku. Widzisz faceta na ławce, z piwem w ręku i brudnych ciuchach. Z drugiej strony masz elegancko ubranego człowieka o neutralnej minie. Do kogo podejdziesz? Do pierwszego pana, który prawdopodobnie zaraz uraczy Cię kurwą i może nawet posunie się do jakiegoś rękoczynu? No chyba nie...
Ocena człowieka po wyglądzie jest bardzo istotna, bo to właśnie dzięki niej możemy rozpoznać charakter, czy zamiary drugiej osoby. I w razie czego, uniknąć zbędnego niebezpieczeństwa.
Poza tym, nie wiem, jak Wy, ale jestem wzrokowcem, który na dodatek ludzi rzeczy ładne. Dlatego po prostu zwykłą przyjemność sprawia mi przebywanie wśród ludzi zdrowych, zadbanych. A jak przy tym są jeszcze inteligentni i można z nimi sensownie porozmawiać - to jestem w zupełnym niebie. Nie zrozumcie mnie źle. Oczywiste jest, że gdy szukam kogoś do rozmowy, a nie przed aparat spoglądam nań inaczej i nie odrzucam kogoś od razu bo ma krzywy nos. Ale jeśli mam wybrać ładną i mądrą osobę, a brzydką i mądrą... wybiorę opcje pierwszą (to oczywiście bardzo, bardzo spłycona sytuacja).
Czy zdarzało mi się odrzucać ludzi przez wygląd...?
I tak, i nie.
Gdy kogoś się poznaje, poza samym wyglądem zewnętrznym, ocenia się jego sposób poruszania się, mówienia. I tak, zdarzyło mi się odrzucić osobę przez to, że irytował mnie jej ogólny sposób bycia, z wyglądem zewnętrznym łącznie. Ale nie pamiętam sytuacji, abym nie chciała z kimś rozmawiać przez krzywy nos.
Pozwólcie jeszcze, że skoczę do początku posta i wrócę do rozmowy, którą dane mi było przeprowadzić. Usłyszałam wtedy, że robienie zdjęć chudym ludziom nie jest oryginalne i jest po prostu nudne... Hm? Serio...? Och, na prawdę, że przeprowadziłam tamą wymianę zdań.
Zdjęcia to przede wszystkim koncept. Dajcie mi osobę w jakikolwiek sposób brzydką i fundusze, a obiecuje, że bez problemu znajdę stylizacje, która będzie wyglądać oryginalnie i ładnie. Niestety, gdy funduszy brak, sprawę często muszę, bądź co bądź, załatwić samą modelką. A w takim przypadku to często przede wszystkim rysy modelki i jej zdrowy wygląd sprawiają, że zdjęcie jakoś wygląda...
Taaak, fotografia mimo wszystko, zmusza, aby spoglądać na ludzi przedmiotowo. Jak na bryły, które trzeba dopasować do otoczenia. I by nie było, mi to jak najbardziej się podoba. Inaczej nie próbowałabym tego robić.
Podsumowując, wygląd jest istotny. Wpływa na nasz odbiór ludzi, czy tego chcemy, czy nie. Ocenianie człowieka po wyglądzie jest jak najbardziej poprawne moralnie. Bo moralne jest to, co pozwala nam dążyć do szczęścia, a ładne otoczenie, ładni ludzie wokół może je nam nieco przybliżyć. Uważasz, że jest inaczej? Okej, jeśli w życiu nie powiedziałeś lub nie pomyślałeś: Boże, jaki on/ona jest ładna śmiało rzucaj we mnie kamieniem.
ps. Komentując, pamiętajcie, że w sporej mierze mówię o sobie, a to, jak już kogoś po tym wyglądzie ocenimy zależy tylko i wyłącznie od osobistej estetyki ;) A to, że akurat mnie nie podobają się osoby z otyłością, w żadnym razie nie oznacza, że Ty musisz myśleć tak samo.
Jak wspomniałam, chuda osoba będzie w stroju praktycznie zawsze wyglądała lepiej. I nie, nie, nie mówię tu w żadnym razie o skrajności, by nikt mnie nie posądzał. Osoby z dużą, widoczną niedowagą także wyglądają źle, właściwie z tego samego powodu, co osoby z nadwagą. Po prostu taka masa (lub jej brak) jest niezdrowa, a lubimy patrzeć przecież na ładne ciała, które posłużą nam przez wiele lat. I czy jest coś złego w tym, by odrzucać to, co może doprowadzić nasz organizm do zguby, a inspirować się pięknem...?
źródło |
W sumie, czasem nawet robi mi się nieco przykro, gdy widzę zakompleksioną dziewczynę, o zniszczonym przez rozstępy i wagę ciele, która w niezrozumiały sposób, nie potrafi sobie ze sobą poradzić... mając przy tym na prawdę ładne rysy twarzy... ale cóż, to zwykle tylko i wyłącznie jej wybór, a ja nie mam zamiaru na siłę kogoś dla mnie w gruncie rzeczy nieistotnego zmuszać do zmiany zachowania.
Okej, ale może zejdźmy już z tych kilogramów, bo jak pisałam, nie tylko o to mi dziś chodzi. Wyszłam od oceniania ludzi po wyglądzie... Podobno mamy tego nie robić, bo jest to nieetyczne... na prawdę, ludzie? No kurcze, idź do parku. Widzisz faceta na ławce, z piwem w ręku i brudnych ciuchach. Z drugiej strony masz elegancko ubranego człowieka o neutralnej minie. Do kogo podejdziesz? Do pierwszego pana, który prawdopodobnie zaraz uraczy Cię kurwą i może nawet posunie się do jakiegoś rękoczynu? No chyba nie...
Ocena człowieka po wyglądzie jest bardzo istotna, bo to właśnie dzięki niej możemy rozpoznać charakter, czy zamiary drugiej osoby. I w razie czego, uniknąć zbędnego niebezpieczeństwa.
Poza tym, nie wiem, jak Wy, ale jestem wzrokowcem, który na dodatek ludzi rzeczy ładne. Dlatego po prostu zwykłą przyjemność sprawia mi przebywanie wśród ludzi zdrowych, zadbanych. A jak przy tym są jeszcze inteligentni i można z nimi sensownie porozmawiać - to jestem w zupełnym niebie. Nie zrozumcie mnie źle. Oczywiste jest, że gdy szukam kogoś do rozmowy, a nie przed aparat spoglądam nań inaczej i nie odrzucam kogoś od razu bo ma krzywy nos. Ale jeśli mam wybrać ładną i mądrą osobę, a brzydką i mądrą... wybiorę opcje pierwszą (to oczywiście bardzo, bardzo spłycona sytuacja).
Czy zdarzało mi się odrzucać ludzi przez wygląd...?
źródło |
Gdy kogoś się poznaje, poza samym wyglądem zewnętrznym, ocenia się jego sposób poruszania się, mówienia. I tak, zdarzyło mi się odrzucić osobę przez to, że irytował mnie jej ogólny sposób bycia, z wyglądem zewnętrznym łącznie. Ale nie pamiętam sytuacji, abym nie chciała z kimś rozmawiać przez krzywy nos.
Pozwólcie jeszcze, że skoczę do początku posta i wrócę do rozmowy, którą dane mi było przeprowadzić. Usłyszałam wtedy, że robienie zdjęć chudym ludziom nie jest oryginalne i jest po prostu nudne... Hm? Serio...? Och, na prawdę, że przeprowadziłam tamą wymianę zdań.
Zdjęcia to przede wszystkim koncept. Dajcie mi osobę w jakikolwiek sposób brzydką i fundusze, a obiecuje, że bez problemu znajdę stylizacje, która będzie wyglądać oryginalnie i ładnie. Niestety, gdy funduszy brak, sprawę często muszę, bądź co bądź, załatwić samą modelką. A w takim przypadku to często przede wszystkim rysy modelki i jej zdrowy wygląd sprawiają, że zdjęcie jakoś wygląda...
Taaak, fotografia mimo wszystko, zmusza, aby spoglądać na ludzi przedmiotowo. Jak na bryły, które trzeba dopasować do otoczenia. I by nie było, mi to jak najbardziej się podoba. Inaczej nie próbowałabym tego robić.
Podsumowując, wygląd jest istotny. Wpływa na nasz odbiór ludzi, czy tego chcemy, czy nie. Ocenianie człowieka po wyglądzie jest jak najbardziej poprawne moralnie. Bo moralne jest to, co pozwala nam dążyć do szczęścia, a ładne otoczenie, ładni ludzie wokół może je nam nieco przybliżyć. Uważasz, że jest inaczej? Okej, jeśli w życiu nie powiedziałeś lub nie pomyślałeś: Boże, jaki on/ona jest ładna śmiało rzucaj we mnie kamieniem.
....
Ktoś? Coś?
Nikt?
No widzisz. Też oceniasz po wyglądzie.
źródło |
ps. Komentując, pamiętajcie, że w sporej mierze mówię o sobie, a to, jak już kogoś po tym wyglądzie ocenimy zależy tylko i wyłącznie od osobistej estetyki ;) A to, że akurat mnie nie podobają się osoby z otyłością, w żadnym razie nie oznacza, że Ty musisz myśleć tak samo.
Zazwyczaj staramy się zaprzeczać, że nikogo nie oceniamy po wyglądzie. Jednak prawda jest taka, że nam się to zdarza, ale ja nie widzę nic w tym złego. Widząc jakiegoś chłopaka nie myślę sobie "może on ma fajny charakter?", tylko czy po prostu ładnie i zadbanie wygląda. Na pewno lepiej patrzę na ludzi, którzy są zadbani, niż na takich, ktorzy nie są. Natomiast jeśli chodzi o otyłość, to nic nie mam do takich ludzi (na świecie osoby z nadwagą muszą istnieć, bo gdyby byli sami chudzi, to świat byłby nudny). Jasne, zdarza mi się oceniać takie osoby, ale nie tylko. Często mówię do siebie także coś w tym stylu "ale ona chuda, na niej można by było się anatomii uczyć". Poza tym akceptuję i rozumiem jeśli ktoś nie może schudnąć. I nie mam tu na myśli grubych kości, bo to dla mnie żaden argument, ale ludzi, którzy z powodu choroby tak mają np. jedni tyją, bo muszą przyjmować leki, inni np. mają niedoczynność tarczycy, a to juz jest problem. Powiem więcej, znam osobę, która ma problem z tarczycą, je mało, ale i tak jest otyła. Nie przeszkadza mi jeśli ktoś ma nadwagę. Uważam, że wiele zależy od dobraniu stroju. Jeśli np. idzie otyła kobieta i zakłada obcisłą kieckę, która tylko uwydatnia jej tłuszcz, to to może wyglądać nieestetycznie, dlatego uważam, że grunt to dobierać strój do swojej figury. Moje ocenianie po wyglądzie bardziej skupia sie na szukaniu cech w innych ludziach. Mogę pomyśleć, że ktoś ma fajną fryzurę albo inną rzecz, która mi się w nim spodoba. Bądź jest to rzecz, która mi sie nie spodoba, różnie to z tym bywa. Patrząc na innych robiłam jeszcze jedną niezbyt fajną rzecz. Po wyglądzie przypuszczałam, czy ktoś jest miły czy nie. I cóż...w niektórych przypadkach się myliłam. Dziewczyny, o których myślałam, że są zołzami, były na prawdę miłe i się z nimi dobrze dogadywałam, dlatego obecnie już staram sie tak nie oceniać, bo to może prowadzic do skreślenia innych osób, a szkoda by było coś takiego robić.
OdpowiedzUsuńJa uznałam, że będę myśleć ambitnie, dlatego wzięłam sobie tyle rozszerzeń. Biologia i chemia były obowiązkowo, matmę wzięłam, bo na niektórych studiach może mi się przydać, a poza tym szkoda by mi było stracić godziny, które miałam w szkole (byłam profil biol-chem-mat, a matmy w drugiej i trzeciej klasie miałam ok. 8 godzin lekcyjnych w tygodniu). Za to angielski wzięlam, bo stwierdziłam, że po coś się go uczę od przedszkola, a poza tym będę mogła sobie go wpisać do CV, bo matura z angielskiego rozszerzona odpowiada tam jakiemuś poziomowi, a to jedyny darmowy egzamin z języka angielskiego, dlatego uznalam, że warto skorzystać. Także myślę, że czasem można myśleć ambitnie. Nigdy nie byłam wybitna z żadnego z przedmiotów, ale pocieszam się tym, że mam takie same oceny jak osoby, które rozszerzają dwa przedmioty, więc patrząc na to, że ja rozszerzałam więcej, nie jestem chyba taka głupia.
Z otyłością mnie akurat o tyle ruszyło, że cóż, na modela muszę patrzeć jak na bryłę - taki cosplayer który chce coś w tym biznesie działać (nie tylko na zasadzie: ha, uszyje strój i będzie fajnie, ale na serio chce w tym siedzieć) staje się MODELEM. I jak tu kurcze, nie oceniać po wyglądzie, gdy przed obiektywem ktoś mi ładnie musi wyglądać? No jak? No i wiadomo, że choroby są przeróżne i dopóki ktoś "na oko" w miarę o siebie dba (czyli nie smierdzi i jest schludny) i przy okazji w miarę właśnie strój dopasowuje to wszystko gra... dopóki nie próbuje mi grać na emocjach, "bo on ma grube kości i mu się należą darmowe foty" XD
UsuńJa raczej generalnie jestem introwertykem, który nowych znajomych po prostu nie szuka - jak będą, to będą, ale raczej rzadko zagłębiam się w nowe znajomości, a jak już coś wpada głębszego to rozwija się na tyle powoli, że w końcu wygląd na znaczeniu traci ;)
Matura nie jest dla geniuszy generalnie ;) Jak masz jakąś wiedzę na dany temat to coś tam napiszesz, a nie można jej nie zdać, więc czemu nie? :D Tylko nauczyciele bywają wkurzający, bo słyszałam o sytuacjach, w których wręcz szantażowali uczniów, byleby tylko nie pisali matury z przedmiotu z którego są słabi. To jest okropne.
Nie mogę się zgodzić. Ocenianie po wyglądzie tak naprawdę w moim życiu doprowadziło tylko do szkód. Staram się (bardzo mocno) tego nie robić. Mam świetne koleżanki z ogromnymi problemami skórnymi, są urocze i wiem, że znajdą dla mnie zawsze czas. Mam też koleżanki, które twierdzą, że żeby być profesjonalnym, to trzeba się "odstawić" (okej, lekarz z brudnymi paznokciami nie wzbudza zaufania, ale bycie schludnym i czystym powinno wystarczyć, nie trzeba od razu karmazynowej szminki i kociego oka). Są rzeczy ważniejsze niż wygląd i w 99% (cała moja wypowiedź opiera się na moim osobistym doświadczeniu!) spotykam ludzi brzydkich, mądrych i dobrych oraz ładnych, mądrych i egoistycznych (co czasami wychodziło po długim czasie znajomości). Dlatego ja wybrałabym do rozmowy osobę "brzydką" i mądrą. Bo ważniejsze od wyglądu jest serducho i możliwość polegania na innych, jeśli nie musiałaś się o tym przekonać na własnej skórze, to zazdroszczę - taka lekcja dość boli.
OdpowiedzUsuńI nie, ja nie muszę otaczać się przepięknymi rzeczami - wystarczą mi przeciętne i funkcjonalne (a to, co dobre w moich oczach zawsze będzie atrakcyjniejsze niż to, co sztucznie piękne).
Wiesz... jak Cię widzą, tak Cię piszą. Wszędzie trzeba zachować umiar - takie strojenie się na pełny glam codziennie też nie wygląda dobrze. No i czasem uśmiech jest lepszy od perfekcyjnych rysów twarzy ;) Przy bliższych znajomościach też wygląd na znaczeniu trochę traci, bo dana osoba stanowi już większą wartość, niż sam wygląd. Tyle, że w tej początkowej fazie to podświadomie mimo wszystko najpierw na prezencje drugiej osoby się patrzy.
UsuńW sumie, myślisz tu trochę (bardzo) jak ogół ;P O egoiźmie w ogóle mogłabym zrobić osobną notkę, bo osobiście uważam go za zaletę, niżeli wadę (zakładając przy tym, że druga osoba jest racjonalnie egoistyczna xd), bo wole kogoś pewnego siebie i dbającego o siebie, niż będącego przyjacielem wszystkich i nikogo jednocześnie. Bo w sumie ja właśnie na takich osobach bardziej się zawodziłam, niż na tych, co niby oficjalnie się za egoistów uważali ;P No ale to temat na zupełnie osobny post.
Do rozmowy osoba ciekawsza, ale brzydsza? Jasne, że tak, zakładając, że po prostu stanowi dla mnie większą wartość ;P Mimo wszystko mając do wyboru nudną i niekoniecznie ładną, ale niby mądrą pannę mądralińską, to sama wolałabym chyba tępe i ładne dziewczynki, którym mogę tylko przytakiwać... choć w gruncie rzeczy i tak źle, i tak nie dobrze.
Wiesz, jak pisalam wyżej, jako introwertyk nie przywiązuje się do ludzi zbyt szybko, dlatego serio, nim ktos mi do życia na dobre wlezie, to zwykle nieźle zdążę go poznać. Sytuacje miałam przeróżne, ale ja naprawdę bardzo wolno rozwijam relacje i nie mam większych problemów, by sporą część z nich ot tak zerwać. No ale ze mnie jest po prostu piwniczak ;)
Funkcjonalne często jest równe piękne ;P Piękne jest to, co lubimy i czego bliskość sprawia nam przyjemność. Więc w sumie nawet taki odkurzacz, albo pralka są na swój sposób piękne. A to, że ja lubię mieć dziwnie wyglądające rzeczy... zboczenie zawodowe "fotografa" (takie sztylety, sukienki i maski mozna przecudownie do zdjęć wykorzystać) i fakt bycia estetką mimo wszystko :D
Ja nie oceniam zbytnio po wyglądzie. Czasem jest tak, że ludzie mają mimikę twarzy bardzo nie fajna ale i tak daję im szansę :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że w swoich rozważaniach masz rację, a odnosząc się do skrajnych przypadków - gość na ławce, tylko to udowodniłaś. Cóż, nie oceniamy ludzi może drastycznie po ich wyglądzie, mi jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, nie chcieć z kimś rozmawiać, bo ma krosty na twarzy czy jest otyły.
OdpowiedzUsuńCo do cospleyów wykonywanych przez pulchne osoby, nic do tego nie mam, to ich pasja, a szycie strojów jest często w cholerę wymagające, więc ich tylko podziwiam. Bardziej od otyłych copsleyerek nie lubię tych z cyckami i tyłkiem na wierzchu, no cholery dostaję, jak widzę takie dziewczyny, co robią sobie wielkie dekolty... W każdej osobie można znaleźć coś pięknego, mimo wszystko, może akurat nie w jej wyglądzie, ale wnętrzu.
Ja zawsze byłam chuda, w podstawówce i gimnazjum miałam z tego powodu nawet kompleksy, chciałam przytyć, bo dzieciaki mnie przezywały od patyczaków i czegoś tam jeszcze, co mnie bardzo zasmucało, bo ja jadłam i to jadłam dużo! Ale zwyczajnie byłam chuderlakiem i nie mogłam nic na to poradzić.
A co powiesz na połączenie mega dekoltu i sporej tuszy? XD Bo już takie rzeczy widziałam i mnie kują bardziej, niż same cycki ;P Generalnie z tego co na razie obserwowałam to na żywo w sumie bardzo trudno na skrajności trafić, a jak dziewczyna ma duży dekolt, to często dyktowane jest to samym strojem, który był wyraźnie tworzony przez autora gry pod męskie oko. A by tak specjalnie za dużo odsłaniały - to rzadkość. No i jest jeszcze jedna strona medalu: jak ktoś ćwiczy, ma bardzo ładne ciało, to w sumie czemu miałby je chować (mowie tu np. o brzuchu)? Dopóki jest umiar i smak, to gra.
UsuńNie ma ludzi, którzy są samymi wadami ;P A osobiście znałam dziewczynę chudą jak patyk, która jadła kilkukrotnie więcej, niż ja. Za szybki metabolizm i mdlała, jak tylko rano czegoś nie zjadła ;/
No niestety, ale tu nasze opinie się bardzo rozmijają ;) Ale może tak. Jeżeli za "ocenianie po wyglądzie" uznamy to, o czym wspomniałaś na koniec notki (prosta myśl w stylu - tak, on jest piękny albo ojj, brzydka z niej dziewczyna) to tak - oceniam ludzi po wyglądzie. Wydaje mi się jednak, że w Twoim poście chodziło o głębszą kwestię. Trzeba zacząć od tego, co uważamy za piękne - rozumiem że Ty trzymasz się klasycznego już dla współczesnych kanonu piękna, czyli ładne = zgrabne (wiem, że to uproszczenie, ale jednak z wypowiedzi wnioskuję, że otyłości nie uznajesz za ładną). Jeżeli chodzi o mnie, mam bardzo szerokie pojęcie piękna - uważam, że można je znaleźć nawet w tym przykładowym panu z piwem na ławce. Przykład, który podałaś, to w sumie już podchodzi pod uprzedzenie - od pijaczka oczekujemy zachowań negatywnych, od ładnie ubranego pana, zachowań pozytywnych, podczas gdy w rzeczywistości może być dokładnie odwrotne.
OdpowiedzUsuńTLDR - ocenianie po wyglądzie jest niebezpieczne. Dopóki podchodzimy do tego w kategoriach czysto estetycznych (zwykła opina, nie wpływająca np. na to, czy będziemy z daną osobą rozmawiać czy nie), jak najbardziej w porządku. Jeżeli jednak dobieramy sobie rozmówców (czy, o zgrozo, przyjaciół) po wyglądzie, wtedy można się ostro przejechać. Wszystkie moje przyjaciółki mają w sobie i coś pięknego i brzydkiego, co czyni je według mnie niesamowicie atrakcyjnymi i po prostu ludzkimi (zresztą, na tym etapie przyjaźni i tak są dla mnie najpiękniejsze na świecie).
A cosplay ludzi otyłych? Podane przez Ciebie zdjęcie jest chyba troszkę na wyrost, bo widziałam przepiękne cosplaye wykonane przez osoby o większym rozmiarze, nie obejmujące odsłoniętego brzucha czy ogromnych dekoltów. Jakkolwiek to nie zabrzmi, przebieramy się dla siebie (ewentualnie postaci, z którą czujemy więź), nie da innych. Jeżeli komuś otyłemu podoba się ubrać jak na umieszczonej przez Ciebie fotce - śmiało, niech się nie krępuje. Tak naprawdę narzucanie komuś tego, jak ma wyglądać, tylko dlatego że nasze osobiste (i, przy okazji, społeczne) kanony obejmują coś innego, jest w mojej opinii troszkę bezsensowne. No i te choroby utrudniające schudnięcie, o których wspomniałaś, są troszkę bardziej powszechne, serio ;) Oczywiście, dobra wola i charakter są istotne. A z drugiej strony - powinniśmy przede wszystkim siebie akceptować. Jeżeli ktoś kocha i akceptuje swoje ciało (nawet grubsze - oczywiście nie w stopniu zagrażającym życiu), brawa dla niego, bo trudno jest mieć wyważony stosunek do wyglądu w świecie, w którym ogół społeczeństwa narzuca ci to, jak powinieneś się prezentować.
W każdym razie, i tak szacunek za tak bezpośrednie określenie w sumie niepopularnej opinii ;)