wtorek, 10 maja 2016

Słoneczny Kataklizm: Jak słońce zmienia naszą rzeczywistość?

źródło
W ostatnim LBA pisałam Wam o książkach, które sprawiają, że na jakiś czas odseparowuje się od czytania... i ta, którą chce Wam pokazać zdecydowanie zalicza się do właśnie takich... Ale przynajmniej jest nieco inna, niż zwykle, bo zalicza sie do literatury popularno-naukowej, a nie do beletrystyki ;)

Tytuł: Słoneczny Kataklizm
Autor:Lawrence E. Joseph
Liczba stron: 239
Gatunek: literatura popularno-naukowa

Lawrence E. Joseph przedstawia nam innowacyjną teorię dotyczącą działania słońca i jego wpływu na naszą planetą. Jak Wielki Ojciec zmienia nasze codzienne życie?

Taak... to miała być innowacyjna, genialna teoria.
Szkoda tylko, że o większości z rzeczy przedstawionych przez autora wiedziałam już wcześniej, a nawet jeśli nie - są na tyle logiczne, że można samotnie na nie wpaść. Przy tym sporą część książki zajmują wypełniacze, czyli dowody na potwierdzenie teorii twórcy, które nijak mnie interesowały: choć wiadomo, że jest to ważna część tego typu pozycji, to mnie samą nudziło czytanie o czymś takim.
Jak na literaturę z tego gatunku przystało, Słoneczny Kataklizm jest napisany bardzo prostym stylem, a wszystko w jego wnętrzu jest tak skonstruowane, by praktycznie każdy wiedział, o co twórcy chodzi. Niestety, taki zabieg sprawia, że jeśli wie się cokolwiek z tym temacie, albo po prostu - chce się konkretów - Słoneczny Kataklizm bardzo szybko zaczyna nudzić.
To, co chce przekazać nam autor spokojnie można byłoby streścić w kilku punktach i pozycja nie straciłaby wiele na swojej treści...
Chciałabym powiedzieć, że autor się zna, że z jego książki można bardzo wiele wynieść... ale po prostu nie mogę, bo te łopatologiczne opisy zajmują największą część jego pracy, a te w takiej ilości chyba mało kogo interesują.
Wiedza Lawrence E. Josepha zdaje się wcale nie wykraczać poza granice normy, a jak już wspominałam, treści nie ma wiele. 
Jeśli nigdy nie interesował Was temat słońca i jego działania, ale przy tym chcielibyście się czegoś o nim dowiedzieć, po Słoneczny Kataklizm możecie spokojnie sięgnąć. Ale w każdym innym przypadku - nie widzę takiej potrzeby, bo ta książka bardzo łatwo może okazać się stratą drogocennego czasu, który można poświęcić na czytanie i poznawanie lepszych dzieł kultury.

9 komentarzy:

  1. Z recenzji widzę, że to iście tragiczna książka... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Współczuję stracenia czasu na tak złą lekturę :< Nie lubię, gdy autor uważa czytelników za debili i jego opisy są strasznie łapatologiczne, nie jest to coś dla mnie... Chyba najbardziej z naukowych pozycji lubię czytać pracę Dawkinsa, on nie robi z czytelników osłów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Raczej się nie skuszę. Przede wszystkim nie czuję, żeby to był mój klimat, a po drugie to twoja opinia mnie nie zachęca... będę omijać szerokim łukiem.

    OdpowiedzUsuń
  4. To zdecydowanie nie dla mnie i na pewno sama po nią nie sięgnę;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie przepadam za książkami z tego gatunku, bo mnie często wynudzają jak widać ta jest taka sama.
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię tego typu książki, ale tylko jeżeli są dobrze i ciekawie napisane.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mocno interesuję się kosmosem, chociaż nie mam aż tak dużo praktycznej wiedzy, żeby sięgać po bardziej skomplikowane książki. Możliwe, że sięgnę, jako wprowadzenie przed poważniejszą literaturą.

    OdpowiedzUsuń
  8. Chciałabym powiedzieć, że autor się zna, że z jego książki można bardzo wiele wynieść... ale po prostu nie mogę, bo tałopatologiczne opisy zajmują największą część jego pracy, a te w takiej ilości chyba mało kogo interesują.
    k nie jest. Wiedza Lawrence E. Josepha zdaje się wcale nie wykraczać poza granice normy, a jak już wspominałam, treści nie ma wiele. To dowody i

    Coś ci się chyba poprzestawiało... o.O

    Ja nie lubię tego typu książek... Na fizyce widziała, już tyle filmów nt. temat, że nimi, za przeproszeniem, rzygam. Widzę jednak, że tym razem nic nie tracę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że dobrze poprawiłam... ale pisane to tak dawno było, że w sumie nawet nie powiem co tu wniknęło ;P

      Usuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony