Po
Balladę o przestępcach pewnie bym nie sięgnęła, gdyby nie konkurs na blogu Klaudii Malik, który udało mi się wygrać i dzięki któremu książka trafiła na
moją półkę ;) Wprawdzie książka trafiła do mnie w październiku, ja przeczytałam
ją w grudniu, a recenzja pojawia się dopiero teraz, ale cóż, kolejka postów i
czas robią swoje.
Nim
przejdę do głównej części recenzji chce tylko we wstępie wspomnieć o okładce,
na którą poniżej raczej tym razem nie ma po prostu miejsca. Mianowicie, choć
jej projekt nie jest zły, a główna postać wygląda naprawdę nieźle to szczerze
powiem, że to tło nijak mi się podoba: odcina się od całości i jest wręcz
kiczowate :c A wystarczyło zrobić je czarne, albo narysować art w całości :c
Tytuł: Ballada
o przestępcach
Autor: Marcin
Hybel
Liczba stron: 462
Gatunek: przygodowo-historyczna,
powieść młodzieżowa
Anglia,
XIV wiek. Dwunastoletni William i ośmioletni Gilbert podróżują z rodzicami do
Londynu. Nie udaje się im jednak dotrzeć na miejsce. Ich grupa zostaje
zaatakowana przez członków gildii zrzeszającej przestępców. Tylko chłopcy
uchodzą z życiem. Porwani przez jednego z szkoleniowców ugrupowania stopniowo
zostają wdrażani w ich niemoralny świat...
Ballada o przestępcach
zbiera dość dobre recenzje: jest chwalona między innymi za dobrze przedstawione
średniowiecze i niezły klimat. Promowana jest zaś jako książka dla dorosłych
oraz tej starszej młodzieży. Jakie są jednak moje odczucia...? Muszę niestety
szczerze przyznać, że nieco inne, niż czytelniczej większości.
Książka
o średniowiecznej Anglii, zwłaszcza traktująca o przestępcach, powinna być
brutalna, śmierdząca i ostra. Niestety, Ballada
o przestępcach tylko próbuje taka być. Sposób, w jaki została napisana
przypomina mi trochę Pocałunek Śmierci
Marcusa Sedgwicka, albo Tajemnice Królów
Victorii Gische: to książka, która nie jest tak do końca młodzieżówką, ale z
drugiej strony przedstawia przeszłe czasy w bardzo naiwny sposób.
Czemu
to nie jest do końca powieść dla tych młodszych czytelników? Bo mamy tu trochę
brzydkich słówek oraz niekoniecznie przyjemnych wizji. O ile wątek dotyczący
Williama jest dość lekki i bardzo młodzieżowy, o tyle wątek Gilberta jest
bardzo ciekawy i doskonale pokazuje zmiany w psychice postaci. Niestety, to
właśnie przede wszystkim on jest dość brutalny i sprawia, że Ballada o przestępcach nie jest książką
typowo młodzieżową.
Naiwność
tej pozycji można dostrzec niemal w każdej chwili. Styl autora jest bardzo
prosty i lekki, a gdy tylko Marcin Hybel próbuje wprowadzić coś mocniejszego to
brzmi to niemal karykaturalnie. Pojedyncze brzydkie
słówka bardzo mocno wybijają się na tle jego języka i zdają się nie pasować
do całości. Gildia przystępów być może istniała, ale jej opisy bardziej pasują
do powieści fantasy, a nie historycznej, zaś postacie przedstawione były wręcz
dziecinnie, nie licząc wspomnianego przeze mnie wcześniej Gilberta. Nie
zrozumcie mnie źle: William to bohater typowo młodzieżowy, którego młodsi
czytelnicy praktycznie na pewno polubią, ale w chwili, w której ma ponad dwadzieścia
lat i dalej mówi jakby miał jedenaście powoli zaczęłam tracić do tej pozycji
cierpliwość. Przy okazji według Ballady o
przestępcach dziewczyna mająca piętnaście lat to dalej dziecko, czy nastolatka;
z resztą, dalej nim jest, mając lat dwadzieścia, czy dwadzieścia piąć.
Co
jeszcze uderzyło mnie dość negatywnie w tej historii? Pozwólcie, że wymienię
dwie rzeczy: jedną ogólną, drugą dokładną, dotyczącą konkretnego przypadku.
Po
pierwsze, Marcin Hybel pisze cholernie chaotycznie. Opisuje nam świat skacząc
po perspektywach bohaterów. W jednym zdaniu poznajemy świat oczami postaci A, a
już w kolejnym postaci B i C. Jakby tego było mało próbuje sprawić, byśmy na
siłę wsiąknęli w jego świat i stara się go jak najdokładniej opisać niemal od
razu, na starcie, co też nie jest najlepszym wyjściem i potrafi nieźle
czytelnika zanudzić.
Po
drugie... czy ktoś z Was widział, by ranione zwierze dumnie unosiło łeb?
Podejrzewam, że nie: takie stworzenie będzie się wściekać, będzie gryźć, kopać,
upadać, piszczeć z bólu... ale robić coś z dumą? Raczej nie. Marcin Hybel
jednak nieco inaczej postrzega świat, niż większość i u niego konie dokładnie
to robią.
Samo
zakończenie powieści jest dość dobrze napisane, jednak jeśli chodzi o samą
historię to nie jest ona nadmiernie ciekawa. Cała Ballada o przestępcach opisuje przede wszystkim trening i perypetie
głównych bohaterów, nie skupiając się na konkretnych, istotnych wydarzeniach.
Muszę przyznać, że to nie jest zbyt typowe wyjście, ale przez to powieść może
niektórych znudzić, a sama jej historia wydaje się nie być zbyt istotna; raczej
nie porusza zbyt głęboko i jeśli nie kupimy w całości świata przedstawionego zaprezentowanego
przez Marcina Hybela może rozczarować.
Ballada o przestępcach
to powieść dla tej nieco bardziej wytrzymałej psychicznie młodzieży oraz
dorosłych, którzy nie są historykami, nie interesują się szczególnie tym
tematem, ale miałyby ochotę na niezbyt wymagającą opowieść utrzymaną w
średniowiecznych klimatach. Nie wątpię, że takim osobą naprawdę ta pozycja
przypadnie do gustu. Innym jednak odradzam, bo raczej nie znajdziecie w niej
nic wyjątkowego.
* * *
Thomas wydął
krwistoczerwone usta, skupiając na nim całą uwagę.
– Wiesz, co masz jutro
robić? – spytał wreszcie.
– Tak.
– Więc mi to powiesz.
Chce to usłyszeć od ciebie.
Jordan poczuł
zakłopotanie, bo przecież tyle razy już to powtarzał. Czyżby Thomas się
rozmyślił? Czyżby zwątpił w jego umiejętności?
– Mam słuchać i
obserwować, panie. Działać tylko w ostateczności.
– Dobrze.
Chłopak poczuł na nowo
rosnącą pewność siebie, lecz Thomas nie spuszczał z niego spojrzenia.
– Boisz się?
– Ja? – spytał i
zaśmiał się nerwowo pod nosem. – Nie, skąd.
– Odwagę łatwo pomylić
z głupotą, chłopcze. Pamiętaj o tym, bo Waleran wiąże z tobą duże nadzieje.
Ja... też pokładam w tobie nadzieję.
– W-wiem. Nie zawiodę
was.
– Dobrze. – Thomas
rozparł się na krześle i splótł dłonie na piersi. – Posłuchajcie teraz, w jaki
sposób macie się za to zabrać.
Fragment Ballady
o przestępcach Marcina Hybela
ja to chcę! omomomomo moje klimaty:D a okładka nie jest zła ma klimacik :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem ta książka nie była ani zła, ani dobra. Chyba najbardziej przeszkadzały mi w niej te przeskoki narracyjne i czasowe. Chyba lepiej byłoby, gdyby autor rozłożył to na trylogię albo chociaż duologię.
OdpowiedzUsuńTragicznie nie jest, gorsze rzeczy czytałam :) Ale zdecydowanie najlepszą książką na świecie nie jest.
UsuńJa lubię takie pozycje, a o samym autorze jeszcze nie słyszałam, więc z pewnością rozejrzę się w najbliższym czasie za jego twórczością ;)
OdpowiedzUsuńAż ciekawa jestem, jakie byłyby moje odczucia :D
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, może kiedyś spróbuję nie mówię nie.
OdpowiedzUsuńPo opisie jest całkiem ciekawa, a obecność bohatera imieniem Gilbert zachęca. :D Może kiedyś się skuszę, ale jakoś specjalnie szukać nie będę. No, chyba że dla Gilberta. xD
OdpowiedzUsuńWitaj.
OdpowiedzUsuńOkładka książki nie zachęciłaby mnie do jej przeczytania, raczej wręcz przeciwnie:)
Ale Twoja recenzja już tak. Ciekawie brzmi. Myślę, że kiedyś po nią sięgnę. Pozdrawiam i życzę uśmiechniętego weekendu:)
Kurczę, z jednej strony bym przeczytała, a z drugiej coś w mojej głowie mówi, że szkoda na nią czasu...
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja :) Zwłaszcza, że odmienna od tego co można przeczytać w sieci i daje szerszy punkt widzenia :)
OdpowiedzUsuńTo chyba sobie odpuszczę ;)
OdpowiedzUsuńMnie wątek Gilberta spodobał się chyba jeszcze bardziej od tego z Williamem, ale zgadzam się, przez to książka już nie jest odpowiednia dla młodszych czytelników. Przekleństwa początkowo mnie raziły, później już się przyzwyczaiłam, więc akuratnie nie jest to dla mnie jakąś ogromną wadą. Wprawdzie książka mnie nie zachwyciła, nie jest to też coś, do czego będę wracać, ale całokształt oceniam pozytywnie :)
OdpowiedzUsuńZ tego co pamiętam to gdzieś już czytałam recenzję tej książki i powiem szczerze, że nie była ona zbyt dobra, więc szybko o tej pozycji zapomniałam, ale jednak nie będę planowała zapoznania się z nią ;).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Moje klimaty, zatem pewnie po książkę sięgnę, zobaczymy, jakie będą moje odczucia. :)
OdpowiedzUsuńNie są mi znane za bardzo te klimaty... może czas sięgnąć po coś innego niż do tej pory :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tej książce, jakoś w ogóle nie rzuciła mi się w oczy, a zazwyczaj dość skrupulatnie śledzę premiery. W każdym razie dobrze, że nie przegapiłam nic nadzwyczajnego :)
OdpowiedzUsuńJakoś mnie ta pozycja nie przekonuje, więc raczej nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja się właśnie wymieniłam z Klaudią na egzemplarz Ballady :D Mam nadzieję, że mi bardziej się spodoba :P
OdpowiedzUsuńA co do tego konia - ty serio pierwszy raz się z tym spotkałaś w książce? :D Ja to widuję bardzo często i przestała mnie ruszać ta nielogiczność :D
Hmm... nie przypominam sobie po prostu. Masz jakieś konkretne przykłady, które NIE SĄ tłumaczeniami? Bo sprawdziłabym sobie.
UsuńTłumaczeń nie chce, bo one zwykle są meh XD