wtorek, 2 maja 2017

Pyrkon 2017


Hej :D Jak część z Was wie, ostatnie dni kwietnia spędziłam w Poznaniu na Pyrkonie, czyli największym w Polsce konwencie fantastycznym.  W tym roku jednak byliśmy zdecydowanie lepiej zorganizowani niż rok temu, a co za tym idzie: więcej udało mi się zobaczyć i zrobić :D
Zakwaterowaliśmy się w hotelu już w czwartek, by w piątek od rana móc siedzieć na terenie targów. Byliśmy na nich ok. 10:00 i po ogólnym rozeznaniu ruszyliśmy coś zjeść, tak, by o 14:00 być już w sali dla wystawców. Właściwie piątek to przede wszystkim zakupy: to wtedy kupiłam właściwie wszystko, by na kolejne dni „mieć spokój”. Po zakupach byłam na prelekcji „Przebudzenie „Star Wars” – wiwisekcja epizodu VII” prowadzonej przez bardzo fajnych ludzi. Blogerów zresztą :) Następnie udało mi się zdobyć autograf Jakuba Ćwieka, mimo że wcale początkowo nie planowałam, by stać do niego w kolejce.
W sobotę też udało się nam zaliczyć jedynie jedna prelekcje: prowadził ją Krzysztof Piskorski, którego twórczość bardzo lubię. Były to warsztaty połączone z wykładem, trwające dwie godziny, o tworzeniu fantastycznych światów. Nie sądziłam, że ten pan będzie kolejnym polskim autorem, którego nie tylko dobrze się czyta, ale też bardzo przyjemnie słucha :) Sporo z tego, co mówił pokrywało się z jego artykułami z Nowej Fantastyki, które w sporej części czytałam, ale tak czy siak – było fajnie.
Po południu wybyłam na zdjęcia, które wkrótce zobaczycie na blogu. W tym roku zrobiłam tylko dwie sesje, ale nie żałuje tak „małej ilości” – w końcu zdjęcia robić mogę zawsze, a Pyrkon jest raz do roku :D
Chcieliśmy oglądać Maskaradę, czyli konkurs cosplay na Pyrkonie, na ekranie przygotowanym przez organizatowów, ale ostatecznie przez geniuszy, którzy przed nami zajęli dwa miejsca w cztery osoby nic nie widzieliśmy, więc dość szybko wybyliśmy do hotelu: tam mogliśmy spokojnie obejrzeć streama z wydarzenia.
W niedzielę mieliśmy wyjazd dopiero przed 19:00 (przynajmniej planowo – pociąg miał dwie godziny opóźnienia), dlatego dostaliśmy się na kolejne dwie prelekcje. W pierwszej brali udział Jakub Ćwiek, Rafał Kosik i Adrzej Pilipiuk i dotyczyła tego, czy lektury szkolne potrzebują fantastyki. Znów pozytywnie się zaskoczyłam, bo na nagraniach, które widziałam, Pilipiuk nie zrobił na mnie pozytywnego wrażenia, a na żywo odniosłam zupełnie przeciwne wrażenie :D Rafał Kosik niestety jest z natury chyba cichszym człowiekiem, niż pozostała dwójka panów, więc prelekcja została zdominowana przez dwóch pozostałych pisarzy ;P
Następnie braliśmy udział w dwugodzinnym bloku, znów z Jakubem Ćwiekiem i Krzysztofem Piskorskim, dotyczących seriali audio, które tworzą: nie powiem, choć audiobooków nie czytam, sama inicjatywa wydaje mi się co najmniej bardzo ciekawa. Ale o tym może kiedyś napiszę więcej, zobaczymy.

Ta edycja Pyrkonu po raz kolejny uświadomiła mi prostą, może trochę głupią, ale bardzo fajną rzecz. Dobrze jest lubić polskich twórców. Gdy uwielbiamy pisarzy, albo jakichkolwiek artystów z USA, czy innych krajów szansa, że ich spotkamy jest niewielka, zaś z wielkimi gwiazdami trudno się skontaktować. Przy polskich autorach zobaczenie ich nie jest trudne. Z porozmawianiem bywa nieco gorzej, ale tak czy siak, jest to możliwe i dla chcącego nie będzie żadnym wyzwaniem :D To sprawia, że doskonale nadają się na autorytety oraz na osoby, które „zawsze pomogą”, jeśli tylko będą miały na to czas. Takie coś jest bardzo budujące.
Co do samego Pyrkonu to wiem, że wiele osób jest zawiedzionych kolejkami na prelekcje: w przypadku większości trzeba było stanąć co najmniej pół godziny przed w kolejce, by się na nie dostać. Niemniej, ja na to narzekać nie mam zamiaru. Dobrze wiem, że przy takiej liczbie ludzi, jaka odwiedza ten konwent trudno jest to sensowniej zorganizować, a dodatkowo uważam, że na takie imprezy nie jedzie się po to, by zawalić sobie cały dzień prelekcjami. Lepiej pójść na kilka, które nas interesują, a resztę czasu spędzić na tonie innych rzeczy, które ta impreza oferuje :) Przy okazji obsługa Pyrkonu była naprawdę w porządku, zaś Maskarada w końcu była ogólnodostępna przez stream. Wprawdzie liczę na to, że ogólnodostępny ekran za rok będzie lepiej umieszczony, ale w porównaniu do poprzedniego roku i tak było to lepiej zorganizowane.

Pozwólcie, że wyjątkowo pochwale się zakupami! Na pierwszy ogień – książki.

Z racji Pyrkonu do mojej biblioteczki dołączyło sześć nowych egzemplarzy. Chciałam kupić „Zakazane życzenie” od SQN, ale ostatecznie jakoś tak wyszło, że w moje łapki wpadły inne rzeczy :D Oczywiście musiałam dorwać „Grimm City. Bestie” Jakba Ćwieka. „Ciężkie Próby” wygrałam w konkursie na blogu Świat Fantasy i odebrałam je na Pyrkonie :) Myślałam, że długo ich nie przeczytam, bo nie posiadam tomu pierwszego, ale dosłownie chwilę później wybrałam się na stoisko Domu Wydawniczego Rebis i... dorwałam tom pierwszy, czyli „Czerwień” za 10zł! Jednocześnie kupiłam chińskie hard SF, czyli „Problem trzech ciał”.  Poza tym na samym Pyrkonie także za 10zł upolowałam „Rycerza Kielichów” Jacka Piekary, a jeszcze w czwartek, przed festiwalem, odwiedziłam Matrasa w Poznaniu i także w tej samej cenie dorwałam „Dziewczynę płaszczkę i inne nienaturalne atrakcje”.

Z pozostałych rzeczy zakupiłam sobie koszulkę z nadrukiem z „Pana Lodowego Ogrodu”, nową, cudowną zakładkę od Hekaterium, shurikena, którego oddam mojej siostrze, naklejki od Myszy oraz epicki notes razem z gargulcowym długopisem. Wszystko śliczne, prawie wszystko użyteczne :D


Na dziś to tyle. Na blogu pewnie niedługo pojawi się recenzja najnowszej książki Ćwieka oraz zdjęcia z sesji, także czekajcie cierpliwie.


ps. Post miał pojawić się jutro, jest dziś - bo zaburzał mi harmonogram :P Następny wpis pojawi się za dwa dni.

26 komentarzy:

  1. To fakt, tegoroczny Pyrkon był jakoś lepiej zorganizowany niż rok temu. Z tego co wiem, nie było syfu z biletami (rok temu to była porażka), stał telebim, więc Maskarada stała się jeszcze bardziej dostępna, była też większa hala na sleepy... I jakoś tak mi się wydaje, że atmosfera była w sumie lepsza. :D Ja jestem z Pyrkonu zadowolona, choć nadal żałuję, że nie poszłam na żadną prelekcję. Byłam na jeden dzień i, mówiąc szczerze, kolejki mnie odstraszyły. No ale nic, przy takiej liczbie ludzi na konwencie są one nieuniknione.

    OdpowiedzUsuń
  2. Żadnej z tych książek nie znam, więc czekam na recenzję co warto przeczytać a co nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to na większość sobie poczekasz:D Kolejka postów jest bezlitosna.

      Usuń
  3. Twój wpis sprawia, że tak bardzo żałuję, że po raz kolejny nie było mnie na Pyrkonie. Tyle wspaniałości ;( W przyszłym roku muszę, po prostu muszę pojechać!

    OdpowiedzUsuń
  4. Żałuję, że nie mogłam pojechać na tegoroczny Pyrkon ;(

    OdpowiedzUsuń
  5. Zazdroszczę wyjazdu, mi w tym roku nie po drodze było do Poznania. Zresztą organizacyjnie mi trochę Pyrkon podpadł w zeszłym roku, miło słyszeć, że w tym była poprawa ;)
    Notes jest genialny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie byłam na Pyrkonie, ale mam nadzieję, że kiedyś uda mi się wybrać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze nie byłam na Pyrkonie, ale może kiedyś marzenia się spełnią XD Widzę, że był naprawdę w tym roku świetny! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Strasznie żałuję, że nie mogłam tam pojechać, ale niestety odległośc od Poznania jest dość duża :( Ale liczę na to, że kiedyś uda mi się tam być, może za rok namówię rodziców... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tylko interesuje ich fantastyka/popkultura to koniecznie bierz ich ze sobą :D

      Usuń
  9. Też byłam na Pyrkonie i bardzo mi się podobało. Byłam już drugi raz na nim, jednak jak do tej pory nie miałam żadnego problemu z wejściem na prelekcje. Na jedną nawet stanęłam 5 minut przed rozpoczęciem w kolejce, a i tak dostałam się bez problemu. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toś miała szczęście. Na niektóre i po 1,5h ludzie czekali :D

      Usuń
  10. Ja również zaliczam sie do ludzi, którzy jeszcze nie byli na tego typu wydarzeniu. W każdym razie miło sie czytało Twoje przeżycia i emocje :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wow! Nawet nie wiedziałam o czymś takim :) ale po Twojej relacji myślę, że warto byłoby kiedyś się wybrać ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ajć nie miałem czasu, żeby na niego dziś pojechać :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś raczej Pyrka tam już nie zastaniesz ;p

      Usuń
  13. Zazdroszczę tego wypadu :) nigdy nie byłam na takim evencie, a atmosfera musi być niesamowita :D czekam na zdjęcia i recenzje książek^^

    OdpowiedzUsuń
  14. Mieszkam 30 kilometrów od Poznania, w Poznaniu bywam kilka razy w tygodniu, w Poznaniu studiuję... A nigdy nie dotarłam na Pyrkon. Taki wstyd :c

    OdpowiedzUsuń
  15. Do Poznanie nie mam aż tak daleko jak np. do Warszawy. Jeździłam na studia, ale jakoś człowiek tak zawsze była zabiegany, a teraz praca... wiadomo ile czas zostaje wolnego. Muszę kiedyś koniecznie trafić na Pyrkon - tylko podobnie jak z targami książek = tydzień w pracy, weekendy na dokształcaniu się na kursach.

    OdpowiedzUsuń
  16. Brzmi na pewno interesująco. Szczerze mówiąc zaintrygowało mnie połączenie kryminału połączonego z fantasy i na pewno jestem zaciekawiona opisami miasta, które tak zachwalasz. Dodam do listy książek do przeczytania. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Niestety, w tym roku na Pyrkon nie udało mi się dotrzeć :<

    OdpowiedzUsuń
  18. Nigdy na Pyrkonie nie byłam, choć zawsze chciałam. Wiecznie pracowałam :(

    OdpowiedzUsuń
  19. Dzięki za miłe słowa o naszej prelekcji o Epizodzie VII Star Wars :D I zapraszamy za rok, zwłaszcza na Salę Ziemi :) Chętnie osobiście poznamy innych blogerów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Salą Ziemi jest jeden problem... kolejki. Dlatego na pewno nie wypełnie sobie dnia prelekcjami, bo mi po prostu szkoda czasu :)
      Chyba potem jeszcze Was widziałam, jak przemykaliście na tej wystawie ze SW, ale byłam zbyt zajęta zmuszaniem chłopaków do słuchania, którą z sukienek chce mieć XD

      Usuń
    2. Kolejki są, to prawda, ale na szczęście na Salę Ziemi wchodzi 2000 osób, więc (nie licząc Maskarady oczywiście) zawsze dla wszystkich będzie miejsce :) I tak jak zauważyłaś warto nas też szukać wokół wystaw Star Wars, mamy tam tylu znajomych, że większość Pyrkonu zazwyczaj schodzi na plotkowaniu :D

      Usuń
    3. No taak, ale po prostu jak mam coś ciekawszego tam do roboty to wole sobie porobić inne rzeczy :D
      Ech, ze mnie typ obserwatora jest, więc niby sporo moich znajomych jechało, ale w sumie poza ludźmi z którymi jechałam i którym robiłam zdjęcia z nikim się nie spotkałam... Ale za to wieczorami spędzałam czas jęcząc, że nogi mnie bolą ;P

      Usuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony