Ostatni
tag na DM pojawił się w listopadzie 2016, czyli już kawał czasu temu. Na całe
szczęście uradowała mnie Olcia z bloga Złodziejka zapisanych stron: jak
widzicie po tytule postu, nominowała mnie do tagu stworzonego przez Kitty Ailly,
czyli do książkowej randki. Kiedyś robiłam już coś podobnego: w sierpniu 2015
pojawił się tu post z My Big Bookish Wedding Tag, który cieszył się sporą
popularnością. Zobaczymy, czy i tym razem będziecie zadowoleni po wpisie :D
Tak
jak i wtedy nieco zmieniam sobie reguły tagu: uważam, że tak jest po prostu
ciekawiej. Zamiast wybrać kilka książek będę losowała tytuł ze wszystkich
recenzowanych na blogu do dnia 26 lutego (z blogowego spisu). Uprzedzam, że
jeśli wylosowana książka nie pasowała (np. nie była fabularna) to losowłam po
prostu dwa razy. No cóż, zaczynajmy :)
Zaproszenie na randkę - czyli bohater/bohaterka, z którym wybierzesz się na randkę
Pierwszą
wylosowaną przeze mnie książką jest „Metro 2033” Glukhovsky’ego, a bohaterem
jest... Artem! Wielkie zdziwienie to dla mnie nie jest, w końcu jego imię
przewija się tam cały czas :) Cóż, nie narzekam, bo choć to mało romantyczny
człowiek to raczej porządny z niego chłopak i nie miałabym nic przeciwko kilku
chwilom spędzonym z nim.
Trzy godziny przed lustrem - twój strój na randkę (jeśli idziesz w stingach gratuluję odwagi :D)
„Gwiazd
naszych wina” Greena to może nie moja ukochana książka, ale to właśnie dzięki
niej na swojej pierwszej randce z Artemem będę miała na sobie zieloną koszulkę
polo (którą powinny rozpychać moje szerokie ramiona... mhmmm...). Nie jest źle:
mój wybranek wychował się w tak złych warunkach, że zwykły t-shirt powinien w
jego oczach wypaść bardzo elegancko, no nie? A zielony przecież nie jest
brzydki!
Pierwsze koty za płoty – podarunek od partnera/partnerki
Artem,
jako człowiek wychowany w rosyjskim metrze, ma zdecydowanie inne wartości ode
mnie. Nic więc dziwnego, że w ramach prezentu dostałam od niego kamienny blok,
a to za sprawą „Więźnia labiryntu” Dahnera. Może nie jest to najpiękniejsza
rzecz, ale niezaprzeczalnie pasuje do jego charakteru.
Książę/księżniczka z bajki - cecha partnera/partnerki, w której od razu się zakochasz
A
to pech! Wylosowałam... „Metro 2035”! Przyznam Wam szczerze, że Glukhovsky
nieczęsto używa słów określających charakter, ale po długich poszukiwaniach
znalazłam pasujące słowo: wojowniczy. Nie powiem, by normalnie była to cecha,
która bardzo mnie fascynuje i nie uznałabym Artema do końca za takowego, ale od
biedy – nie jest źle :D
Twój
Disneyland – upragnione miejsce, do którego się wybierzecie (nawet, jeśli
to Mordor, to jest upragniony :D)
Miejsce
do którego się wybierzemy zostało wybrane z „Jestem numerem cztery” i okazała
się to być... dżungla. Zapowiada się ciekawie: być może ten kamienny blok nie
był nieprzemyślanym prezentem i ma nam pomóc zbudować wewnątrz chatkę... albo
co? Tylko pytanie brzmi z czego ją tam zbudujemy. I czy w ogóle wyjdziemy z
niej żywi.
Prześladowca - bohater/bohaterka,
który ma obsesję na twoim punkcie i będzie cię śledzić całą randkę
Generator
postanowił wybrać „Sezon burz” Sapkowskiego i szczerze mówiąc, obawiałam się,
że śledzić mnie będzie Geralt, albo mój ukochany mąż, Jaskier, a ich raczej
wolałabym nie mieć na ogonie (choć kto wie, może wiedźmin by nam się w tej
dżungli przydał?). Padło jednak na Alberta Smulkę, czyli nowo mianowanego
żupana gminy. Nie wiem jak Wam, ale mi nie wydaje się, by ktoś taki przeżył
wycieczkę do dżungli, a tym bardziej spotkanie z Artemem, także jestem o to
spokojna :D
Co
może pójść nie tak? – z wylosowanym czasownikiem ułóż 2-3 zdania historyjki o
tym, co poszło nie tak (nie może to być zakończenie randki)
Podróżowaliśmy
z Artemem przez dżunglę, z ledwością ciągnąc za sobą kamienny blok, który od
niego dostałam. Niespodziewanie poczułam, jak coś chodzi po moim ramieniu. Gdy
się odwróciłam, okazało się, że to wielki, włochaty pająk... („Autoportret
reportera” Kapuścińskiego).
Ostatni posiłek - najlepsze danie
randki (nawet, jeśli jedyne :D)
Na
to, co jedliśmy miała wpływ pierwsza część „Heartlandu” Brooke, czyli „Powroty”.
Dzięki niej okazało się, że choć wybraliśmy się w egzotyczne miejsce to nie
jest ono tak obce, jak mogłoby się wydawać. Naszym głównym daniem okazały się
marchewki. Och, ale ten Artem jest fit, nie sądzicie?
Zazdrośnik/zazdrośnica
- bohater/bohaterka, która zacznie podrywać twojego partnera/partnerkę
Spodziewał
się ktoś z Was, że Chaol ze „Szklanego tronu” jest gejem, albo co najmniej bi?
Ja też nie, ale szczerze przyznam, że nie czuje się nim zagrożona. W końcu
Artem może być nieco dziwny, ale na pewno na panów pod „tym” względem nie
spogląda. Dodać muszę, że ledwo pamiętam, kim w ogóle ten cały Chaol był :D
Waleczna kotka - opisz krótko, co
zrobisz z zazdrośnikiem/zazdrośnicą, używając wylosowanego czasownika
Nie
odróżnię go od innych osób, na które
wpadniemy, nie myśląc o tym, że to, co robi mogłoby być flirtem i próbą
podrywu. W końcu jestem lamą, jeśli chodzi o umiejętności społeczne, prawda? :D
(„Świat Roccanona” Ursuli Le Guin)
Nareszcie sami - (bez względu
na WSZYSTKO) miejsce na pierwszy pocałunek
„Szubienicznik”
Piekary podpowiada mi, że nasz pierwszy pocałunek będzie miał miejsce w...
gnojówce. Cóż, pewnie przypadkiem wpadnę do niej idąc dżunglą i nie widząc jej
pod stosem liści. Nie wątpię, że wzięła się tam przez jakieś koczownicze
plemię, które zatrzymało się jakiś czas temu w okolicy ze swoimi stadami.
Trochę do to dżungli nie pasuje, ale w końcu ludzie mają różnie pomysły.
Musicie przyznać, że to wyjątkowo romantyczne miejsce.
I że cię nie opuszczę - ostatnie słowa randki
„Gwendolyn,
nie masz pojęcia, co jeszcze będziesz robić w przyszłości.” („Czerwień rubinu”
Gier)
Kochaj mnie, kochaj - co ty na kolejną randkę z tym
partnerem/partnerką?
Artem
może mieć małe problemy z własną psychiką i wyglądem fizycznym (no błagam, zamknięcie w metrze swoje robi),
ale wdaje się całkiem uroczym człowiekiem. No może poza tym, że to przez niego
znalazłam się w gnojówce oraz faktem, że nie był w stanie nawet nauczyć się
mojego imienia. Poza tym chyba nawdychał się jakiś grzybków, biorąc pod uwagę
bardzo filozoficzną rozminę, którą wygłosił pod koniec. Niemniej, gdyby
zaprosił mnie w jakieś normalne miejsce, może dostałby drugą szansę.
Nawet
sobie nie wyobrażacie, ile czasu mi zeszło na ten tag! Standardowo, nie
nominuje nikogo: jeśli ktoś chce go wykonać zapraszam, ale zmuszać nie będę :D
Co sądzicie o mojej cudownej randce w dżungli?
Przyznam, że bardzo podoba mi się pomysł na ten tag, trzeba dobrze się zastanowić zanim się go wypełni. Przyznam, że i mnie zabrałby sporo czasu. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Więcej takich tagów! Wyszedł Ci bardzo dobrze, bardzo śmiesznie i bardzo ciekawie, serio! :D
OdpowiedzUsuńCałkiem zabawny tag :) może sama zrobię coś u siebie, bo już dawno się w to nie bawiłam :)
OdpowiedzUsuńPS. Cieszę się, że tu wpadłam, dodajesz mnóstwo różnorodnych postów, świetne miejsce :)
Świetny ten tag. :)
OdpowiedzUsuńZabawy, ale przy tym niesamowicie ciekawy :-) Brawo!!!
OdpowiedzUsuńFajny ten tag. Tylko raz brałam udział w takiej zabawie.
OdpowiedzUsuńNiezła historia z tego wyszła;) Takie tagi wydają się niezłą zabawą, a z drugiej strony musiało to wymagać sporo pracy :)
OdpowiedzUsuńWow, widać, że włożyłaś w to dużo pracy - wyszło super! :)
OdpowiedzUsuńRanka w dżungli z wojowniczym mężczyzna? Poproszę! Przyznam szczerze, że bardzo spodobał mi się Twój tag - zabawny i przemyślany!
OdpowiedzUsuńTag bardzo zabawny, pierwszy raz się z nim spotkałam :)
OdpowiedzUsuń