piątek, 7 września 2018

Kształt wody (2017): Miłość do potwora




Lata 50. Elisa Esposito (Sally Hawkins) jest niemą woźną w tajnej jednostce badawczej. Pewnego dnia trafia do niej dziwne, morskie stworzenie (David Hewlett). Kobieta odkrywa, że jest inteligentne. Między nimi rodzi się więź.

Moja relacja z Guillermo del Toro, reżyserem „Kształtu wody” nie była do tej pory zbyt udana: oglądałam jedynie jego „Labirynt fauna”, który w jakiś sposób po prostu mnie od siebie odrzucił. Czemu? Trudno powiedzieć. Po prostu nie przepadam szczególnie za tym filmem, mimo że mniej więcej rozumiem jego znaczenie. Na całe szczęście „Kształt wody” okazał się dziełem, które jak najbardziej „kupuję” – to naprawdę ciekawa fantastyka, będąca właściwie baśnią dla dorosłych.
Kształt wody (2017)
ang. The Shape of Water
reż. Guillermo del Toro
film fantastyczny, romans
Baśnią, bo… to film przede wszystkim mistyczny i tajemniczy; skupiony na emocjach i wydarzeniach, nie na w pełni spójnej linii fabularnej. W jego przypadku to pewna cecha, nie wada. Nie oznacza to, że nie mamy tu konkretnej historii: ta jak najbardziej jest, choć bazuje na raczej znanych schematach, często nie wyjaśniając nam istotnych fabularnych rzeczy, jak choćby tego, czemu nikt nie pilnuje najistotniejszego dla badań egzemplarza i pozwala woźnym wchodzić do pomieszczenia, kiedy tylko mają na to ochotę.
No ale to klimatem ten film stoi: całość osadzona jest w nieco przerysowanej rzeczywistości Zimnej Wojny, w której źli są źli do szpiku kości, a każdy Rosjanin to szpieg. Stroje i charakteryzacje wypadają przepięknie, a całość utrzymana jest w niebiesko-zielono-brązowych tonach.
Ciekawie wypada też zabawa wodą: ta pojawia się tu w przeróżnych wersjach, czy to na szybach, czy w trakcie deszczu spadającego na różne powierzchnie, czy w jakiejkolwiek innej formie. To drobne rzeczy, które dodają „Kształtowi wody” klimatu.
Przy tym to naprawdę baśń dla dorosłych: historia, którą obserwujemy, jest w gruncie rzeczy romansem i nie brakuje tu seksualnych treści. Jest ich tu naprawdę niemało i choć raczej nie bazują na wulgarnych określeniach to dobrze wiem, że osoby wrażliwe na tym punkcie mogą mieć w tym przypadku problem. Zwłaszcza, że kochanek w przypadku tej opowieści to pół-ryba, pół-człowiek.
Zastanawia mnie tylko, czy film słusznie zdobył Oscara. Nie, bym narzekała: w końcu zostało docenione dzieło fantastyczne, które nie jest częścią wielkiej sagi. To autorska twórczość meksykańskiego reżysera. Niemniej… biorąc pod uwagę dziury fabularne i właściwie niekoniecznie istotną tematykę zastanawia mnie, czy po prostu inne dzieła nie wypadły lepiej. Ale nie mnie wydawać tu sądy, bo nie oszukujmy się – większości nominowanych filmów do głównej nagrody nie oglądałam.
„Kształt wody” to film, który naprawdę warto obejrzeć, bo… jest po prostu piękny. Zachwyca tym, jak wygląda. Zachwyca klimatem. To nie jest dzieło stworzone z myślą o wielbicielach fantastyki, a o tych, którzy… po prostu uwielbiają baśń i mieliby na takową ochotę w nieco bardziej dojrzałym wydaniu.

15 komentarzy:

  1. Muzyka, muzyka i jeszcze raz muzyka! <3 Do tej pory uwielbiam słuchać soundtracku z „Kształtu wody”, chociaż wolę nie robić tego zbyt często, coby się nie przejadł. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałabym wsłuchać się w niego bez filmu, tylko trochę czasu mi brakuje. :c

      Usuń
    2. Jeśli nie przeszkadza Ci robienie czegoś przy okazji to możesz się wsłuchać przy dowolnej innej okazji, bo głównie bazuje on na melodii, zabawie nią, nie na tekstach (w sumie w większości żadnego tekstu w ogóle nie ma) – świetnie się wręcz sprawa przy codziennych czynnościach. :D Umila je niesamowicie.

      Usuń
  2. Lubie baśnie i fantasyczne filmy, ale twn byl okropny i niesmaczny. Ciężko sie go oglądało i trochę stracony czas :-|

    Kasikowykurz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak pisałam, rozumiem że wrażliwszym osobom ta ilość erotyzmu może "nie siąść". Niemniej, to dalej dobrze opowiedziana historia.

      Usuń
  3. To zdecydowanie moje klimaty ^^ już sobie to zapisałam i w wolnej chwili na pewno obejrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę obejrzeć ten film, zdecydowanie w moim guście.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chciałabym zobaczyć film i przeczytać książkę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że nie wiem na ile jest sens, aby sięgać po książkę, bo ona została stworzona na podstawie filmu właściwie. XD

      Usuń
  6. Zaintrygował mnie ten film. A zwłaszcza jego erotyczna strona... No bo ja to tak z pół facetem, pół rybą? :D
    Czuję, że będzie to jeden z nielicznych filmów polecanych na blogu, na który się skuszę!

    Pozdrawiam,
    http://tamczytam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie daj znać, jak Ci się podobał. :D

      Usuń
  7. Miałam do niego trzy podejścia. Nie podołałam :P

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony