piątek, 30 grudnia 2016

Atlas Zbuntowany: Świat dążący do antyutopii

Pewnie niewielu z Was pamięta, jak w czerwcu 2015 roku na Drewnianym Moście pojawiła się recenzja Cnoty Egoizmu Ayn Rand. Ten zbiór esejów opisujący filozofię obiektywizmu zrobił na mnie spore wrażenie i już wtedy pisałam Wam, że na pewno sięgnę po kolejne pozycje tej autorki. I tak się stało, choć po dłuższym czasie: potrzebowałam go, by mieć możliwość trzymania w ręce papierowej wersji jakiegoś jej dzieła. I cóż, dobrze zrobiłam, że poczekałam na papier: jakoś nie wyobrażam sobie teraz, bym przez te ponad 1100 stron mogła przebrnąć, czytając Atlas Zbuntowany na monitorze komputera :D
To najprawdopodobniej ostatni post na blogu w tym roku i szczerze przyznam, ciesze się, że właśnie ta książka trafiła na koniec.
Wpis miał planowo pojawić się jutro, ale... co mi tam, macie go już dzisiaj, a ja idę dalej czytać Simmonsa. 

Tytuł: Atlas Zbuntowany
Autor: Ayn Rand
Liczba stron: 1176
Gatunek: literatura współczesna / powieść filozoficzna

Wielcy przemysłowcy znikają, przemysł stopniowo upada, Nowy Jork, jak i całe Stany Zjednoczone popadają w ruinę. Cały naród zaś widząc co się dzieje trwoży się i pyta: kim jest John Galt?
Dagny to kobieta sukcesu: wysoko postawiona, nieugięta i silna próbuje wznieść na szczyt dziedzictwo swoich przodków – olbrzymią linię kolejową – wraz z twórcą pewnego niezwykłego metalu. Świat jednak zdaje się robić wszystko, by jej zaszkodzić. Jej brat stawia przed nią wszelkie możliwe przeszkody, współpracownicy znikają, a zasoby konieczne do tworzenia czegokolwiek powoli znikają z rynku. Co stoi za motywami ludzi, którzy ją otaczają? Czemu przemysł zdaje się zatrzymywać, a świat chyli się ku upadkowi?

Tysiąc sto stron o torach kolejowych. Gdy uświadomiłam sobie za co się zabrałam omal nie załamałam rąk.  Ale Atlas Zbuntowany miałam zamiar przeczytać od dawna, od deski do deski – nie mogłam więc się poddać, prawda? I przeczytałam go. W całości. Choć nie powiem, by przeprawa była łatwa i szybka. Nie żałuje jednak ani jednej chwili spędzonej nad tą książką i już za chwilę wyjaśnię Wam dlaczego.
Ayn Rand oddała w ręce czytelnika pozycję nie byle jaką. Dostajemy historię niezwykle przemyślaną i dopracowaną, której przyświeca jeden cel – pokazanie nam filozofii obiektywizmu w praktyce. Czy to jednak oznacza przynudzanie? Nie, zdecydowanie nie!
Świat przedstawiony bazuje na naszym, realnym, jednak nie jest to ta rzeczywistość, która nas otacza. Choć początkowo wydaje się identyczna historia sprawia, że ze zwykłego świata powoli, na naszych oczach, tworzy się antyutopia. I obserwowanie jej jest tak samo fascynujące, jak i bolesne.
Czemu bolesne? Bo choć część z przedstawionych zdarzeń może wydawać się nierealistyczna to przy tym jest... cholernie prawdziwa. Wielokrotnie w czasie czytania myślałam: Ej, moment, przecież on tak nie może myśleć/mówić/robić, by chwilę później uświadomić sobie, że przecież wielokrotnie byłam świadkiem niemal identycznego zachowania w rzeczywistości...
Ayn Rand doskonale obserwowała nasz świat. Była osobą o ciętym języku, szczerze i dobitnie mówiącą o tym, co widzi i co myśli. I dokładnie taki sam jest Atlas. To nie jest leciutka i przyjemna historyjka, a coś, co może odmienić spojrzenie człowieka na rzeczywistość.
Piszę i piszę... a nic nie mówię o bohaterach! No jak to tak, skoro postacie Rand są nadzwyczaj wyraźne i konkretne? Cóż, nie mogłam od nich zacząć: bo one są tylko pretekstem do przedstawienia nam historii, ni mniej, nic więcej. Aczkolwiek jeśli ktoś sięga po powieść tylko dla dobrych bohaterów to Atlasu obawiać się nie musi. Nie znajdzie tu wprawdzie przesłodzonych pań i panów, a pewne siebie osoby, które wiedzą czego chcą i dążą do celu ponad wszystko. Trudno o lepiej skonstruowanych bohaterów. Wprawdzie postać głównej bohaterki Dagny w pewnym momencie zirytowała mnie swoim zachowaniem, jednak była to sprawa na tyle błaha, ale jednocześnie na tyle dobrze uzasadniona, że nie mam zamiaru tego powieści wytykać.
Atlas Zbuntowany to bardzo dobra, mocna historia nie tylko dlatego, że przedstawia niezwykle ciekawą filozofię. Mimo to zdecydowanie nie jest to lektura dla każdego: potrzeba sporej determinacji i siły woli, by przez nią przebrnąć. Sama jej objętość potrafi wystraszyć, a co dopiero treść, która wcale do najlżejszych nie należy. Polecam ją jednak całym sercem – bo warto do niej zajrzeć i przekonać się na własnej skórze, kim jest John Galt.


* * *

– [...] Wy, uczciwi ludzie, jesteście strasznie kłopotliwi. Ale wiedzieliśmy, że prędzej czy później powinie się panu noga [...]
– Wydaje się pan z tego zadowolony.
– Czyż nie mam powodu?
– Przecież złamałem jedno z waszych praw. 
– A jak pan sądzi, po co one istnieją? [...] Nie ma sposobu na rządzenie niewinnymi. Jedyna władza, jaką posiada każdy rząd, to władza nad przestępcami. Kiedy zatem nie ma ich wielu, trzeba ich stworzyć. Obwołuje się przestępstwami tyle rzeczy, że przestrzeganie prawa staje się niemożliwe. Komu potrzebny jest naród praworządnych obywateli? Nikt na tym nic nie zyska. Ale wystarczy wprowadzić prawa, których nie da się ani przestrzegać, ani egzekwować, ani obiektywnie interpretować – a wtedy stwarza się naród przestępców i można się karmić ich winą.
Fragment książki Atlas Zbuntowany Ayn Rand





14 komentarzy:

  1. Trochę przeraża mnie "powieść filozoficzna". Filozofia kojarzy mi się przede wszystkim z nudnymi lekcjami języka polskiego i omawianiem tematu o filozofii na początku każdej epoki. Kto wie, może to mi się kiedyś zmieni. Być może też za jakiś czas wezmę się za którąś z książek Ayn Rand, skoro na Tobie wywarły takie wrażenie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To z tego typu filozofią nie ma nic wspólnego ;) W tej pozycji bardziej przerażają opisy torów kolejowych, niż sam wątek filozoficzny xd

      Usuń
  2. Boje się, że mogłabym nie zrozumieć tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm nie wydaje mi się by ktokolwiek mógł jej nie zrozumieć - co najwyżej bardzo się nią zmęczyć. Rand jest zbyt bezpośrednia ;)

      Usuń
  3. O! Dawno mnie tu nie było! Widzę, że wygląd bloga się zmienił i muszę stwierdzić, że jest ładniejszy od poprzedniego! *.*
    Szczerze mówiąc nigdy nie słyszałam o tej książce. Może dlatego, że to nie jest typ jaki zazwyczaj czytam, ale chyba dam jej szansę. Co jak co, ale silną wolę to ja mam, a i już nie takie grube cegiełki się czytało, a może wprost zakocham się w tej pozycji! Kto wie?
    Na pewno spróbuję!
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny wpis, dzięki!
    Zapraszamy na www.Obiektywizm.pl po więcej info o filozofii Ayn Rand

    OdpowiedzUsuń
  5. To chyba nie dla mnie... Raczej bym nie przebrnęła przez tyle stron o takiej tematyce.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale masz fajny szablon!
    Co do książki, to faktycznie do niezłej cegły się zabrałaś :D Sama próbuję teraz przebrnąć przez jedną taką, co ma ponad 1700 stron XD Jeśli zaś chodzi o "Atlas zbuntowany", to cóż, nie jestem przekonana, czy to dla mnie. Brzmi naprawdę zachęcająco i ufam Twojej opinii, ale musiałoby mnie naprawdę "przycisnąć", żebym po to sięgnęła :P
    rude-pioro.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. z pewnością jest ciekawa i wartościowa pozycja :)

    OdpowiedzUsuń
  8. O nie, nie, nie..... :D

    A w ogóle - z tym menu u góry to tak ma być czy to tylko ja mam buga, że mam takie rozwinięte menu u góry, a dopiero dużo niżej całą resztę rzeczy na blogu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest domyślnie w szablonie - jeden gadżet u góry, reszta z boku.

      Usuń
  9. Kupiłam to wielkie tomisko mojemu tacie na urodziny i póki co, przeczytała je w całości moja mama :) Wierzę, że historia jest maksymalnie dopracowana i wartościowa. Poleciła mi ją kiedyś szefowa i z pewnością chciałabym po nią sama sięgnąć. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. No cóż, chyba nikt z wypowiadających się osób nie przeczytał jednak Atlasa. A szkoda. Ja to zrobiłam. Polecił mi tę książkę najmądrzejszy facet jakiego znam. I szczerze, ciężko jest po tym przeczytać cokolwiek innego, bo wszystko wydaje się być po prostu płytkie.

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony