Biorąc
pod uwagę co mam na półce... chyba przyjdzie mi się załamać. Większość pozycji
na niej to książki dość ciężkie, albo naukowe, a ja jak to ja muszę przeczytać
w końcu wszystkie. Dlatego wybaczcie, choć jest grudzień, święta za rogiem i
chciałoby się od tego wszystkiego odpocząć to... ja muszę Wam tym razem
powiedzieć o czymś nieco mądrzejszym, niż standardowa powieść :D
A na powyższym zdjęciu widzicie autora książki, którą dziś Wam przedstawię.
A na powyższym zdjęciu widzicie autora książki, którą dziś Wam przedstawię.
Tytuł: Fakty i mity w ekonomii
Liczba stron: 320
Gatunek: literatura naukowa
Co jest prawdą? A co tylko mitem?
Co tylko wydaje się być logiczne, a co naprawdę jest w ekonomii uzasadnione? Na
te pytania spróbuje odpowiedzieć Thomas Sowell, poruszając tematy związane z
płcią, studiami, czy rasami ludzkimi.
Gdy bierze się tego typu książkę do
ręki pierwsza myśl, jaka przychodzi nam do głowy jest często wybitnie prosta –
co takie coś, wyglądające jak siedem boleści w ogóle robi na naszej półce? Nie
muszę chyba mówić, jak okropna jest ta okładka... i naprawdę, choć chce, nie mam
bladego pojęcia do czego ta grafika nawiązuje. Gniazdo, z okiem/jajkiem w
środku...? Pewnie nie mam wytaczającej wiedzy by to zrozumieć, ale... naprawdę,
nie podoba mi się ona pod względem wizualnym. Ale to przecież pozycja, która ma
nas czegoś nauczyć, prawda? Jej szczególnie nie powinno oceniać się po okładce.
Nie będę nikogo okłamywać. To nie
powieść, którą czyta się i uwielbia się pisarza za to, co stworzył. Owszem,
styl Sowella nie należy do najcięższych, poza tym autor nie zagłębia się w
temat aż tak bardzo, by laik do nie zrozumiał, ale i tak i tak to pozycja, do
której trzeba przysiąść ze świeżym umysłem. Inaczej człowiek czytając ją po
prostu się wyłączy i nie będzie nic z lektury pamiętał. Jeśli jednak interesuje
Was ekonomia, albo po prostu szukacie czegoś, co pozwoli Wam rozwinąć horyzonty
to... wydaje mi się, że to dość dobra pozycja.
Wprawdzie sięgając po tę książkę
wypadałoby już coś o tej ekonomii wiedzieć, aczkolwiek osoby myślące w miarę
logicznie nie powinny mieć większych problemów ze zrozumieniem jej, zwłaszcza
że – jak już pisałam – autor nie zagłębia się w problem bardzo szczegółowo. Przy
tym często porusza dość ciekawe tematy... a przecież kto z nas nie lubi
obalania mitów? Nie wątpię, że wielu z
Was z zainteresowaniem oglądało filmy to pokazujące, dlaczego więc nie
mielibyście chcieć o czymś takim poczytać? I to potraktowane przez specjalistę
w dziedzinie, a nie jakąś losową osobę w sieci, czy telewizji.
Nie mam wrażenia, by Fakty i mity w ekonomii nauczyły mnie
czegoś w jakiś szczególny sposób, ale na pewno dały mi do rękawa kilka
ciekawych argumentów, które będę mogła w przyszłości wykorzystać. Muszę jednak
przyznać, że czasami przykłady autora niekoniecznie będą trafione dla Polaka –
w większości przypadków są wzięte z życia mieszkańców USA co niekoniecznie
przekłada się na naszą sytuacje. Na przykład gdy Sowell opisuje system studiów
w swoim kraju to my, Polacy, niestety nie jesteśmy w stanie tego w pełni
przenieść na naszą płaszczyznę. I choć owszem, to tylko przykłady, pokazujące
bardziej ogólną regułę, ale przez to mogą nie być dla nas do końca zrozumiałe.
Jeśli macie chęci i cierpliwość
myślę, że po Fakty i mity w ekonomii
warto sięgnąć. To dobrze opracowana książka, choć dla znawców tematu może być
ciut za płytka. Nie ma co jednak czytać jej na siłę, bo jak to z literaturą
tego typu bywa bez udziału własnej woli w poznawaniu jej możecie przysnąć w
połowie i zupełnie nic z niej nie zrozumieć.
No nie wiem...chyba nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńNie przekreślam od razu tej książki ze względu na tematykę, bo sądzę, że jest wiele ciekawych zjawisk ekonomicznych, o których można czytać... z własnej woli :D Tyle, że ja jestem raczej laikiem w tym temacie i zapewne dość ciężko czytało by mi się taką książkę. No i z ekonomią też raczej nie mam zamiaru wiązać przyszłości...
OdpowiedzUsuńZ tym że ekonomoa to niemal wszystko wokół nas ;) Uważam że podstawy wiedzy warto mieć dla samego siebie, tak po prostu.
UsuńJeśli chciałabyś coś od podstaw to sprawdź sobie "Pierwszą lekcje ekonomii". Jest w miarę przystępnie napisana ;)
Nie moja tematyka, ale okładka nie jest zachęcająca i też nie bardzo po przeczytaniu postu, rozumiem do czego ma nawiązywać??
OdpowiedzUsuńNie pytaj o okładki tego wydawnictwa XD Ja sama nie mam pojęcia, o co w niej chodzi... ja tu widzę gniazdo i jajko sadzone, które naprawdę nijak ma się do całości.
UsuńTym razem spasuję, to nie mój świat ;)
OdpowiedzUsuńO nie nie, mnie książki mają bawić, tylko :P
OdpowiedzUsuń