czwartek, 20 kwietnia 2017

Kuzynka Bietka: Mój mały koszmarek



Boże drogi... kiedy ja się nauczę, że nie wszystko, co mi trafi na półkę jakimś cudem muszę przeczytać? Chyba nigdy: w końcu skoro zalega to muszę wiedzieć CO to jest, prawda...? Cóż, sama sobie robię pod górkę. A wynikiem tego jest czytanie... czegoś takiego.

Tytuł: Kuzynka Bietka
Autor: Honore de Balzac
Liczba stron: 424
Gatunek: klasyka literatury, powieść obyczajowa

Elizabeth Fischer, nazywana kuzynką Bietką to niezamężna chłopka, która w swoich oczach jest niezwykle pokrzywdzona przez los. Knując i planując postanawia zniszczyć rodzinę Hulotów ku którym kieruje swoje negatywne uczucia.


XIX-wieczna klasyka. Szanowany autor. Tłumaczenie? Mistrzowskie – w końcu Boy-Żeleński to nie byle kto. I czytelniczka fantastyki jako czytelnik. Cóż, to połączenie po prostu nie mogło skończyć się dobrze.
Poprzednią książką z XIX-wieku, którą dane było mi poznać była „Rozważna i romantyczna”. Nie porwała mnie, ale wytrwałam bez problemu do końca. Historia była prosta, styl ładny, narracja niczego sobie. Niestety, z „Kuzynką Bietką” już tak miło nie było. Balzac zdecydowanie nie jest osobą, którą chce czytać i przy tym choć chce, chyba po prostu nie potrafię go docenić.
Chciałabym, by mój największy problem z tą książką polegał na braku rozdziałów i przerw w tekście w chwili, w której autor zmieniał narracje. Niestety... mnie „Kuzynka Bieka” po prostu cholernie wynudziła. Częściowo wynika to po prostu z braku wystarczającej wiedzy: Balzac często odwołuje się do współczesnych mu wydarzeń i przemian w społeczeństwie, które dla niego były czymś oczywistym, a dla mnie kompletnie nic nie znaczą. Żaden ze mnie fan Francji: nie znam za dobrze historii tego kraju, a to o nim autor opowiada.
Moim drugim problemem jest linia fabularna powieści. Wydaje mi się, że dobrze rozumiem, co autor chciał w tej historii pokazać. Z jednej strony ukazuje nam kobietę, która po prostu czuje się niesprawiedliwie traktowana i w ramach tego planuje zemstę. Z drugiej obserwujemy dramat rodzinny, który nie wynika wcale z jej działań: choć matka i córka są po prostu bardzo niewinnymi istotami, to mężczyźni wokół nich zachowują się jak nieodpowiedzialne dzieci. Zwłaszcza głowa rodziny, która powinna być przecież źródłem stabilności. Tyle, że... historie rodzinne zawsze mnie nużyły, a co dopiero w chwili, w której mam do czynienia z narracją, którą odbieram po prostu jako toporną...? Ta książka zdecydowanie była dla mnie nie małą katorgą, zwłaszcza, że jeśli chodzi o relacje międzyludzkie nie odkrywa niczego nowego, przynajmniej nie dla mnie.

Nie wiem, czy moja niechęć do tej pozycji wynika tylko z mojego charakteru, czy może po prostu do niej jeszcze nie dojrzałam? A może ten styl jest dla mnie po prostu zbyt trudny, bym była w stanie go zrozumieć kiedykolwiek...? Może... ale niezależnie od tego w tym momencie „Kuzynka Bietka” jest po prostu moim małym koszmarkiem, którego nie chce nigdy więcej trzymać w rękach. Być może, jeśli ktoś interesuje się problemami rodzinnymi, Francją, czy po prostu – XIX-wiekiem odnajdzie w tej pozycji siebie i będzie w stanie się nią cieszyć. Ja niestety, nie potrafię.

* * *

Wśród naszych paryżan, rzekomo tak sprytnych, znajdują się tacy, którzy sądzą, że w mundurze jest im nieskończenie bardziej do twarzy, niż w zwykłym ubraniu, i posądzają kobiety o taką rozpustę smaku, aby sobie wyobrażać, iż widok włochatego kołpka oraz żołnierskiego rynsztoku nastroi przychylnie ich serce.
Fragment „Kuzynki Bietki” Honore de Balzaca

12 komentarzy:

  1. Trzeba mieć odwagę by krytykować klasyków, z drugiej strony mogłaś przypuszczać ze to sie tak skończy gdybys wcześniej przeczytała o czym jest ta książka , w jakich realiach rozgrywa sie akcja i o czym opowiada . Jako fanka fantastyki byś po nią nie sięgnęła . Jednak podziwiam fakt , ze czytasz to co Ci wpadnie w ręce :) dobra cecha poszerza wiedzę i uczy . Ja pamietam piękna powieść Balzaka "ojciec goriot" czytałam dawno temu w szkole i przyznam ze jest to jedna z niewielu lektur jakie zapamiętałam ;) po Twojej recenzji wiem , sie nie skuszę na te pozycje . Piękny blog, będę odwiedzać może sie natknę na jakas fajna książkę fantasy. Pozdrawiam

    Karolina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm... klasyk może być klasykiem, ale to dalej książka, która może mi się nie spodobać ;) Czytałam przed lekturą co to, ale jak mam na półce to po prostu czytam :) Fragmenty "Ojca Goriota" chyba też miałam, ale nie pamiętam tego, szczerze mówiąc.
      Dziękuję :)

      Usuń
  2. Klasyki na razie trzymam bardziej z dala od siebie, chyba, że coś mnie już naprawdę zaciekawi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Choć do klasyki jestem z reguły bardzo pozytywnie nastawiona, tutaj poczułam się... odstraszona XD Serio, może przebrnęłabym przez tę książkę dzięki ładnemu stylowi, ale totalnie mnie przeraziły te odwołania do współczesnych Balzacowi wydarzeń - nie sądzę, żebym się w tym połapała. Raczej sobie daruję :D
    rude-pioro.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Z klasyką bywa różnie :D u mnie na półce też kilka zbiera kurz, a inne uwielbiam. Jak ktoś rzuca argumentem, że niektóre książki trzeba przeczytać to zawsze mówię, że dla mnie klasyka to Tolkien, a to znam od deski do deski :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmm... Ja chyba też nigdy się nie nauczę, że nie muszę przeczytać wszystkiego... Ale z drugiej strony - odłożyć nieprzeczytaną książkę na półkę? Niemożliwe!
    Tej książki nie czytałam. Raczej nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam koszmary problem z niedoczytywaniem książek, które mi nie podejdą, w sensie nie umiem nie doczytać. Musi być to już gniot straszliwy, bym dała spokój.

      Usuń
  6. Matko okładka jak dla mnie okropna! Fabuła też jakoś nie za bardzo mnie ciągnie, więc chyba nie tym razem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ohhh nie, nigdy w życiu. W sumie dobrze, że ją przeczytałaś, bo dzięki Tobie wiem, żeby jej nie czytać!

    OdpowiedzUsuń
  8. Widzę, że nastepne posty jakie wyjdabęda ardzo ambitne :) Super!

    Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2017/04/gray-bomber-jacket.html

    OdpowiedzUsuń
  9. A gdy mówię, że na siłę czytasz gnioty to zaprzeczasz.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja zdecydowanie nie przeczytam bo
    a) opis wgl mnie nie zachęca
    b) twoja recenzja również.

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony