wtorek, 30 maja 2017

Książkowa Randka Tag by Kitty Ailly



Ostatni tag na DM pojawił się w listopadzie 2016, czyli już kawał czasu temu. Na całe szczęście uradowała mnie Olcia z bloga Złodziejka zapisanych stron: jak widzicie po tytule postu, nominowała mnie do tagu stworzonego przez Kitty Ailly, czyli do książkowej randki. Kiedyś robiłam już coś podobnego: w sierpniu 2015 pojawił się tu post z My Big Bookish Wedding Tag, który cieszył się sporą popularnością. Zobaczymy, czy i tym razem będziecie zadowoleni po wpisie :D
Tak jak i wtedy nieco zmieniam sobie reguły tagu: uważam, że tak jest po prostu ciekawiej. Zamiast wybrać kilka książek będę losowała tytuł ze wszystkich recenzowanych na blogu do dnia 26 lutego (z blogowego spisu). Uprzedzam, że jeśli wylosowana książka nie pasowała (np. nie była fabularna) to losowłam po prostu dwa razy.  No cóż, zaczynajmy :)


Zaproszenie na randkę - czyli bohater/bohaterka, z którym wybierzesz się na randkę
Pierwszą wylosowaną przeze mnie książką jest „Metro 2033” Glukhovsky’ego, a bohaterem jest... Artem! Wielkie zdziwienie to dla mnie nie jest, w końcu jego imię przewija się tam cały czas :) Cóż, nie narzekam, bo choć to mało romantyczny człowiek to raczej porządny z niego chłopak i nie miałabym nic przeciwko kilku chwilom spędzonym z nim.


Trzy godziny przed lustrem - twój strój na randkę (jeśli idziesz w stingach gratuluję odwagi :D)
„Gwiazd naszych wina” Greena to może nie moja ukochana książka, ale to właśnie dzięki niej na swojej pierwszej randce z Artemem będę miała na sobie zieloną koszulkę polo (którą powinny rozpychać moje szerokie ramiona... mhmmm...). Nie jest źle: mój wybranek wychował się w tak złych warunkach, że zwykły t-shirt powinien w jego oczach wypaść bardzo elegancko, no nie? A zielony przecież nie jest brzydki!


Pierwsze koty za płoty – podarunek od partnera/partnerki
Artem, jako człowiek wychowany w rosyjskim metrze, ma zdecydowanie inne wartości ode mnie. Nic więc dziwnego, że w ramach prezentu dostałam od niego kamienny blok, a to za sprawą „Więźnia labiryntu” Dahnera. Może nie jest to najpiękniejsza rzecz, ale niezaprzeczalnie pasuje do jego charakteru.


Książę/księżniczka z bajki - cecha partnera/partnerki, w której od razu się zakochasz
A to pech! Wylosowałam... „Metro 2035”! Przyznam Wam szczerze, że Glukhovsky nieczęsto używa słów określających charakter, ale po długich poszukiwaniach znalazłam pasujące słowo: wojowniczy. Nie powiem, by normalnie była to cecha, która bardzo mnie fascynuje i nie uznałabym Artema do końca za takowego, ale od biedy – nie jest źle :D 


Twój Disneyland –  upragnione miejsce, do którego się wybierzecie (nawet, jeśli to Mordor, to jest upragniony :D) 
Miejsce do którego się wybierzemy zostało wybrane z „Jestem numerem cztery” i okazała się to być... dżungla. Zapowiada się ciekawie: być może ten kamienny blok nie był nieprzemyślanym prezentem i ma nam pomóc zbudować wewnątrz chatkę... albo co? Tylko pytanie brzmi z czego ją tam zbudujemy. I czy w ogóle wyjdziemy z niej żywi.


Prześladowca - bohater/bohaterka, który ma obsesję na twoim punkcie i będzie cię śledzić całą randkę
Generator postanowił wybrać „Sezon burz” Sapkowskiego i szczerze mówiąc, obawiałam się, że śledzić mnie będzie Geralt, albo mój ukochany mąż, Jaskier, a ich raczej wolałabym nie mieć na ogonie (choć kto wie, może wiedźmin by nam się w tej dżungli przydał?). Padło jednak na Alberta Smulkę, czyli nowo mianowanego żupana gminy. Nie wiem jak Wam, ale mi nie wydaje się, by ktoś taki przeżył wycieczkę do dżungli, a tym bardziej spotkanie z Artemem, także jestem o to spokojna :D


Co może pójść nie tak? – z wylosowanym czasownikiem ułóż 2-3 zdania historyjki o tym, co poszło nie tak (nie może to być zakończenie randki)
Podróżowaliśmy z Artemem przez dżunglę, z ledwością ciągnąc za sobą kamienny blok, który od niego dostałam. Niespodziewanie poczułam, jak coś chodzi po moim ramieniu. Gdy się odwróciłam, okazało się, że to wielki, włochaty pająk... („Autoportret reportera” Kapuścińskiego).


Ostatni posiłek - najlepsze danie randki (nawet, jeśli jedyne :D)
Na to, co jedliśmy miała wpływ pierwsza część „Heartlandu” Brooke, czyli „Powroty”. Dzięki niej okazało się, że choć wybraliśmy się w egzotyczne miejsce to nie jest ono tak obce, jak mogłoby się wydawać. Naszym głównym daniem okazały się marchewki. Och, ale ten Artem jest fit, nie sądzicie?


Zazdrośnik/zazdrośnica - bohater/bohaterka, która zacznie podrywać twojego partnera/partnerkę
Spodziewał się ktoś z Was, że Chaol ze „Szklanego tronu” jest gejem, albo co najmniej bi? Ja też nie, ale szczerze przyznam, że nie czuje się nim zagrożona. W końcu Artem może być nieco dziwny, ale na pewno na panów pod „tym” względem nie spogląda. Dodać muszę, że ledwo pamiętam, kim w ogóle ten cały Chaol był :D


Waleczna kotka - opisz krótko, co zrobisz z zazdrośnikiem/zazdrośnicą, używając wylosowanego czasownika
Nie odróżnię go od innych osób, na które wpadniemy, nie myśląc o tym, że to, co robi mogłoby być flirtem i próbą podrywu. W końcu jestem lamą, jeśli chodzi o umiejętności społeczne, prawda? :D („Świat Roccanona” Ursuli Le Guin)


Nareszcie sami -  (bez względu na WSZYSTKO)  miejsce na pierwszy pocałunek
„Szubienicznik” Piekary podpowiada mi, że nasz pierwszy pocałunek będzie miał miejsce w... gnojówce. Cóż, pewnie przypadkiem wpadnę do niej idąc dżunglą i nie widząc jej pod stosem liści. Nie wątpię, że wzięła się tam przez jakieś koczownicze plemię, które zatrzymało się jakiś czas temu w okolicy ze swoimi stadami. Trochę do to dżungli nie pasuje, ale w końcu ludzie mają różnie pomysły. Musicie przyznać, że to wyjątkowo romantyczne miejsce.


I że cię nie opuszczę - ostatnie słowa randki
„Gwendolyn, nie masz pojęcia, co jeszcze będziesz robić w przyszłości.” („Czerwień rubinu” Gier)


Kochaj mnie, kochaj - co ty na kolejną randkę z tym partnerem/partnerką?
Artem może mieć małe problemy z własną psychiką i wyglądem fizycznym  (no błagam, zamknięcie w metrze swoje robi), ale wdaje się całkiem uroczym człowiekiem. No może poza tym, że to przez niego znalazłam się w gnojówce oraz faktem, że nie był w stanie nawet nauczyć się mojego imienia. Poza tym chyba nawdychał się jakiś grzybków, biorąc pod uwagę bardzo filozoficzną rozminę, którą wygłosił pod koniec. Niemniej, gdyby zaprosił mnie w jakieś normalne miejsce, może dostałby drugą szansę.




Nawet sobie nie wyobrażacie, ile czasu mi zeszło na ten tag! Standardowo, nie nominuje nikogo: jeśli ktoś chce go wykonać zapraszam, ale zmuszać nie będę :D Co sądzicie o mojej cudownej randce w dżungli? 

10 komentarzy:

  1. Przyznam, że bardzo podoba mi się pomysł na ten tag, trzeba dobrze się zastanowić zanim się go wypełni. Przyznam, że i mnie zabrałby sporo czasu. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  2. Więcej takich tagów! Wyszedł Ci bardzo dobrze, bardzo śmiesznie i bardzo ciekawie, serio! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Całkiem zabawny tag :) może sama zrobię coś u siebie, bo już dawno się w to nie bawiłam :)
    PS. Cieszę się, że tu wpadłam, dodajesz mnóstwo różnorodnych postów, świetne miejsce :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zabawy, ale przy tym niesamowicie ciekawy :-) Brawo!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny ten tag. Tylko raz brałam udział w takiej zabawie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Niezła historia z tego wyszła;) Takie tagi wydają się niezłą zabawą, a z drugiej strony musiało to wymagać sporo pracy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow, widać, że włożyłaś w to dużo pracy - wyszło super! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ranka w dżungli z wojowniczym mężczyzna? Poproszę! Przyznam szczerze, że bardzo spodobał mi się Twój tag - zabawny i przemyślany!

    OdpowiedzUsuń
  9. Tag bardzo zabawny, pierwszy raz się z nim spotkałam :)

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony