Dziewięcioletnia Fanny zostaje oddana
na wychowanie bogatej ciotce. Cicha i nieśmiała, ale pełna wdzięczności
dziewczynka dorasta w domu, w którym niemal nikt nie traktuje jej jak równej
sobie. Pewnego lata do dworu przybywa wychowane w mieście rodzeństwo, które
burzy spokojne życie domowników.
„Mansfield
Park” to moje drugie spotkanie z twórczością Jane Austen. Nie jest to zbyt
typowy wybór: to chyba jedna z jej książek, która zbiera gorsze opinie, głównie
przez to, że poruszana przez nią tematyka niekoniecznie odpowiada dzisiejszemu
czytelnikowi. Dla mnie jednak ta powieść była przede wszystkim wytchnieniem.
Tytuł: Mansfield Park
Autor: Jane
Austen
Tłumaczenie: Hanna
Pasierska
Liczba
stron: 440
Gatunek: klasyka
literatury kobiecej
Wydanie: Prószyński
i Sk-a, Warszawa 2016
|
To
historia, w której autorka postanowią przelać na papier swoje lęki dotyczące
przemian społecznych. Fanny jest tu wzorem idealnej dziewczyny: grzecznej,
potulnej i dobrze wychowanej. Otaczają ją osoby mniej, lub bardziej zniszczone,
które dążą do wygodnego życia, „pozbawionego zasad”. Z tym, że w trakcie czytania
należy wziąć poprawkę na to, w jakich czasach powstała ta powieść: to, co wtedy
Austen wydawało się zupełnie niemoralne, dla nas jest czymś zaskakująco normalnym
i podejrzewam, że ja, jako osoba bez dużej wiedzy na temat XIX-wieku, nie wyłapałam
nawet połowy rzeczy, które próbowała w tej powieści przekazać.
Poza
tym brakuje mi w tej powieści bohaterów, z którymi naprawdę mogłabym się zżyć.
Fanny jest cichutką, wrażliwą i grzeczną dziewczyną, której przy tym nie
brakuje naiwności: trudno było mi postawić się na miejscu tak „idealnej” osoby.
Edmund, główny męski bohater, też jest postacią perfekcyjną, a pozostałe, choć
istotne, są tłem, w które nie wnikamy aż tak mocno pod względem psychologii,
czy zachowań, zwłaszcza, że Austen ma w zwyczaju prowadzić narracje w sposób
raczej neutralny.
Nie
zmienia to jednak faktu, że tę powieść po prostu przyjemnie się czyta. Obserwacja
perypetii rodzinnych i ówczesnych zwyczajów naprawdę potrafi sprawiać przyjemność.
To książka, która mija szybciej, niż mogłoby się wydawać, jednocześnie będąc
spokojną opowieścią, która pozwala ukoić nerwy.
Mam
wrażenie, że… nie mam tu o czym więcej mówić: takie książki jak ta, zostały
przemielone przez profesjonalistów tysiące razy i najzwyczajniej w świecie ja
tego i tak nie zrobię lepiej. Dla mnie „Mansfield Park” stało się po prostu
książką, która pozwoliła mi zregenerować czytelnicze siły i która zauroczyła
mnie na swój sposób, choć jednocześnie nie wywołała u mnie nadzwyczaj mocnych
emocji.
*
* *
Kochał ją, był jej przewodnikiem,
strzegł jej nieprzerwanie od dziesiątego roku życia, sam, w ogromnej mierze,
uformował jej umysł, swoją dobrocią krzepił jej serce, otaczał szczególnym i
serdecznym zainteresowaniem; dzięki temu, co sam dla niej uczynił, stała mu się
droższa niż ktokolwiek inny w Mansfield.
Fragment „Mansfield Park” Jane Austen
Lubię sięgać po klasyki i tę książkę też mam w planach. :)
OdpowiedzUsuńJuż jakiś czas temu sięgnęłam po "Dumę i uprzedzenie" tej autorki, które naprawdę bardzo mi się spodobało, więc może kiedyś skuszę się i po tę powieść. :)
OdpowiedzUsuńKlasyki są dobre od czasu do czasu, byle nie za często, bo zaczynają się mimo wszystko nudzić :)
OdpowiedzUsuńJeszcze jej nic nie czytałam, ale od tej książki właśnie zamierzam już od dawna zacząć.
OdpowiedzUsuńLubię książki Austen, niby wszystkie o tym samym, bohaterowie podobni (i oczywiście nieskazitelni), ale napisane przyjemnie i tak jakoś poprawia nastrój :)
OdpowiedzUsuńKocham J. Austen. Uwielbiam i film, i książkę.
OdpowiedzUsuńOpisałaś fantastycznie.
Buziaki *
Piekne wydania! A na mnie czeka "Duma i uprzedzenie"...
OdpowiedzUsuń