Kobe Bryant to legenda koszykówki.
Człowiek, którego największą w życiu pasją jest właśnie ten sport. Od zawsze
wiedział, że to właśnie nią będzie się zajmował. Roland Lazenby postanowił
udokumentować tę miłość, tworząc jego biografie.
Tytuł: Kobe Bryant. Showman
Autor: Roland
Lazenby
Tłumaczenie: Michał
Rutkowski
Liczba
stron: 608
Gatunek: biografia
Wydanie: SQN,
Kraków 2017
|
Swego
czasu przypadkiem trafiły do mnie biografię dwóch koszykarzy. I choć sportem absolutnie
się nie interesuje, to postanowiłam, że zapoznam się z nimi dla zwiększenia
własnej świadomości. W pierwszej kolejności przeczytałam książkę o Allenie
Iversonie i dopiero później zabrałam się za to bardziej opasłe tomiszcze, czyli
za „Kobe Bryant. Showman” – książkę Rolanda Lazenby’ego, który znany jest
również z biografii Micheala Jordana.
O
ile czytając poprzednią biografię mogłam uznać, że to kawałek dobrej pracy
dziennikarskiej, o tyle ta książka… to kawałek wspaniałej pracy
dziennikarskiej. „Kobe Bryant. Showman” to książka bardzo dogłębnie analizująca
życie Bryanta, a właściwie – całej jego rodziny, bo cały początek książki poświęcony
jest jego ojcu, który także parał się koszykówką.
To
biografia przeładowana faktami dotyczącymi zarówno sportu, jak i spraw
marketingowych, które stanowią znaczną część przychodów koszykarzy. Przy tym to
książka, która zawiera olbrzymią ilość cytatów. Niemal każdy fakt jest
potwierdzany przez kogoś z otoczenia Bryanta, lub jego samego i to czasem
kilkukrotnie, dzięki czemu mamy pewność, że tak faktycznie było. Lazenby nie
odpływa i nie snuje opowieści o tym, jak mogłoby, czy powinno by być: on podaje
nam sprawdzone informacje. Dlatego też mimo swojej objętości to pozycja
naprawdę bardzo konkretna.
Poza
tym w trakcie lektury sama zaczęłam sobie lepiej uświadamiać sytuacje
czarnoskórych w USA w drugiej połowie XX-wieku: ta naprawdę nie była dobra i
choć nie jest tematem tej lektury to jednak ten temat jest poruszany, zwłaszcza
na początku książki, gdy obserwujemy życie Joe Bryanta.
Niestety,
przy tych wszystkich superlatywach muszę uznać, że… ja sama przez lwią część
czasu nie byłam szczególnie zainteresowana lekturą. Faktycznie, Kobe Bryant
jako osoba zasługuje na wielkie uznanie: to człowiek, który zawsze ciężko
pracował i który mimo przeszkód dążył do celów. To osoba, która może motywować
i która będzie świetnym wzorem do naśladowania. Z tym, że sama nie jestem
zainteresowana sportem, przez co taka ilość raczej suchych faktów w pewnym
momencie zaczęła mnie nużyć.
Wynika
to jednak tylko i wyłącznie z moich własnych upodobań. Nie zmienia to faktu, że
„Kobe Bryant. Showman” to bardzo dobra książka, po którą powinien sięgnąć każdy
fan NBA. Absolutnie nie żałuję, że po nią sięgnęłam: czytanie książek innych,
niż te, które lubi się najbardziej w końcu potrafi dobrze rozwinąć, a
zobaczenie na własne oczy tak dobrej pracy dziennikarskiej to po prostu dobre
doznanie samo w sobie.
*
* *
W
świecie czeków wystawianych na wysokie kwoty, 18-latek musiał się dostosowywać
również w innych obszarach. Jednym z największych wyzwań było samo Los Angeles.
Pytany
o to, co się dzieje poza parkietem, odpowiadał: „Oczywiście fanki się za tobą
uganiają. Kiedy mieszkasz w Los Angeles, wiadomo że ciągle będziesz zaczepiany
przez takie kobiety. Zazwyczaj są starsze, czasami młodsze. Musisz zachowywać
się profesjonalnie… Nauczyłem się tego, kiedy dorastałem”.
Fragment „Kobe Bryant. Showman” Rolanda
Lazenby
Dla fanów chyba jak najbardziej.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk